Grzegorz Lato poinformował, że jeśli reprezentacja Polski nie wyjdzie z grupy na Euro 2012, to on nie będzie kandydował w następnych wyborach na prezesa PZPN. W związku z tym trzeba zapytać – a jeśli płyta Natalii Lesz kiepsko się sprzeda, to będzie kandydował, czy też nie? Ł»e co – nie ma związku jedno z drugim? Oczywiście, nie ma żadnego. Ale jaki związek ma postawa Błaszczykowskiego albo Lewandowskiego z oceną pracy prezesa PZPN? Też żadnego.
Debilne te zapowiedzi Laty.
Każdy ma inne zadania do wykonania. Gdyby Lato ciągle był piłkarzem, to rozliczalibyśmy go z sukcesu na Euro 2012. On jest jednak prezesem, więc rozliczany musi być z czego innego – z zarządzania związkiem, z negocjowania umów, z realizacji projektów, z wdrażania planów, z kondycji finansowej stowarzyszenia, z walki o poprawę wizerunku, z zabiegów mających na celę promowanie futbolu… I tak dalej. Ale, na Boga, nie z goli! Lato nie ma nic wspólnego z kadrą, więc niech się za nią nie chowa. Jeśli Lewandowski strzeli gola, to co wtedy? Prezes PZPN powie: – Strzelił, więc proszę o reelekcję? Jeśli Wojciech Szczęsny obroni trzydzieści strzałów to będzie znaczyć, że Lato dobrze pracował przez całą kadencję? A jeśli puści farfocla, to jednak okaże się, że Lato jako prezes był marny?
Najwygodniej byłoby uzależnić ocenę własnej pracy od postawy zawodników. Odchodzę, ponieważ Polska nie wyszła z grupy. Później można miesiącami dopowiadać: – Pecha mieliśmy, złe losowanie, trudni rywale, sędzia nie taki, skład źle dobrany… Zamiast rozmawiać o własnych błędach, można o cudzych. I jeszcze wychodzi się na tego honorowego – patrzcie, zapowiadałem, że odejdę i odchodzę!
Jednak żaden poważny człowiek nie pozwoliłby sobie na to, by oceniać jego pracę na podstawie zdarzeń, na które nie miał żadnego wpływu. Prezesa banku nikt nie rozlicza z tego, czy pani Basia z oddziału w Łodzi wygrała konkurs kulinarny. Poważni ludzie mówią: – Rozliczajcie mnie, ale tylko z tego, na co miałem wpływ… Niepoważni mówią: – Rozliczajcie mnie z czego tylko chcecie, nawet z wyników totka.
Grzegorz Lato – jako prezes – rozgrywa codziennie swój prywatny turniej. Na razie przegrywa 0:243. Próba anulowania tych własnych, przerżniętych meczów i przeniesienia całej odpowiedzialności na zawodników – wyjątkowo nieudolna.