Prokurator związkowy, ten od ustawiania meczów w koszykówce, zabrał głos…

redakcja

Autor:redakcja

01 grudnia 2011, 13:50 • 4 min czytania

Wojciech Petkowicz, prokurator związkowy, to wyjątkowo zabawna postać. Ilekroć zabiera głos, czujemy się w obowiązku przypomnieć, że w jednym z wywiadów przyznał się do ustawiania meczów. Zanim więc zajmiemy się tym, co właśnie nawygadywał, przypomnijmy sobie ten kwiatek z przeszłości. Ten i jeszcze jeden, dla uzupełnienia. Fragmenty z naszego archiwum…

Reklama

FRAGMENT ARCHIWALNEGO TEKSTU, NUMER 1:

I tak się rozmowa toczy, aż nagle pada pytanie: „Zna pan korupcję z bliska”? A PZPN-owski szeryf odpowiada: „Dawno temu grałem w kosza w II lidze. Czasem komuś się odpuściło, żeby za rok on odpuścił nam. Ale to, że ktoś bierze za to pieniądze, to był dla mnie szok”.

Reklama

Hahahaha! Gościu, właśnie się przyznałeś, że ustawiałeś mecze. To, czy robiłeś to za friko, za tysiąc złotych czy za wdzięczność fanek drużyny przeciwnej naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Grałeś w II lidze kosza, która nikogo nie interesowała, więc tam załatwiano mecze za darmo albo za symboliczną kasę, ewentualnie – w zamian za korzyści w postaci punktów w następnym sezonie. W ekstraklasie piłkarskiej stawki były wyższe i tyle. SKOMPROMITOWAفEŚ SIĘ, MOŁ»ESZ ODEJŚÄ†. TWOJA WIARYGODNOŚÄ† WفAŚNIE SPADفA DO POZIOMÓW STANISفAWA فYŁ»WIŁƒSKIEGO.

Wyobrażacie sobie, że PZPN powołuje prokuratora z doświadczeniem piłkarskim, a on mówi: – Korupcja? Nie. Grałem w ŁKS, jak potrzebowaliśmy punktów, to Bełchatów nam się podkładał, a my oddawaliśmy im to w następnym sezonie. Ale za kasę? To szok!

ARCHIWALNY TEKST NUMER 2:

Najbardziej kabaretowe oświadczenie roku. Najpierw Wojciech Petkowicz, podobno rzecznik dyscyplinarny PZPN (czy to dyscyplina w stylu: „pij, nie pierdol”?), stwierdził, że zbada okoliczności spotkania Lechia – Piast, a teraz poinformował, że już zbadał. Finito.

Cytat: – Dokumenty, które już otrzymałem, pozwalają na sformułowanie opinii, że nie można dopatrzeć się korupcji zarówno w sensie brzmienia kodeksu karnego, czyli uzyskania korzyści materialnej przez jedną ze stron, jak i w kontekście ducha sportu.

Ejże, czegoś się chłopie spodziewał? Faktury VAT? Paragonu fiskalnego? Pisemnego zobowiązania do wydrukowania wyniku, w trzech egzemplarzach, podpisanego przez kapitanów drużyn jeszcze przed meczem? Jakie to dokumenty otrzymałeś, szanowny rzeczniku?

Zupełnie nie chodzi nam tu o to, czy ten mecz był ustawiony, czy nie, tylko o to, co wygaduje mister Petkowicz. „Dokumenty, które już otrzymałem, pozwalają na sformułowanie opinii, że nie można dopatrzeć się korupcji” – w jakiś świecie ten facet żyje? Chodził po stadionie Piasta i pytał: – Przeraszam, macie jakieś dokumenty świadczące o zakupie punktów?
– Nie, nie mamy.
– A, to w porządku. Ci z Lechii też nie mają?
– Też nie.
– No to trudno… Ale macie jakiekolwiek dokumenty?
– Mamy składy z meczu.
– Dajcie!
– Ale one nie świadczą o korupcji.
– No właśnie.

„Dokumenty, które już otrzymałem, pozwalają na sformułowanie opinii, że nie można dopatrzeć się korupcji”

* * *

No, jeśli sprawę kompetencji i wiarygodności Petkowicza mamy już omówioną, możemy przejść do tego, co wyczytaliśmy dzisiaj. W „PS” jest wywiad z tym właśnie jegomościem. Wnioski są następujące – Petkowicz nic nie może, więc nic nie robi, bo szkoda zachodu. W sumie, racja, o ile z kasy PZPN nigdy nie wziął nawet złotówki i nie zjadł na koszt PZPN nawet jednego hot-doga. Ale w to akurat trudno nam uwierzyć.

Petkowicz przez kilkanaście minut tłumaczył dziennikarzowi, że nic nie robi, ale najwyraźniej zabrakło mu minutki, by powiedzieć, kiedy zamierza zwolnić tak bezsensowne stanowisko.

Niemniej, warto zwrócić uwagę na przedstawiane przez Petkowicza argumenty.

Po pierwsze – sprawą afery taśmowej się nie zajmuje, ponieważ i tak agenci CBA stwierdzili, że nikomu nie zostaną postawione zarzuty (ciekawe, gdzie tak stwierdzili?). Po drugie – zna tylko te fragmenty taśm, które były udostępnione mediom. Po pełny zapis rozmów nie zamierza się zgłaszać, ponieważ podskórnie przeczuwa, że CBA i tak go oleje – tajemnica śledztwa.

Czyli tak: jego zdaniem sprawy w ogóle nie ma, bo już tak zapowiedziało CBA, jednocześnie taśmy nie będą udostępnione ze względu na śledztwo. Tylko nam się coś tu nie zgadza?

Z całego wywiadu wynika, że Petkowicz zamierza badać tylko te sprawy, w których dochodzi do jawnego złamania prawa. Ech, to na co on tam? Przecież od spraw, w których dochodzi do złamania sprawa jest prokuratura, CBA i CBŚ. Na co więc jeszcze Petkowicz? Jeśli nie zajmuje się żadnymi sprawami, których nie badają państwowe służby (bo nie ma podstaw) i jednocześnie nie zajmuje się żadnymi sprawami, którymi te służby się zajmują (bo już to robią inni), to co do cholery wchodzi w skład jego obowiązków?

Tak ten wywiad w „PS” się toczył pod hasłem „ja nic nie robię”, aż doszliśmy do ostatniego pytania. „Swoją drogą, mogę panu powiedzieć, że nie ma żadnego aktu oskarżenia wobec pana Kręciny po tych wrocławskich przesłuchaniach, a miały one miejsce dość dawno. Zawodowcy się tym zajmowali”. Cóż, trochę nie w tempo ta kontra ze strony Petkowicza. Zawodowcy się tym zajmowali i akt oskarżenia lada moment trafi do sądu…

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama