Filip Wiśniewski to facet, który chyba chciałby być menedżerem. Jakiś czas temu poznał Jose Bakero, przedstawiał się jako jego dobry znajomy, nawet puszczał sygnały, że pomógł Hiszpanowi w „transferze” do Lecha Poznań. Dzisiaj czytamy, że Wiśniewski jest też przedstawicielem Ntibazonkizy i że Ntibazonkizę bardzo chce mieć u siebie Bakero.
Cóż, dwa plus dwa daje cztery.
Reklama
Nam się jednak wydaje, że na koniec z Frankfurtu przyleci Jacek Rutkowski, sprawdzi stan klubowego konta i powie: – Noł, senkju, senkju, baj.