Marcin Daniec dla Weszło: – Wprowadzono mnie w błąd i wykorzystano!

redakcja

Autor:redakcja

17 grudnia 2011, 16:15 • 2 min czytania

Rozpoczęliśmy przepytywanie sygnatariuszy listu otwartego, który na swojej stronie opublikował oficjalny Klub Kibica Reprezentacji Polski i okazuje się, że nie wszyscy wiedzieli, w czym tak naprawdę biorą udział i jak ma zostać wykorzystane to, pod czym się podpisują. Przeczytajcie, co miał w tej sprawie do powiedzenia Marcin Daniec…
– Dlaczego podpisał się pan pod listem otwartym, opublikowanym na stronie oficjalnego Klubu Kibica RP?
– Podpisałem się, bo idea była taka, żeby symbolicznie, od 1 stycznia do zakończenia mistrzostw Europy, już po prostu, skoncentrować się tylko na świetnym przygotowaniu reprezentacji. Taka była idea… Ł»eby nikt się do niczego już nie doczepiał. Ani do matury trenera, ani do jakichś innych, mniej ważnych historii. Takie były założenia i dlatego się zgodziłem.

Marcin Daniec dla Weszło: – Wprowadzono mnie w błąd i wykorzystano!
Reklama

– Czyli nie wiedział pan, że to taka cicha forma poparcia Klubu Kibica? Nie przeszkadza to panu, że oni tak to wykorzystali?
– Wiadomo, że nie jest mi to obojętne, ale już w życiu wiele razy zostałem wprowadzony w błąd i nawet nie chce mi się już nad tym dłużej rozwodzić.

– Kto był inicjatorem tej akcji? Kto się do pana zgłosił w tej sprawie?
– Redaktor Wołek.

Reklama

– On coś mówił panu na temat miejsca publikacji tego listu? Wspominał coś o Klubie Kibica?
– Pan Wołek był pomysłodawcą, a rozmawiał ze mną redaktor Chromik. Nic nie mówili na ten temat.

– Czyli nie popiera pan oficjalnego Klubu Kibica reprezentacji?
– Nie. Ja kiedyś byłem honorowym prezesem Klubu Kibica kadry, ale to było zupełnie coś innego. Niech mi pan powie, jak to zostało teraz przedstawione, bo ja tylko przeczytałem taką notkę w internecie, że to się stało jakby klakierstwem w stronę PZPN.

– No tak to jest odbierane… Wygląda to tak, jakbyście chcieli załagodzić sytuację wokół tej inicjatywy i nadać jej wiarygodności swoimi nazwiskami.
– Absolutnie nie miałem nic takiego w zamiarach. Dla mnie najważniejsze było to, żeby reprezentacja jako, bez żadnej przesady, dobro narodowe – miała spokój od nowego roku, aż do zakończenia Euro.

– Więc wychodzi na to, że zwyczajnie pana wykorzystano?
– Tak jest. Dziękuję, że pan zadzwonił. Proszę tak to napisać, bo naprawdę o niczym nie wiedziałem.

Rozmawiał TOMASZ KWAŚNIAK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama