Czas na zmiany. Ale po co?

redakcja

Autor:redakcja

16 listopada 2011, 23:40 • 6 min czytania

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej coraz bliżej. Oznacza to, że nudne już dyskusje o tym, czy Polska zdąży na Euro, zastąpimy dyskusjami o tym, jak Polska zagra na Euro. Przestaniemy mówić o eliminacjach, bo zaczniemy rozmawiać o turnieju finałowym. Nie musimy już zastanawiać się, kto przejdzie eliminacje, ale kto wyjdzie z grupy i zagra w ćwierćfinałach tego turnieju. W gronie faworytów jest Hiszpania, Niemcy i Holandia – trzy potężne aktualnie marki. Jedna na absolutnym topie, wzór do naśladowania dla innych państw, dwie pozostałe zaciekle walczące o jej miejsce, z całkiem śmiałymi szansami. Jednak wraz z upływającymi miesiącami do turnieju finałowego, coraz częściej będzie się zapewne mówiło i o reprezentacji Anglii, jako o faworytach do końcowego triumfu w Kijowie. Warto się zastanowić dlaczego. Czemu znowu, ta słaba, przewidywalna i nudna Anglia?
Reprezentacja Anglii jest uznawana za światową czołówkę, tylko z tego powodu, że to w tym kraju odbywają się mecze Premier League. Najlepsza liga świata nie jest ligą angielskich piłkarzy, ale ligą odbywającą się na angielskich boiskach – Anglicy stanowią tylko 33% zawodników we wszystkich dwudziestu klubach. Każdy wie, że angielska Premier League to kasa. Kiedyś to była naprawdę dobra liga, ale jak stała się najlepszą, to zaczęto widzieć w tym szansę na trzepanie kasy. Są ekipy, które są zdominowane przez obcokrajowców, a takie zjawisko występuje nawet w juniorach i rezerwach drużyn, które mają wystarczająco pieniędzy, żeby kupić obiecującego pomocnika za kilka milionów funtów, niż samemu sobie go wychować. Winna jest też angielska federacja, która nie pomaga zdolnym angielskim chłopakom na rozwój w lepszych klubach (mowa o bzdurnej zasadzie 90 minut). Powoduje to, że w szkółce Norwich może być paru dobrze zapowiadających się chłopaków, ale do 18 roku życia mogą przenieść się jedynie do Ipswich Town. Zastanawialiście się czemu w rezerwach i juniorskich drużynach gra tylu obcokrajowców? Właśnie przez tę zasadę. Ale o niej może kiedy indziej.

Czas na zmiany. Ale po co?
Reklama

Angielska piłka się nie rozwija. Grają nazwiska, a nie zawodnicy w formie. W swojej autobiografii Gary Neville krytykował przewidywalność Svena Gorana Erikssona, który doprowadził do tego, że każdy przed meczem znał wyjściową jedenastkę. Nieważne, czy grał słabo, zawsze wychodził w pierwszym składzie. Narzekał, że podczas Euro 2004 na lewym skrzydle Szwed wystawiał Paula Scholesa, a naprawdę dobry i oferujący wiele możliwości w ofensywie Joe Cole podczas całego turnieju nie zagrał ani jednej minuty. Eriksson był bardziej przyjacielem dla zawodników, niż ich trenerem. Chciał to zmienić jego następca, Steve McClaren. Chciał pokazać jaja rezygnując z Davida Beckhama, i nie powoływał go nawet wtedy, gdy ten rozgrywał swój najlepszy sezon w Realu Madryt. Poddał się dopiero kiedy miał nóż na gardle, ale powrót Becksa nie pomógł Anglii awansować do austriacko-szwajcarskiego Euro w 2008 roku. The FA musiała znów szukać obcokrajowca, bo w kraju wszyscy zwątpliwi w umiejętności Anglików w tym fachu. Zatrudniono Fabio Capello, który dawał im wiele nadziei na sukces w RPA, lecz ten turniej po raz kolejny udowodnił wszystkim optymistom, że Anglia zamiast iść do przodu, się cofa. Remis ze Stanami Zjednoczonymi, remis z Algierią i jednobramkowe zwycięstwo ze Słowenią – tak nie gra potęga futbolu. I naprawdę nie uważam, że ktoś może uznawać zabranego gola z Niemcami jako odebranie im szans na triumf w Afryce. Bo szans na triumf Anglicy nie mają jak na razie żadnych.

Tej reprezentacji przydałby się powiew świeżości. Jej kibice mają już dość tych samych nazwisk, ale jednocześnie nie chcą, by zostały zastępowane przez m.in. Garetha Barry’ego czy Scotta Parkera. Capello ma ostatnią szansę na pokazanie jaj. Niech wrzuci do kadry na stałe młodych i obiecujących chłopaków dzielnie radzących sobie na boiskach Premier League. Niech ich zabiera na zgrupowania, ale nie tylko żeby trenowali. W swoich klubach udowadniają, że warto było ich rzucić na głęboką wodę. Niech Capello daje w meczach towarzyskich przed Euro szanse chłopakom z Manchesteru United (Smalling, Jones, Cleverley, Welbeck), Sturridge’owi z Chelsea, a Jacka Wilshere’a niech uczyni sercem tej reprezentacji. Anglia nie przekonuje i gra tak słabo, że według mnie warto zaufać młodym. Młodym, którzy z każdym meczem ligowym udowadniają, że są już gotowi reprezentować swój kraj. Wątpię, że Anglicy byliby źli na Capello, jeśli ten zrobiłby z nich zawodników pierwszego składu. Słabiej nie da się już grać, więc lepiej przegrać mając w składzie młodych piłkarzy, który mogą okazać się gorsi od przeciwnika, ale po walce na całego przez 90 minut, niż „wielkie gwiazdy”, dla których reprezentacja jest niemiłym obowiązkiem, nie dającym takiej kasy jak w klubie.

Reklama

Jeśli chodzi o grę Anglii na turniejach… to doskonale wiemy, jak to wygląda i doskonale wiemy czego oczekiwać. Ł»adnych niespodzianek w wyjściowym składzie, ten sam, toporny styl i stare 4-4-2. Z poprzedniego mundialu najbardziej pamiętam moment, kiedy Anglia męczyła się z Algierią i Fabio Capello dokonuje zmiany. Aarona Lennona, zastępuje Shaunem Wright-Phillipsem, czyli właściwie takim „Aaronem Lennonem”, ale trochę mniejszym. Czasem się zastanawiam czy Fabio Capello jest właściwym człowiekiem, żeby prowadzić reprezentację Anglii. Wiem, że tam też się nad tym zastanawiają, ale co gorsze dla nich, bardzo głośno mówi się o kandydaturze Stuarta Pearce’a na jego następcę… Pearce’a, którego przedmeczowe rozmowy z drużyną trwają bardzo krótko i są z reguły bardzo słabe – wychodzi na środek i zamiast mówić jak mają grać, mówi, dla kogo mają grać i że powinni być dumni z możliwości reprezentowania swojego kraju. W mistrzostwach Europy do lat 21, które odbyły się latem, Anglicy szczęśliwie uratowali remis z Hiszpanami, a ich gra nie zadowalała. Później było już tylko gorzej – remis z Ukrainą i porażka z Czechami. Pearce prawdopodobnie jest kimś, kim jakiś czas temu był Kevin Keegan. Gary Neville pisze w autobiografii, że w trakcie jednej z odpraw taktycznych podczas Euro 2000, Keegan zmęczony siedzeniem i przytakiwaniem po prostu zasnął, gdy jego asystenci mówili o strategii na tamto spotkanie.

Tak więc… turniej finałowy w Polsce się zbliża, a Anglia jest coraz bliżej grona faworytów. Mam nadzieję, że trafią do dość silnej grupy, najlepiej z Hiszpanią z pierwszego koszyka (w Anglii wszyscy modlą się o Polskę). Lubię angielską piłkę, lubię oglądać mecze tej reprezentacji i widzę, że brakuje tam ich dawnego ducha. Polskę reprezentuje kilku zawodników, którzy nie są związani z tym krajem, a Anglię reprezentują zawodnicy, którzy uważają się za gwiazdy futbolu, nie odczuwając potrzeby udowadniania tego na Mistrzostwach Świata czy Europy. Także mamy coś z nimi wspólnego – coraz mniejsze przywiązanie kibiców do zawodników. Przydałby się im wstrząs, przydałoby się odmłodzenie kadry i podziękowanie paru znanym piłkarzom. Czy Fabio Capello wpadnie na ten pomysł? Nie wiem. Skoro ma już zaklepany udział w Polsce i Ukrainie, to wątpię, że jeśli do tego dojdzie, to będzie to wcześnie. Do takiego wniosku w Anglii mogą dojść dopiero po kolejnej zawstydzającej porażce na turnieju finałowym. A na taką się, jak zwykle, zanosi.

MACIEJ JAGIEفA

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama