Promocja miasta, czyli podcinanie gałęzi, na której się siedzi

redakcja

Autor:redakcja

21 grudnia 2011, 15:19 • 2 min czytania

Koszulki, gadżety, setki publikacji w angielskich mediach, bez jakiegokolwiek biznesplanu, bez żadnego wkładu finansowego i wynajmowania specjalistycznych agencji. Poznań robi furorę w Anglii, a nazwa miasta trafia na usta wszystkich, ilekroć na murawie pojawiają się piłkarze Manchesteru City. Ten fenomen to dzieło wielkopolskich kibiców, którzy swoim fanatycznym dopingiem na długo wyryli w pamięci Brytyjczyków słowo „Poznań”. Teraz jednak ich klub ma stracić miejskie dotacje z powodu… negatywnego wpływu kiboli na wizerunek miasta.
Zaczęliśmy sobie przypominać, co to jest negatywny wizerunek, bo najwyraźniej definicja włodarzy miejskich różni się od tej przyjętej przez nas. Negatywny wpływ na wizerunek miały zamieszki w Wilnie, czy awantura w Parku Saskim z Anglikami w czasach, gdy kibice byli naprawdę groźni, ale odpalanie rac (bo one są powodem całego zamieszania) oraz fanatyczny doping raczej nie kwalifikują się do tej kategorii. Tym bardziej, że dowody na siłę marketingową kibiców z Poznania są jak najbardziej namacalne, a widać je po wpisaniu „Doing the Poznan” w dowolnej wyszukiwarce. Jeśli rozsławienie miasta na całą Wielką Brytanię to negatywny wpływ na wizerunek… Poddajemy się.

Promocja miasta, czyli podcinanie gałęzi, na której się siedzi
Reklama

– Doszło do złamania jednego z punktów umowy, jakie podpisaliśmy ze wszystkimi klubami – wyjaśnia w rozmowie z mmpoznan.pl Ewa Bąk, dyrektor Wydziału Sportu Urzędu Miasta. – Doszło do zakłócenia porządku i złamania ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, co m.in. wpływa negatywnie na wizerunek miasta – przekonuje. Pomijając już brak logiki (bądź znajomości tematu), miasto wykazuje się też sporą hipokryzją, nie pamiętając już własnych pochwalnych hymnów na cześć ultrasów Lecha Poznań.

Powiedzmy sobie szczerze – Poznań na Wyspach rozpoznawalny jest niemal wyłącznie za sprawą dopingu. Pokażcie nam angielski filmik na youtubie, który zawiera treści związane z Poznaniem, nie odwołując się do Kolejorza. Oprawy zaś, szczególnie tak udane jak „Szlachecki obyczaj”, są marketingową wizytówką nie tylko Lecha i Poznania, ale całej Polski. W interesie miasta jest robienie wokół nich dobrej atmosfery, by odnosiły sukces podobny do słynnego „doing the poznan”.

Reklama

JAKUB OLKIEWICZ

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama