Maciej Korzym to wesoły chłopak, ale… czasami chyba humor nazbyt mu dopisuje. – Dużo zawdzięczam Legii, ale życie potoczyło się tak, że gram w piłkę w Kielcach. Trudno nie cieszyć się ze zwycięstwa, a dodatkowo trochę utarłem nosa niektórym osobom z Łazienkowskiej, które bardzo łatwo się mnie pozbyły – powiedział po meczu Korony z Legią.
Chłopaku, weź głęboki oddech. Co zrobiłeś? Utarłeś nosa? Ł»e niby należało cię w Legii trzy lata temu zostawić, byś teraz nie trafił do siatki? Porozmawiajmy o liczbach – nigdy w karierze nie strzeliłeś więcej niż TRZECH goli w sezonie. To chyba nie za dużo, co? Legia raczej nie szuka napastników, którzy trafiają po trzy razy na sezon (co nie zmienia faktu, że ich jakimś cudem znajduje), więc naprawdę jedno dobre uderzenie głową nie może wpływać na ogólną ocenę. Jeśli zapytasz się 1000 osób, czy przez ostatnie trzy lata potwierdziłeś, że należało ci się miejsce w Legii, to o ile nie trafisz na najbliższą rodzinę, wszyscy powiedzą: – Nie.
Ale bramki gratulujemy. Świetna. Strzelaj częściej, to kiedyś może faktycznie utrzesz komuś nosa – w sensie metaforycznym, rzecz jasna.