Zdzisław Kręcina odpalony jako pierwszy. Grzegorz L. jeszcze się trzyma…

redakcja

Autor:redakcja

30 listopada 2011, 17:16 • 2 min czytania

Zgodnie z przewidywaniami, Zdzisław Kręcina beknął za „taśmy prawdy”. Pracujący w PZPN od 1983 roku działacz odchodzi w niesławie – jako ten, który potrzebował bańkę euro. Grzegorz L. jeszcze się trzyma, bo zdymisjonowanie go jest znacznie trudniejsze, niemal niewykonalne. Jednak Grzesiu już chyba wie – musi się czym prędzej nachapać, bo później może już nie mieć takiej okazji.
Kręcina to – tak po ludzku – jeden z sympatyczniejszych gości, którzy pracowali w związku. Niestety, bycie sympatycznym to trochę za mało, by unikać odpowiedzialności za korupcyjne rozmowy. Naturalną konsekwencją odwołania sekretarza powinna być dymisja prezesa, który przecież zapis taśm znał zdecydowanie wcześniej i zaniechał jakichkolwiek działań. Po pierwsze – Lato jako szef całego bajzlu odpowiada za posunięcia swoich podopiecznych. Po drugie – brak stanowczej reakcji po tym, jak Kulikowski puścił mu te taśmy, kompromituje go podwójnie. Tych prostych faktów nie rozumie bądź nie chce rozumieć większość członków zarządu PZPN.

Zdzisław Kręcina odpalony jako pierwszy. Grzegorz L. jeszcze się trzyma…
Reklama

Nie należy przesądzać, że Kręcina znika ze związku raz na zawsze. Normą jest, że jeśli prokuratura nie stawia zarzutów działaczowi PZPN, to on wychodzi z założenia, że jest całkowicie niewinny i że sprawy w ogóle nie było. Wypatrujcie więc Zdzisia na następnych zjazdach, na razie ma trochę czasu by odpocząć, skombinować bańkę euro, kupić mieszkanie młodemu i pobyć „na tak zwanym lunchu”.

Najnowsze

Ekstraklasa

Korona czekała na taki transfer. Były kadrowicz zagra w Kielcach [KULISY]

Szymon Janczyk
15
Korona czekała na taki transfer. Były kadrowicz zagra w Kielcach [KULISY]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama