Kalendarium Fabiańskiego: w Arsenalu nie ma już raczej czego szukać

redakcja

Autor:redakcja

17 listopada 2011, 10:20 • 12 min czytania

فukasz Fabiański to wielki pechowiec, a jednocześnie ofiara własnego sukcesu, bo Arsenal lekko go przygniótł i wyhamował. Jego kariera przypomina sinusoidę. Góra, dół, góra… Aż w końcu przyszedł chwilowy upadek na bruk, choć podobnej sytuacji nadal wielu by mu pozazdrościło. My życzymy, żeby jak najszybciej zerwał się na równe nogi i wytrzepał z kurzu, bo gdyby nie kadra, kompletnie byśmy o nim zapomnieli. Mawia się w końcu, że bramkarz jest wart tyle, ile jego ostatni mecz, a swojego ostatniego w Premier League nie pamięta pewnie sam فukasz. Skoro już się tak natrudziliśmy, żeby odnaleźć tę datę, za jednym zamachem przypominamy wszystkie kluczowe wydarzenia w jego wyspiarskiej karierze.
2007
Początki w Anglii przypominały ekskluzywne kolonie, bo „Fabian” przeprowadził się do Londynu i wszystkiemu przyglądał się z boku. Awansem był w końcu sam trening w doborowym towarzystwie Gallasa i Van Persiego. I choć bez kompleksów palił się od razu do gry, na szansę musiał trochę poczekać. Grunt, że potem nie zawiódł.

Kalendarium Fabiańskiego: w Arsenalu nie ma już raczej czego szukać
Reklama

12 maja
– Myślę, że Fabiański będzie doskonałym bramkarzem, a na pewno najlepszym w Polsce. W piłce możesz postawić tylko na jednego golkipera, ale i on doczeka się swojej szansy. Na razie ma tylko 22 lata, a już jestem pod wielkim wrażeniem – komplementuje Arsene Wenger. Kontrakt Polaka miał już w kieszeni, choć na jego podpisanie musiał jeszcze trochę poczekać.

13 maja
Arsenal potwierdza, że Fabiański lada dzień podpisze umowę. Polak ma być nowym konkurentem Jensa Lehmanna, bo w niełaskę popadł Manuel Almunia. – Wszystko już właściwie dogadane i na pewno będzie naszym nowym bramkarzem. Doskonale pasuje do niego słowo „przyszłość”. Ma wszelkie umiejętności, by podjąć walkę o miejsce w bramce Arsenalu, ale dopiero niedługo zweryfikujemy, czy jest już odpowiednio dojrzały. Musimy być otwarci na zmiany, bo w końcu zależy nam na wynikach – wyjaśnia Wenger.

Reklama

– Lehmann i Almunia to bardzo dobrzy fachowcy, ale nikogo się nie boję, bo znam swoje możliwości. Chcę być numerem jeden w Arsenalu i zrobię wszystko, żeby tak było. Mogę zapewnić, że będę walczył od pierwszego dnia, ale biorę pod uwagę, że przyjdzie mi poczekać na swoją szansę. Ostatecznie chcę jednak grać regularnie i oby stało się tak już od samego początku, bo nie biorę pod uwagę wypożyczenia – zaciera ręce pierwszy Polak w Arsenalu.

26 maja
Fabiański oficjalnie zaprezentowany w nowym klubie.

14 lipca
Debiut w sparingu z Arsenal Barnet (2:0).

2 sierpnia
– Lehmann jest w lepszym położeniu ode mnie, ale mnie to nie martwi. Muszę udowodnić, że jestem wystarczająco dobry – przekonuje Polak i odlicza dni do swojego pierwszego oficjalnego występu.

30 sierpnia
Głos zabiera zawodnik klubowej akademii… Wojciech Szczęsny: – Fabiański ma potencjał zostać jednym z najlepszych zawodników Arsenalu. Teraz jest najlepszym polskim bramkarzem, a ma tylko 22 lata. Da sobie radę w Premier League, choć mam nadzieję, że kiedyś to ja będę numerem 1, a on usiądzie na ławce – uśmiecha się Wojtek. Wszyscy uznają to za dobry żart.

25 września
Debiut w oficjalnych rozgrywkach: Arsenal ogrywa 2:0 Newcastle United w Carling Cup.

31 października
Wenger prostymi środkami próbuje wzmocnić psychikę Polaka i jednorazowo wręcza mu opaskę kapitana, a nakręcony „Fabian” zachowuje czyste konto w Pucharze Ligi z Sheffield United (3:0).

18 grudnia
Trzeci i ostatni mecz w 2007 roku w Carling Cup przeciwko Blackburn. Arsenal wygrywa 3:2 po golu Eduardo w dogrywce, a Łukasz ma niewiele do powiedzenia przy straconych bramkach.

2008
W drugiej części sezonu Polak znalazł się na chwilę w centrum uwagi. Wenger docenił go za wielkie zaangażowanie i wpuścił do bramki na końcówkę sezonu w Premier League. Nie było najgorzej, ale już pod koniec roku zaliczył premierową wpadkę. Na jego szczęście poszła prędko w niepamięć, bo media jeszcze żyły najpiękniejszą paradą w jego karierze.

9 stycznia
– Jeśli Jens odejdzie, فukasz będzie naszym numerem 2 – mówi Wenger przed meczem z Tottenhamem w półfinale Carling Cup, w którym jego zespół zremisował 1:1. Polak gra 90 minut, ale w lidze pozostaje mu oglądanie wyczynów Niemca lub Hiszpana z trybun.

21 stycznia
– Nasz młody zespół pokazuje, że jesteśmy niezwykle zaawansowani technicznie i mamy też doskonałą mentalność. Możemy być optymistami przed drugim spotkaniem, wystarczy być dobrze przygotowanym. Cały czas myślę o pokonaniu Spurs i finale rozgrywek na Wembley – mówi Polak przed rewanżem z „Kogutami”. Chęci i wątpliwe przygotowanie na niewiele się zdają, bo 24 godziny później „Kanonierzy” zbierają baty 1:5.

28 kwietnia
– Chcę dać szansę kilku piłkarzom w końcówce sezonu i przede wszystkim przyjrzeć się Fabiańskiemu. Ma klasę, dobrze czyta grę i jest szybki, a przy tym dobry technicznie. Nie potrzebujemy nowego bramkarza w lecie, ale musi to potwierdzać, kiedy będę dawał mu szansę – tłumaczy Wenger. فukasz wskakuje do składu na trzy ostatnie kolejki sezonu. Od razu zaliczają mhat-trick zwycięstw: 6:2 z Derby, 1:0 z Evertonem i 1:0 z Sunderlandem.

29 maja
Wenger ma mieszane uczucia. Podstarzały Lehmann wyjeżdża do Stuttgartu i do miejsca między słupkami aspiruje tylko Almunia i Fabiański. Francuz ma na oku Wayne’a Hennesseya z Wolverhamtpon, ale odrzuca go zaporowa cena – 8 milionów funtów.

Statystyki w sezonie 2007-08:
7 meczów: 3 w Premier League, 4 w Carling Cup

5 listopada
Debiut Polaka w fazie grupowej Ligi Mistrzów w bezbramkowym meczu z Fenerbahce.

8 listopada
Pierwszy kontakt z wielkim przeciwnikiem. W meczu 12. kolejki Premier League zmienia na boisku Almunię w 78. minucie meczu i parę chwil później traci bramkę, która nie obciąża jego konta. Z boiska schodzi w dobrym nastroju, bo jego zespół wygrał w klasyku z Manchesterem United 2:1.

12 listopada
Zwycięstwo 3:0 w Carling Cup zostaje zapamiętane tylko z jednego powodu – niewiarygodnej interwencji Polaka po strzale Amra Zakiego. Oficjalna strona Arsenalu uznaje to za jedną z najlepszych parad bramkarskich w historii Arsenalu.

– Akurat tak wyszło. Pierwszy strzał dobrze odbiłem do boku, ale miałem pecha, bo dostał się tam Zaki. Dobrze, że się nie rzuciłem, tylko zostałem na nogach. Ale powiedziałbym, że to bardziej instynktowna niż… efektowna obrona. Najważniejsze, że była skuteczna – ze spokojem na całe zamieszanie reagował „Fabian” na łamach „Przeglądu Sportowego”. Wkrótce nad jego głową zbiorą się czarne chmury, choć wtedy tylko na moment.

3 grudnia
Pierwsza większa pomyłka na Wyspach sprawia, że „Kanonierzy” odpadają w ćwierćfinale Carling Cup z zespołem zaplecza Premier League, Burnley. Polak sprezentował bramkę Kevinowi McDonaldowi, a po zejściu z boiska w przebieg wydarzeń nie dowierzał Mickael Silvestre. – Jeśli nie jesteśmy głupi, coś podobnego nie powinno się więcej powtórzyć.

2009
Pierwszy raz dają o sobie znać „dziurawe ręce” Fabiana. Dobre występy przyćmiewają te złe tylko na moment, bo brytyjskie media zwykle nie wybaczają błędów. Wenger dwoi się i troi, żeby zagłuszać negatywne recenzje prasy i podszepty kibiców domagających się zmiany bramkarza, ale w końcu i tak musi spasować – Polak wypada z gry przez problemy zdrowotne.

10 kwietnia
Lehmann przypomina o sobie brytyjskim mediom i – niespodziewanie jak na siebie – sypie komplementami, choć ozłaca tylko Fabiańskiego: – فukasz rozwija się bardzo szybko. Ma potencjał i predyspozycje do tego, by stać się wielkim bramkarzem, co tylko potwierdza, że Arsenal nie zatrudnia słabych piłkarzy. Fabiański musiał posiadać odpowiednie umiejętności, by znaleźć się w Londynie. Teraz nadal się rozwija, ale potwierdził, że słusznie w niego zainwestowano.

18 kwietnia
Wymarzone Wembley „Fabiana” zamienia się krainę z najgorszych koszmarów. Na kilka minut przed końcem półfinałowego starcia w FA Cup z Chelsea sprezentuje zwycięskiego gola Drogbie:

– Wymażę ten mecz z pamięci chyba dopiero po zakończeniu sezonu, bo bardzo zależało nam na zwycięstwie w FA Cup. Nie pomogłem swoim kolegom i jest mi z tego powodu bardzo przykro – mówi antybohater, a Wenger szybko bierze go w obronę: – To nie był prawdziwy فukasz, ale takie rzeczy się zdarzają. Spójrzcie tylko na Petra Cecha, który ostatnio nie popisał się w meczu Ligi Mistrzów z Liverpoolem.

21 kwietnia
Nagłówki jak z dobrego angielskiego żartu: Fabiański jednym z bohaterów, choć wpuszcza cztery gole w meczu z Liverpoolem. Sęk w tym, że „Kanonierzy” również urządzili sobie kanonadę bramki „The Reds” i szlagier kończy się remisem.

12 czerwca
– Bardzo cenię Łukasza i jestem zachwycony, że chce z nami zostać – oznajmia Wenger po podpisaniu nowego kontraktu z Polakiem. Okresu obowiązywania umowy nie ujawniono.

Statystyki w sezonie 2008-09:
18 meczów: 6 meczów w Premier League, 3 w Lidze Mistrzów, 3 w Carling Cup, 3 w Fa Cup

8 sierpnia
Arsenal przegrywa towarzyski mecz z Valencią 0:2, ale „Fabian” trzyma fason i broni karnego Davida Villi.

29 października
Bramkarz wypada z gry po kontuzji uda w meczu z Liverpoolem (2:1) ledwie po operacji kolana, którą przeszedł w lecie. – فukasz nie zagra przez trzy tygodnie i przykro nam z tego powodu, bo dopiero uporał się z poprzednim urazem – mówi Wenger.

10 grudnia
– Chcę wywierać jak największą presję na Manuela, bo co więcej mogę zrobić? W ostatnim czasie byłem sfrustrowany, ale to wszystko jest już przyszłością – deklaruje Fabiański przed meczem z Liverpoolem. Wenger woli nie ryzykować i stawia na Almunię.

2010
Rok, o którym szybko musiał zapomnieć. Teraz ma więcej na głowie, więc pewnie zdążył się już odciąć od przykrej przyszłości. Dwanaście miesięcy temu wszystko wymknęło mu się spod kontroli i zapracował na groteskowe przydomki: „Flapiański” i „Flappyhandski” (dziurawe ręce). Ł»eby tego było mało, do głosu doszedł Szczęsny.

24 stycznia
Jednym słowem – dramat. Zdawało się, że Wenger będzie miał nosa zwlekając z przywróceniem Polaka do bramki. Nic z tych rzeczy, 1:3 jest najwyższym wymiarem kary, bo „Fabian” przewraca się tego dnia o własne nogi.

17 lutego
Wenger kolejny raz nie ma swojego dnia i bierze się za komplementowanie swojego podopiecznego w przeddzień jednego z największych blamaży w jego karierze: – To świetny fachowiec, nie martwię się o jego potencjał. Jedyny problem to zbyt mała liczba gier.

18 lutego
Szczerze? Nie mamy pojęcia, co czuł wtedy فukasz i nawet półtora roku później czulibyśmy, że kopiemy leżącego. W ramach wspominek pozostawimy tylko video z przegranego 1:2 z FC Porto w 1/4 LM:

– Drugi gol był zupełnie przypadkowy. فukasz dostał instynktowne podanie od Sola Campbella, ale co można zrobić, kiedy rywal dostaje później rzut wolny na pięć metrów od bramki? To nawet lepsze niż karny. Nigdy nie widziałem czegoś takiego – broni „Fabiana” Wenger. Francuz nie ma jednak takiej siły przebicia, by przekonać do swoich racji brytyjską prasę i w efekcie oddaje rękawice z numerem 1 Manuelowi Almunii.

ECHA MECZU Z PORTO

– Czy parę lat temu bramkarz klasy Fabiańskiego stanąłby w bramce Arsenalu w tak ważnym meczu? – pyta „The Daily Mail”, stawiając tezę, że Polak spala się w wielkich meczach. Popularny dziennik posuwa się nawet do stwierdzenia, że 26-latek to najgorszy bramkarz „Kanonierów” w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Jego umiejętności wyceniają na 2 w skali od 1 do 10.

12 marca
Wenger: – فukasz miał prawo się czuć, że każdy go obwinia i siedziało mu to w głowie. Na pewno dojrzał, bo to klasowy bramkarz i się o tym przekonacie.

19 kwietnia
Pochlebne słowa menedżera na nic się nie zdają, bo nadchodzi kolejny melodramat i granie na nerwach kibiców. „Fabian” do spółki z graczami Wigan grzebie mistrzowskie nadzieje „Kanonierów”. Z 2:0 do porażki 2:3.

Polski bramkarz trafia na 13. miejsce w notowaniu największych rozczarowań rozgrywek według dziennika „The Daily Mail”: – Fabiański powinien jak najszybciej zapomnieć o tym sezonie, bo nie stanowi zagrożenia dla Almunii, którego trapią kontuzje.

22 kwietnia
Wenger obserwuje bramkarza Bayeru Leverkusen, Rene Adlera. Media jednocześnie podkreślają, że należy brać pod uwagę Wojciecha Szczęsnego, który robi furorę na wypożyczeniu w Brentford.

2 maja
– Wyznacznikiem miłości fanów jest zaangażowanie. Na Wyspach ciężko zaskarbić sobie ich sympatię, ale jeśli będziesz się odpowiednio starał i poświęcisz wszystko swojemu klubowi, masz to jak w banku – mówił Wenger o Łukaszu, któremu do chwały jest daleko.

17 maja
– Wszyscy zapominają, że Fabiański jest nadal bardzo młody. To prawdziwy talent, którego umiejętności nie zostały jeszcze w pełni odkryte, ale to przychodzi z czasem – uspokaja kibiców Arsenalu legendarny David Seaman.

Statystyki w sezonie 2009-10:
13 meczów: 4 w Premier League, 3 w rezerwach, 2 w Lidze Mistrzów, 2 w Carling Cup, 2 w FA Cup.

21 września
Fabiański wraca do składu po kontuzji łokcia Manuela Almunii. Arsenal wygrywa 4:1 z Tottenhamem w Carling Cup, ale Polak jest winny utraty bramki po strzale Robbiego Keane’a. Po raz pierwszy słychać szydercze śmiechy fanów „Kanonierów”.

23 września
– Jestem gotów do gry na najwyższym poziomie, ale potrzebuje zespołu, który nie będzie się bał postawić na 20-latka – grozi Wojciech Szczęsny.

29 września
Ironiczny śmiech fanów w krótkim czasie zamienia się w łzy szczęścia. „Fabian” wyjmuje karnego w mecz z Partizanem Belgrad w Lidze Mistrzów i przez cały mecz broni jak w transie.

– Zobaczyliście tego samego piłkarza, którego mam u siebie na treningach, czyli po prostu bezbłędnego – mówi po meczu Wenger. Fabiański wreszcie doczekał się miana bohatera, przynajmniej na kilka dni. Później wraca śpiewka, że się nie nadaje…

29 pazdziernika
David Hytner na łamach Guardiana: – Polak ma problemy z zaskarbieniem sobie sympatii kibiców. Wenger potrzebuje bramkarza klasy światowej każdego dnia, a błędy Fabiańskiego kosztowały go już zbyt wiele punktów. Dobrze, że zagrał przynajmniej dobry mecz z Manchesterem City w ostatnią niedzielę (3:0, ostatni mecz Polaka w Premier League).

5 listopada
Fabiański: – Zawsze powtarzałem, że dla mnie najważniejsza jest ciężka praca. Robię wszystko, co w mojej mocy, by pomagać zespołowi. Oczywiście, przechodziłem przez trudne chwile, ale takie jest życie. Muszę nadal być skupiony na swojej robocie i mam nadzieję, że to wszystko będzie zapłatą za poprzednie niepowodzenia.

10 listopada
Polski bramkarz wraca dobre tory: 2:0 z Wolverhampton na wyjeździe i przyzwoite recenzje.

11 listopada
Szczęsny podpisuje z klubem nowy kontrakt po wcześniejszych groźbach odejścia.

26 listopada
Gorka Iraizoz składa podpis na umowie z Athletic Bilbao i Wenger traci z oczu potencjalny cel transferowy.

13 grudnia
Uraz pachwiny wyklucza Fabiańskiego z meczu na szczycie z Manchesterem United, a doskonały debiut w bramce „Kanonierów” odnotowuje Szczęsny. Na domiar złego, „Fabian” zostaje sklasyfikowany przez „The Sun” na siódmym miejscu w rankingu największych przegranych rozgrywek.

2011
Droga przez mękę, bo Polaka dopadają kolejne kontuzje. Już pod koniec stycznia dowiaduje się, że nie zagra do końca sezonu, tymczasem Szczęsny nieprzerwanie bryluje. Nowy sezon pozbawia فukasza złudzeń, bo konkurent między słupkami nie pęka ani na moment. Wygląda na to, że jedyną deską ratunku pozostaje zmiana klubu.

28 stycznia
Wenger: – Na dzień dzisiejszy Wojciech jest naszym numerem jeden.

3 lutego
Fabiański wypada z gry do końca sezonu z powodu kontuzji ramienia.

Statystyki w sezonie 2010-11:
20 meczów: 14 w Premier League, 5 w Lidze Mistrzów, 1 w Carling Cup

9 października
– Po Mundialu w RPA mogłem przejść do Arsenalu za 20 milionów funtów – wyznaje gwiazdor Liverpoolu, Pepe Reina.

25 października
Brytyjskie media podają, że Wenger obserwuje bramkarza Sevilli, Javiego Varasa

27 października
Fabiański chce odejść w styczniu na wypożyczenie, jeśli nie odzyska miejsca w składzie.

14 listopada
– Mam nadzieję, że Wenger mnie zrozumie i znajdzie rozwiązanie. Muszę grać, choćby na wypożyczeniu, mając w perspektywie Euro 2012 – grzmi „Fabian”. Lada dzień czekają go nerwowe rozmowy, choć Wenger nie próżnuje. Ponoć po głowie chodzi mu pomysł zastąpienia Polaka 18-letnim Jackiem Butlandem z Birmingham…

Dotychczas w sezonie 2011-12:
2 mecze (oba w Carling Cup)

Voodoo i wszystkie zabobony to ściema, ale ten człowiek po prostu przyciąga pecha. Kiedy był na ustach wszystkich, po paru dniach wpuszczał szmatę. Kiedy był już wystarczająco silny psychicznie, łapał kontuzję. A kiedy obiecał Wengerowi, że wróci silniejszy, ten potajemnie namawiał Reinę. Najwyższa pora uciekać z Londynu, bo Szczęsny z wysokiego konia prędko nie spadnie. „Fabianowi” pozostaje tylko żałować, że to samo siodło tak bardzo obtarło mu tyłek.

FILIP KAPICA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama