Wczoraj Weszło było wręcz szturmowane przez dziesiątki albo i setki tysięcy ludzi oburzonych soczystym kopniakiem, jakiego od PZPN otrzymał orzełek. Serwery się przegrzewały, nowe komentarze wskakiwały co sekundę albo nawet częściej. Nie mamy jeszcze dokładnych statystyk, ale możliwe, że był to najgorętszy, rekordowy dzień w historii naszego portalu. 96 procent osób, które wzięły udział w sondzie, uznało, że logotyp związku kosztem godła to zła decyzja, chociaż prawdopodobnie bardziej odpowiednie byłoby słowo „skandaliczna”. Widać wyraźnie, że w środowisku kibiców zawrzało.
Firma Nike chwali się, że kompletny strój reprezentanta Polski powstał na bazie trzynastu plastikowych butelek. Można się gorzko zaśmiać, że to wspaniała idea: recycling dla recyclingowanych piłkarzy. Stroje z odpadów dla zawodników będących odpadami z innych krajów. Wspaniała klamra spinająca to, co się wokół kadry przez ostatnie lata działo. A brak orzełka – to tylko zalegalizowanie obecnego stanu rzeczy. Tak jak krzyż w sejmie może przeszkadzać wyznawcom innych religii w Polsce, tak orzełek mógłby stanowić dyskomfort dla przedstawicieli innych narodów w reprezentacji piłkarskiej. Ironizować można długo – o tym, że przynajmniej nie dojdzie do profanacji orzełka przez przybłędy.
Tylko jak długo można się śmiać przez łzy?
Kapitan reprezentacji Polski Jakub Błaszczykowski powiedział, że logo jest „dynamiczniejsze”, natomiast Wojciech Szczęsny dorzucił, że „przynajmniej w tym gonimy Europę”. Napisać, że są to wypowiedzi nieszczęśliwe – to nic nie napisać. Niestety, piłkarze mają jaja co najwyżej do tego, by poustawiać po kątach słabych dziennikarzy, natomiast nie są w stanie słowem odezwać się w taki sposób, by uderzyć w PZPN i – co gorsza – firmę Nike, z którą wielu z nich ma kontrakty indywidualne. Orzełek na koszulce reprezentacji Polski pojawił się już w latach dwudziestych i gdyby nawet miał być najmniej dynamicznym orzełkiem świata, to należało go tam zostawić – z szacunku dla tradycji. Zbigniew Boniek wspomina: „Kiedyś ten orzełek spływał krwią. Tak mówiliśmy, bo jak graliśmy w deszczu, to godło farbowało na czerwono. To kawał historii naszego futbolu”.
PZPN – ustami nieszczęsnej Agnieszki Olejkowskiej – tłumaczy, że tak naprawdę chodzi tylko i wyłącznie o forsę, ponieważ orzełka nie da się zastrzec jako znaku towarowego. Logotyp związku będzie natomiast prawnie chroniony, co oznacza trudności dla producentów podróbek. Jest to oczywiście tłumaczenie głupawe – zgodnie z prawem, nie można podrabiać żadnych produktów firmy Nike, niezależnie, co się na nich znajdzie – orzełek czy związkowy zawijas. A samo oświadczenie w takim momencie z przesłaniem „my tylko kosimy kasę” jest szczytem debilizmu i po prostu dokładaniem do ognia. Pani Olejkowska nie powinna publicznie zabierać głosu, co oczywiście jest dziwaczne, bo to w końcu rzecznik prasowy i za zabieranie głosu jej płacą.
– Kto ty jesteś?
– Polak mały.
– Jaki znak twój?
– Orzeł Biały.
Pojawiają się też argumenty, że i inni mają na koszulkach logo, a nie godło, podobne dyrdymały wygaduje właśnie między innymi Olejkowska. To uproszczenie, na jakie zdobyć może się tylko idiota. Są reprezentacje i takie, i takie. Są te, które grają z godłem i są te, które grają z logiem. Jeszcze dzisiaj przedstawimy na Weszło duży tekst, który tę dyskusję uporządkuje – pokaże, kto gra z czym i od jak dawna. Bo kiedy ktoś mówi, że Anglicy mają logo, to trzeba się śmiać – Anglicy mają trzy lwy, identyczne jak w godle i z tymi trzema lwami – z tym, że na białym, a nie na czerwonym tle – grają od dziesiątek lat. Grali z trzema lwami na białym tle jeszcze na początku XX wieku, z takimi właśnie trzema lwami zdobywali mistrzostwo świata w 1966 roku. To tradycja. Oczywiście, te trzy lwy nie są specjalnie dynamiczne, bo wyglądają jakby leżały i być może dałoby się stworzyć logotyp dynamiczniejszy – w sam raz dla Błaszczykowskiego. Jednak nikt tego robić nie chce.
O godłach i logach w innych krajach napiszemy, ale bardziej w ramach ciekawostki. Najważniejsze jest jednak co innego – Ł»E NIE INTERESUJE NAS, CO JEST W INNYCH KRAJACH. W Anglii jeżdżą lewą stroną, co nie znaczy, że i my mamy tak zacząć. Jesteśmy w Polsce, jesteśmy Polakami, piłkarska reprezentacja kraju zawsze grała z orzełkiem, a teraz koszulka została sprofanowana. Chcieliśmy na ten temat porozmawiać z Piotrem Gołosem, bo podskórnie przeczuwamy, że to on za tą zmianą stoi, ale niestety poprosił, by wywiad został przeprowadzony mailowo – my mu wyślemy pytania, a on nam odpowiedzi. Takich wywiadów nie robimy, strata czasu.
Ojczyznę kochać trzeba i szanować
Nie deptać flagi i nie pluć na godło
Należy też w coś wierzyć i ufać
Nie deptać flagi i nie pluć na godło
Co dalej… Problem ma PZPN, chociaż oczywiście nic z nim nie zrobi, licząc, że burza minie. Faktycznie – niesmak pozostanie, ale burza minie. Nie ma się co czarować, tak to wszystko działa. Za tydzień będzie się już dyskutować o czymś innym, a problem orzełka gdzieś tam od czasu do czasu wróci, ale spowszednieje. Problem ma też firma Nike, której niektórzy grożą bojkotem konsumenckim, ale prawdopodobnie zachowa się identycznie jak związek. Już teraz – na łamach Weszło – człowiek z tej firmy powiedział, że zaprojektowanie czerwonego prostokącika na środku koszulki trwało 18 miesięcy. Mogło tyle trwać, o ile przez pierwsze 17 miesięcy i 29 dni projektant układał pasjansa. Traktujemy wypowiedź o 18 miesiącach jako argumentu na to, że orzełka nie da się przywrócić, jako świadome robienie z ludzi idiotów. Byle producent koszulek z Karczewa może w godzinę zmienić projekt i puścić partię zupełnie innego towaru.
Niestety, nowe koszulki się sprzedadzą najlepiej w historii – tak będzie. PZPN odtrąbi z tego powodu marketingowy sukces – tak też będzie. Ale nikt nie doda, że zwielokrotniona sprzedaż koszulek wynika z organizacji Euro 2012 i że nie da się sprawdzić, ile tych koszulek by zeszło, gdyby był na nich orzełek, a nie logotyp. Zresztą, co to za różnica, ile koszulek się sprzeda? Nie wszystko należy przeliczać na pieniądze. Skoro dziś usunięto godło, to naturalnym następnym posunięciem wydaje się ZASTÄ„PIENIE HYMNU CZYMŚ SKOCZNIEJSZYM, a jednocześnie czymś, do czego wszelkie prawa marketingowe posiadać będzie PZPN. Agnieszka Olejkowska wytłumaczy: – „Mazurka Dąbrowskiego” niestety nie mogliśmy zastrzec.
O kolorach: białym i czerwonym
O symbolach: orła i korony
Bo w pamięci jest siła zaklęta
Więc pamiętaj, synu mój…
Media temu tematowi szybko dadzą spokój także z innego powodu – Nike ma prawdopodobnie największy budżet reklamowy na 2012 rok spośród wszystkich firm. To łakomy kąsek dla wydawców, więc obrzydzanie nowych koszulek po prostu się nie opłaca. Kiedy dzisiaj otworzyliśmy „Przegląd Sportowy”, to zastanawialiśmy się – to Nike czy głupota? Nike czy nieznajomość rynku? Czy to po prostu nieumiejętność robienia gazety? Brak wyczucia, co dziś interesuje ludzi i o czym rozmawiają? „PS” sprawie orzełka poświęcił tę małą bździnę, którą widzicie poniżej. Tytuł – „Kontrowersje”. Jakie, kurwa, kontrowersje? Kto tu widzi kontrowersje? Jest jednomyślność – skandal, a nie kontrowersja.
Co znamienne, obok małej „kontrowersji” z godłem, jest wywiad z Perquisem, który mówi, że wprawdzie nie do końca wie, o co chodzi z tym 11 listopada w Polsce, ale to prawdopodobnie coś podobnego jak święto 14 lipca we Francji. I dodaje, że do Euro powinien zdążyć nauczyć się hymnu. Znak czasów. Znak skurwienia kadry – tej, w której grają obcokrajowcy, na której mecze wchodzą ludzie po wpłaceniu 32 złotych haraczu i tej, która gra bez orzełka na piersi. Kasa determinuje wszystko, co się wokół reprezentacji – i wewnątrz – dzieje.
Nie ma nic łatwiejszego, niż robić Weszło w kraju, w którym jest taka konkurencja ze strony prasy sportowej – niepotrafiąca wyczuć gorącego tematu. Czy dzisiaj ludzi interesuje, ile goli strzeli w kadrze Robert Lewandowski? Nie. Perquis i jego wspominki z Francji? Też nie. Ich interesuje, że pierwszy raz w historii nie będzie orzełka. Gazeta, która tego nie rozumie, musi w końcu umrzeć śmiercią naturalną, gdzieś w zapomnieniu. Wszystko do tego zmierza. Nam nie wytrzymują serwery, a oni sprzedają mniej niż 50 tysięcy egzemplarzy, przy czym szacuje się, że w samej gminie Piaseczno mieszka ponad 80 tysięcy osób. Na szczęście, spadek dochodów ze sprzedaży być może da się uratować przychodami z reklam – np. od Nike’a.
W tym momencie warto dodać, że jesteśmy już jedynym medium, które nie otrzymuje akredytacji na mecze reprezentacji PZPN. Związek zaczął ponownie wydawać wejściówki zarówno „Faktowi”, jak i „Super Expressowi”, ale nam nie. Co ciekawe, na mecz we Wrocławiu akredytacje otrzymał nawet dziennikarz z internetowego serwisu, który… już nie istnieje, czy też z niszowego serwisu tuwroclaw.com. Weszło jednak wpuszczone nie będzie.
I wiecie co? Świetnie się z tym czujemy.
PS Propozycja piosenki, która mogłaby zastąpić „Mazurka Dąbrowskiego” – zgodnie z sugestią czytelnika…
