Kontynuujemy przygodę z tablicami Guardiana na Weszło!, a drugi odcinek tłumaczenia niuansów taktycznych oraz indywidualnych występów piłkarzy z Premier League będzie dotyczył kolejki czternastej. Z niej wybraliśmy pojedynki na murawie i w powietrzu Wolverhampton oraz Sunderlandu, dyspozycję Garetha Barry’ego w meczu z Norwich, małą kreatywność piłkarzy Aston Villi oraz walkę Shane’a Longa ze stoperami QPR. Do tablic.

Zaczynamy od niedzielnego spotkania Wolverhampton z Sunderlandem. Goście przeżywają potężny kryzys, za beznadziejne wyniki pracą zapłacił już Steve Bruce, a na trybunach Molineux był obecny Martin O’Neill, który po ponad roku przerwy wraca do Premier League i będzie prowadził Czarne Koty. Ten mecz tylko udowodnił jak trudne wyzwanie przed nim stoi, choć Sunderland powinien mecz spokojnie wygrać – prowadząc 1-0 miał rzut karny, zmarnowany przez Sebastiana Larssona… a po trzydziestu sekundach goście już tylko remisowali. Kolejne osiem minut i przegrywali, a Mick McCarthy oszczędził sobie i drużynie gwizdów po kolejnym przeciętnym spotkaniu w ich wykonaniu.
Tak, przeciętnym. Wolverhampton gra gorzej niż w poprzednim sezonie, gdy potrafili szybkimi atakami naprawdę imponować i zaskakiwać silnych rywali. Teraz niebezpiecznie zbliżyli się poziomem do najgorzej prezentujących się drużyn i częściej stosują typowe „Kick & Rush”… co tym razem im się, szczęśliwie, opłaciło. Z kolei Sunderland to zespół posiadający więcej jakości i starający się grać po ziemi. Potwierdza to zaprezentowana grafika rozkładu sił, pojedynków obu drużyn. Wolves przeważali w powietrzu (27 wygranych pojedynków, 8 przegranych), ale przegrali z Sunderlandem w starciach na murawie (6 do 21).
Co jeszcze ciekawego można wyczytać z tej grafiki? Wilki miały ogromne problemy z przedostaniem się pod bramkę skrzydłami – Jarvis i Hunt na bokach przegrali osiem dryblingów, przy czterech wygranych. Warto jednak podkreślić, że ich pierwsze trafienie padło po dośrodkowaniu, z lewego skrzydła rzecz jasna. Widoczne jest zresztą natężenie pojedynków wygranych Sunderlandu właśnie w okolicach pozycji prawego obrońcy gości. Wolves najwięcej zagrożenia stwarzali jednak po grze długą piłką (po takim zagraniu w szesnastkę Czarnych Kotów padła druga bramka dla Wilków) i widać, że zarówno w obronie, jak i w ataku – pod obiema szesnastkami – dobrze czują się w takich pojedynkach. Czy to zadecydowało o zwycięstwie gospodarzy? Niekoniecznie, lecz różnica w stylu gry obu drużyn dzięki tak prostym liczbom i przykładom jest jeszcze lepiej widoczna i bardziej oczywista niż na murawie.
Spójrzmy teraz na grę Garetha Barry’ego w meczu z Norwich City, ale mając w pamięci jego dobre spotkanie przeciwko Liverpoolowi tydzień temu. Jaki błąd popełnili goście w sobotnim meczu na Eithad Stadium? Przede wszystkim grali bardzo, bardzo głęboko – można by powiedzieć, że schowani za podwójną gardą, gdyby nie to, że stracili aż pięć bramek. Tu ważne jest porównanie dyspozycji angielskiego środkowego pomocnika. Z Liverpoolem mecz był bardziej wyrównany, stąd tylko 47% jego podań zostało wykonanych na połowie The Reds. W meczu z beniaminkiem Premier League ta liczba sięgnęła aż 70%.
Przewaga City jest również widoczna w ilości podań wykonanych przez pomocnika City. Gareth Barry na Anfield Road wykonał w sumie 78 podań, gdy w trakcie sobotniego spotkania było ich aż 104 – nie zmieniło to jednak dokładności u Anglika, który utrzymał w obu meczach na poziomie 89%, mimo tego, że (teoretycznie) trudność była większa z Norwich. Przede wszystkim dlatego, że rywale zagęścili środek pola, jak również ze względu na to, że większość podań miała miejsce na połowie przeciwnika. Tym większe gratulacje należą się Barry’emu.
Skoro na początku mowa była o problemach menedżerów, trzeba również spojrzeć na Aston Villę Alexa McLeisha. Szkot nigdy nie był faworytem kibiców od momentu przejęcia sterów w lecie po odejściu ze zdegradowanych rywali zza miedzy, choć nie brakowało żartów o wykonaniu przez niego ważnej misji na St Andrews’… Teraz fani Villans mają jednak swoje zmartwienia, zwłaszcza, że nowy szkoleniowiec nie potrafi narzucić ich drużynie jakiegokolwiek stylu. Zwłaszcza w ostatnich meczach ligowych było to bardzo widoczne – porażki z Tottenhamem i Manchesterem United można założyć, ale na pewno nie, gdy wygrane przychodzą rywalom tak łatwo. Remis ze Swansea również nikomu nie imponuje…
Problemów jest mnóstwo, ale ten najbardziej zauważalny to nieodpowiednie wykorzystaniem kreatywnych graczy, ich potencjału. Do tego stopnia zostali oni podporządkowani sztywnej i nieefektywnej taktyce Szkota, że po prostu zaprzestali… podejmować pojedynków jeden na jeden. Jeszcze ze Swansea czy Tottenhamem nie było to tak widoczne, ale ze średnio grającym Manchesterem wydawać by się mogło, że umiejętności indywidualne Agbonlahora, Bannana, Albrightona, Benta, Petrova czy Jenasa pozwalą im na wygranie więcej niż tylko… trzech dryblingów w całym meczu. W strefie środkowej, daleko od pola karnego United. Wystarczy to porównać z popisami ich rywali, którzy dali im przykład z ośmioma wygranymi pojedynkami, „kiwkami” (na trzynaście podjętych) – nie tylko jak to robić, ale w których strefach na boisku ma to znaczenie.
Na koniec podsumowanie słabego meczu stoperów Queens Park Rangers przeciwko… cóż, w zasadzie jednemu zawodnikowi. Shane Long całkowicie zniszczył obrońców rywali w walce powietrznej i na dodatek zabrał im trzy cenne punkty strzeloną bramką. Goście z WBA nie mieli może specjalnej przewagi w wygranych główkach (20 do 12), ale już pod szesnastką gospodarzy zdecydowaną. Królował Shane Long, który wygrał ich prawie połowę (dziewięć), wszystkie na połowie rywala. Siedem z dwudziestu pojedynków główkowych całego zespołu przegrali stoperzy QPR – Danny Gabbidon i Anton Ferdinand. Dwójka środkowych obrońców jest stosunkowo niskiego wzrostu, porównując choćby do wież w defensywie Stoke City czy nawet West Bromu, co może być przeciwko nim wykorzystane. Oczywiście, główki Longa nie przełożyły się na bramki, Ferdinand i Gabbidon byli nieźle asekurowani, słabo spisywali się też koledzy napastnika gości. Niemniej jednak jego dominacja w powietrzu zdecydowanie wyróżniała się na tle innych snajperów w całej kolejce Premier League.
MICHAŁ ZACHODNY
KTBFFH.blox.pl & Taktycznie.net
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]


