Mistrzowie Europy i świata złapali lekką zadyszkę. Przez eliminacje do Euro Hiszpanie przeszli, jak burza, spuszczając łomot wszystkim kolejnym rywalom. Nie robiło im różnicy czy grali u siebie, czy na wyjeździe. Cięli aż miło. Ale ciśnienie chyba trochę z nich zeszło, bo tym razem wybrali się na małe towarzyskie tournee i szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Najpierw na Wembley przegrali z Anglikami, a później za oceanem ledwie uratowali remis z Kostaryką. O ile porażkę z „Synami Albionu” jeszcze można wybaczyć – w końcu rywal to nie byle jaki – to już remis z przeciętnym zespołem z Ameryki nie mógł przejść w Hiszpanii bez echa.
Za Oceanem kibice witali reprezentantów Del Bosque z uwielbieniem, graniczącym momentami z ekstazą. Ten dzieciak o mało nie zwariował, widząc reprezentantów „La Roja” wychodzących z autokaru:
Ale na boisku nie było już tak kolorowo. Piłkarze z Kostaryki nie zamierzali być przesadnie gościnni i nie okazali nawet cienia respektu dla utytułowanych rywali. Do przerwy gładko prowadzili 2:0 i zanosiło się na sporą sensację. Dopiero w drugiej odsłonie Hiszpanie się obudzili i w ostatnich minutach doprowadzili do remisu. Znów jedynym niezawodnym ogniwem, podobnie, jak w meczu z Anglikami, był Andres Iniesta – podkreślają to zgodnie wszystkie hiszpańskie dzienniki. Ale te dwa ostatnie mecze towarzyskie obnażyły słabe strony ekipy Vicente del Bosque. A okazuje się, że nawet Hiszpanie ich trochę mają.
„Vicente ma problem” – krzyczy z okładki „Marca”. Dziennik wytyka wszystkie błędy reprezentacji z meczu przeciwko Kostaryce: „Hiszpania zagrała najgorszą pierwszą połowę od wielu lat. To rywale swobodnie poruszali się z piłką, a momentami przypominali wręcz Brazylijczyków. Broniliśmy źle i atakowaliśmy fatalnie, a linia pomocy, która zawsze była naszą chlubą nie miała szans w walce z gospodarzami – to oni grali piłką szybko, celnie i skutecznie”.
Osobną stronę „Marca” poświęca Ikerowi Casillasowi. Był to jego 127. mecz w stroju reprezentacji Tym samym golkiper Realu pobił rekord występów w narodowych barwach, który należał do legendy Barcelony – Andoniego Zubizarrety. Jubileusz popsuł sobie niestety sam Casillas. Swoim beztroskim zachowaniem przed polem karnym pomógł Kostarykanom otworzyć wynik:
„Przespaliśmy pierwszą połowę” – tytułuje swój tekst „El Pais”. I cytuje Andresa Iniestę: – Pierwsze 45 minut zupełnie nam przeleciało. Przeciwnicy byli lepsi, a my nie potrafiliśmy się odgyźć. Na szczęście po przerwie zareagowaliśmy tak, jak było trzeba na niekorzystny wynik. Najważniejsze, żeby wyciągnąć z tej lekcji wnioski – podkreślił pomocnik Barcelony.
Dziennikarze „Mundo Deportivo” zauważają w grze reprezentacji pewną niekorzystną tendencję. Od zakończenia mundialu w RPA, Hiszpanie zanotowali w meczach towarzyskich tyle samo zwycięstw, co porażek (po cztery). Do tego dołożyli jeszcze dwa remisy. To nie jest dobry prognostyk, co podkreślają reporterzy dziennika. Chociaż z takim postawieniem sprawy nie zgadza się Juan Mata, którego cytuje gazeta: – Nie musimy się tym aż tak bardzo przejmować. W końcu to tylko mecz sparingowy. Jesteśmy mistrzami Europy i świata, więc chyba zasługujemy na jakiś kredyt zaufania.
Problemy z grą w meczach bez stawki to kwestia złej motywacji, a za tą odpowiada trener podkreślają dziennikarze „El Mundo”: „Poza kilkoma wyjątkami skład był bardzo mocny, ale brakowało dynamizmu i polotu”. Reporterzy gazety nie mieli też litości podczas wystawiania ocen zawodnikom. Ich zdaniem na dwie gwiazdki zasłużyło tylko dwóch graczy – Iniesta i strzelec wyrównującego gola David Villa. „El Mundo”, zauważa też, że Hiszpanom najwyraźniej nie służą dalekie podróże. Bo gra za Ocenaem idzie im w kratkę. Potrafili wygrać na przykład ze Stanami Zjdenoczonymi i Wenezuelą, ale już z Argentyną dostali dotkliwego łupnia – 0:4. Na szczęście dla Hiszpanów, na Euro 2012 będą mieli trochę bliżej niż za Ocean.
MACIEJ SYPUŁA




