Po co rozwodzić się nad wynikami tak skompromitowanego plebiscytu?

redakcja

Autor:redakcja

11 grudnia 2011, 23:40 • 2 min czytania

Podobno wypadałoby coś napisać o plebiscycie „Piłki Nożnej”. Podobno. Nam się zdaje, że to równie poważne jak informowanie, kto dzisiaj znalazł naklejkę w paczce chipsów. Rok temu plebiscyt „PN” ostatecznie przestał być poważny – w momencie, gdy po znajomości, albo nawet w imię wspólnych interesów, nagrodzono Macieja Jankowskiego.
Koniec, finito. Od tamtej pory większym prestiżem cieszą się „Róże Gali”. Podobno – chociaż tego nie wiemy na sto procent – zwycięstwa w „Różach Gali” nie da się kupić.

Po co rozwodzić się nad wynikami tak skompromitowanego plebiscytu?
Reklama

Dlatego wybaczcie nam, ale nie mamy zamiaru komentować najnowszych rozstrzygnięć. Nie chce nam się zastanawiać, czy i tym razem stoją za nimi interesy, czy wyjątkowo nagrodzono kogoś w miarę obiektywnie. Zresztą, jaki jest sens traktowania poważnie plebiscytu, w którym Orest Lenczyk przegrywa z Maciejem Skorżą, mimo że poprzedni sezon skończył przed nim i mimo że w obecnym też jest wyżej (zdobył w 2011 roku jedenaście punktów więcej, chociaż nie pracował w zbliżonych warunkach i nie wydawał na pensję jednego tylko piłkarza 700 tysięcy euro). Nie chce nam się też komentować wyboru Legii na drużynę roku – Legii, która przerżnęła sezon 2010/2011, a teraz jest na dobrej drodze, by przerżnąć kolejny. O ile nas pamięć nie myli, Śląsk jest notorycznie przed nią.

Sorry, komentarza nie będzie. Jak mawia Adam Godlewski, naczelny „PN” (przynajmniej był nim, kiedy ostatni raz mieliśmy to pismo w rękach, ale było to dość dawno – z wiadomych przyczyn) – nie róbmy sobie jaj z pogrzebu.

Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama