Orzeł wylądował, czyli każdy z was może sobie pogratulować

redakcja

Autor:redakcja

23 listopada 2011, 04:35 • 4 min czytania

No, przywrócili godło. Możecie sobie wszyscy pogratulować. Wy, którzy wyrażaliście wściekłość w komentarzach na różnych portalach. Wy, którzy skandowaliście „gdzie jest orzeł?” w czasie meczów. Wy, którzy angażowaliście się w całą tę sprawę w jakikolwiek sposób – np. podsyłając absurdalne wersje koszulek kadry lub też po prostu głosując ankietach. Godła nie przywrócił Grzegorz Lato, nie zrobił tego PZPN, nie zrobili posłowie, nie zrobił też tego „Przegląd Sportowy” ani „Gazeta Wyborcza”. Zrobiliście to wy. Każdy z was z osobna lepił kulkę śniegową, która później nabierała rozpędu i zaczynała nabierać coraz większych rozmiarów. Dopięliście swego. Każdy z was toczył swoją małą wojenkę o przywrócenie godła i dopiero suma tych wszystkich postaw dała odpowiedni efekt. Dlatego każdy z was może dzisiaj spojrzeć w lustro, uśmiechnąć się i powiedzieć do samego siebie – udało się!
Jaki jest efekt całego zamieszania?

Orzeł wylądował, czyli każdy z was może sobie pogratulować
Reklama

Po pierwsze – utwierdziliśmy się w przekonaniu, że w PZPN pracują ludzie niekompetentni, mało rozumni, niewystarczająco przewidujący, aroganccy, oddzieleni od otaczającego ich świata. Ale to wszystko było jasne już wcześniej. Teraz po prostu przekroczono kolejną barierę głupoty. Prezes raz jeszcze pokazał swoje prawdziwe oblicze – człowieka, który kłapie jęzorem, nie wiedząc ani co chce powiedzieć, ani co wypada. Mieliśmy więc „godło, które schodzi na psy” i „nieodwołalną decyzję, czy się to komuś podoba, czy nie”. Cóż, PZPN nie był w stanie sprawnie przeprowadzić nawet tak prostej operacji, jak wymiana starych koszulek na nowe…

Po drugie – dowiedzieliśmy się, że w reprezentacji Polski nie ma ani jednego piłkarza, który miałby jaja większe niż fistaszki. Nawet zawodnicy z niekwestionowaną pozycją w kadrze bredzili o gonieniu Europy (Wojciech Szczęsny) i dynamiczniejszym logo (Jakub Błaszczykowski). Jeśli wierzyć angielskim mediom, Wojtek gania ostatnio nie Europę, tylko jakąś striptizerkę z internetu, a Błaszczykowski najdynamiczniejszy bywa, gdy odprowadza wzrokiem odjeżdżający bez niego autokar. W sumie, smutne, że w całej kadrze nie znalazł się ani jeden kozak, za to same mydłki. Naprawdę to taki wyczyn podpaść szefowi? To się nie zdarza?

Reklama

Po trzecie – możemy być niemal pewni, że na Euro 2012 będziemy mieli najbrzydsze koszulki spośród wszystkich drużyn. Głupota w PZPN będzie zapewne miała nie tylko konsekwencje finansowe, ale także estetyczne. W sposób ładny godła na koszulkach nie da się już zmieścić, całość wyglądałaby schludnie, gdyby orzeł wskoczył w miejsce logotypu związku, a nie na sam środek. Teraz będzie pstrokato i bez gustu. Będzie… naćkane. Tak kończy się majstrowanie przy czymś, przy czym majstrować nie było sensu. 18 miesięcy podobno projektowali tę koszulkę (ha, jasne), a wszystko psu na budę, bo na koniec przyszedł Lato i powiedział: – A tu, w sam środek, wsadzimy coś jeszcze…

Po czwarte – jak na dłoni uwidoczniły się pewne powiązania biznesowe, które nie pozwalają mediom na pełną niezależność. Pamiętacie zapewne sprawę słynnej okładki wiadomo której gazety, prawda?

Po piąte – cała sprawa pokazała, że pozycja Grzegorza Laty nie jest jednak aż tak mocna, by mógł całkowicie wypiąć się na wszystko i wszystkich. Gdzieś tam w związku i na prezesie ciąży oddolna presja, wytwarzana przez ludzi, którzy chcieliby mieć święty spokój, a przez idiotyczne decyzje szefa ktoś się ich ciągle czepia. Lato musi się z tymi osobami liczyć, mając w perspektywie szanse na reelekcję. Dodatkowo nawet on chciałby po prostu spokojnie przejść ulicą, a gdy naprawdę zakłóci się jego spokój i naruszy prywatność, jest skłonny nawet publicznie przepraszać…

Po szóste – akcja i jej efekt to dowód na to, że prawdziwa siła sprawcza jest w was wszystkich. Można naciskać na PZPN na sto różnych sposobów – uderzając w sponsorów związku, personalnie w działaczy, wywołując coraz większy szum w mediach, bojkotując mecze. To najbardziej pozytywny aspekt całej sprawy. Wystarczy jednomyślność, energia i zapał, by kruszyć nawet PZPN-owski beton. Ten mur jest już pełen pęknięć, w dużej mierze od was zależy, czy pojawią się kolejne.

Na koniec, już od nas – dzięki! Wypijemy wasze zdrowie!

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama