Cel się zmienił: z tej grupy kadra PZPN musi wyjść

redakcja

Autor:redakcja

02 grudnia 2011, 19:14 • 5 min czytania

Zgodnie z powiedzeniem, że głupi ma zawsze szczęścia, PZPN-owska delegacja wraca z Ukrainy w szampańskich nastrojach. Cel minimum przestał być już tak oczywisty – z tej grupy, grając wszystkie mecze u siebie, PZPN po prostu MUSI wyjść. Jeśli nie wyjdzie teraz, to nie wyjdzie nigdy. Tyle czynników się składa… Mecze u siebie – raz w życiu. Pierwszy koszyk – raz w życiu. Największy frajer z drugiego koszyka – trafiony. Największy frajer z trzeciego koszyka – trafiony. No i frajer z czwartego – też trafiony! Szóstka w totka – trafiona.
Losowanie było tak udane, że gdybyśmy chcieli być złośliwi, napisalibyśmy, że powinny się nim zainteresować odpowiednie służby. Absolutna grupa marzeń, niczego więcej nie można było od losu wymagać – chyba, że trzech walkowerów na skutek awarii autokaru drużyny przeciwnej. Rywalizacja we wszystkich grupach zapowiada się pasjonująco, w każdej z nich odbędą się wielkie mecze. Tylko w grupie A – plaża. Grecja? Rosja? Czechy? Tak, z każdym z tych rywali PZPN może przegrać, ale też jest to jedyny możliwy zestaw, w którym z każdym z rywali PZPN może – a zważając na okoliczności, musi – wygrać. Franciszek Smuda lata temu zawarł pakt z diabłem – mistrzostwo Polski zdobywał dzięki trzem golom w pięć minut, do Ligi Mistrzów awansował po meczu, w którym rywale prowadzili już 3:0 i pozdrawiali publiczność, a pucharową przygodę z Lechem zaczynał tylko dzięki temu, że z rozgrywek wycofał się Groclin. No i teraz to losowanie – podobno było 1,5 procenta szans na tak korzystne kręcenie kulkami. I co? Oczywiście 1,5 procent to dla Smudy w sam raz. Prawdopodobieństwo mniejsze niż trafienie swojego numeru na ruletce, ale jak widać – wystarczające.

Cel się zmienił: z tej grupy kadra PZPN musi wyjść
Reklama

Ta grupa może Smudę wynieść, a może też go pogrążyć. Gdyby chociaż z drugiego koszyka trafił się ktoś bardziej poważny, selekcjoner miałby jakiekolwiek alibi. A tak? Albo będzie wielkim wygranym, albo wielkim przegranym. Innej opcji nie ma. Albo niebo, albo piekło. Maszeruj albo giń. Nie znaleźć się w pierwszej dwójce w takiej grupie – gdy gra się u siebie – to, niestety, zbrodnia. Ukraińcy są w czarnej dupie, ale my? Surkis wszystkiego dopilnował, całe to Euro 2012 mamy dzięki niemu – ale kulek zapomniał podgrzać.

Dobra, dobra, spokojnie. My ciągle pamiętamy, że kadra PZPN nadaje się raczej na support przed prawdziwym turniejem, a nie do grania w nim, ale mimo wszystko dzisiejsze losowanie wszystko zmieniło. Gdyby przejrzeć wszystkie grupy w historii mistrzostw Europy, łatwiejszej chyba nie było. Wyświechtane powiedzenie brzmi: wszystko w nogach piłkarzy. Ale nie tym razem – tym razem najwięcej było w dłoniach Zidane’a.

Reklama

Do dziś żyliśmy w przekonaniu: PZPN może sprawić niespodziankę i wyjść z grupy, ale jeśli tego nie zrobi, tragedii nie będzie. Teraz trzeba ten pogląd zweryfikować. Czy da się pokonać Rosję w meczu rozgrywanym na własnym boisku? Da się. Czy da się pokonać Grecję? Da się. A czy da się pokonać Czechów? Da się. A przecież nie trzeba pokonać wszystkich. Wystarczy pokonać jednego przeciwnika i z dwoma zremisować. Może nawet wystarczą 4 punkty…

Cel na Euro 2012 dla reprezentacji PZPN zmienił się z MOŁ»ESZ na MUSISZ. Los zrobił swoje, ale teraz trzeba mu pomóc.

Jednocześnie z dniem dzisiejszym Franek Smuda awansuje na pierwsze miejsce w rankingu najbardziej fartownych Franków na świecie. Do tej pory najbardziej fartownym Frankiem świata był Frane Selak. Nie znacie Selaka? Cytacik…

Zaczęło się w 1962 r. Pewnego styczniowego dnia chorwacki nauczyciel muzyki Frane Selak jechał pociągiem z Sarajewa do Dubrownika. Doszło do wypadku: część składu wypadła z torów i stoczył się do rzeki. W lodowatej wodzie utonęło 17 osób, Selak – ze złamaną ręką i potłuczeniami – zdołał dopłynąć do brzegu.

W 1963 r. Chorwat leciał samolotem z Zagrzebia do Rijeki. Nagle odpadły drzwi i mężczyznę wywiało na zewnątrz. Pilotowi nie udało się wylądować i maszyna rozbiła się, zabijając 19 osób. Selak ocknął się w szpitalu. Okazało się, że wylądował w stogu siana i nie miał żadnych poważnych obrażeń.

Trzy lata później historia się powtórzyła. Selak jechał w autokarze, który wpadł w poślizg i stoczył się do rzeki. Zginęły cztery osoby. Frane miał tylko kilka siniaków.

W 1970 r. Selak przesiadł się do samochodu. Pewnie uznał, że tak będzie bezpieczniej. Nie wyszło – nagle samochód zaczął się palić. Selakowi udało się zatrzymać auto i wysiąść. Chwilę później ogień dotarł do zbiornika na paliwo i auto wybuchło.

W 1973 r. Chorwat miał kolejny wypadek samochodowy. Tym razem zepsuła się pompa paliwowa, a auto ponownie stanęło w płomieniach. Selakowi znowu udało się uciec, stracił tylko większość włosów. – To wtedy przyjaciele zaczęli nazywać mnie „Szczęściarz” – opowiada.

W 1995 r. Chorwat przechodził przez ulicę w Zagrzebiu i został potrącony przez samochód. Skończyło się na drobnych obrażeniach. Rok później Frane jechał samochodem w górach, a na jego pas wjechała ciężarówka nadjeżdżająca z naprzeciwka. Ł»eby uniknąć zderzenia czołowego, Selak gwałtownie skręcił, przebił barierkę i spadł w przepaść. Samochód rozbił się 100 metrów niżej. Kierowcy nic się nie stało, bo zdołał wyskoczyć z auta i wylądował w krzakach, które zamortyzowały upadek.

Teraz Frane Selak był już sławny, rozpisywały się o nim media na całym świecie. – Można na to patrzeć z dwóch stron. Albo jestem największym pechowcem na świecie, albo największym szczęściarzem. Wolę wierzyć w to drugie – mówił mężczyzna.

Jak kończy się ta historia? Oczywiście szczęśliwie. W 2003 r. 74-letni Selak kupił pierwszy od 40 lat kupon Lotto. I wygrał równowartość miliona dolarów! – Teraz będę po prostu cieszyć się życiem. Czuję, jakbym narodził się na nowo. Wiem, że Bóg czuwał nade mną przez te wszystkie lata – mówił.

Tyle się musiał biedak namęczyć, a nasz polski Franek skasował go, siedząc sobie wygodnie w fotelu i patrząc na „Zizou”…

PS Najlepszy komentarz dnia. Użytkownik podpisany jako „Zdzisiek”: „Sprawa dojrzała na tyle, że jestem na etapie kupna mieszkania Zidane’owi”.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama