By żyło się weselej

redakcja

Autor:redakcja

08 listopada 2011, 23:02 • 5 min czytania

Niewątpliwie geniusz zbyt często lubi bratać się z szaleństwem dając mnóstwo powodów do uśmiechu. Jedną z najbarwniejszych postaci włoskiej piłki jest osoba, która nie przejmuje się niczym i zdaje się robić z życia żarty. Mowa o Maurizio Zamparinim, twórcy sukcesów Palermo, a jednocześnie jednym z najlepszych komików na Półwyspie Apenińskim.
Gdyby zsumować jego poczynania otrzymalibyśmy obraz człowieka, który po prostu robi sobie jaja i dystansuje się od wszelakich reguł rządzących światem piłki. Czasem wypowiada się tak ostro, jakby futbol był sprawą życia i śmierci (a tę kwestię idealnie wyjaśnił już Bill Shankly), puszczając jednak oko, że on po prostu już taki jest i rola naczelnego błazna calcio sprawia mu nad wyraz dużo przyjemności.

By żyło się weselej
Reklama

Od początku zaczął dziwnie. W 2002 roku wykupił udziały w U.S. Palermo. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie „północne” pochodzenie Włocha i usytuowanie klubu na Sycylii. Nie musimy chyba dodawać, że stosunki na linii Północ – Południe we Włoszech nie są zbyt dobre, a „mafijna wyspa” jest tego najlepszym przykładem. Cóż, już wtedy było widać, że Zampariniemu chodzi po prostu o „fun”. Drużyna od lat balansowała między Serie B i C, za to Maurizio na samym początku zapewnił, że zaczyna budowę potężnego zespołu i niedługo cała Europa zadrży w posadach. Wszyscy pukali się po czole, jednak awans do Serie A i Luca Toni kolekcjonujący bramki seriami trochę osłabiły moc tych stuknięć.

Powrotem na łono czołowych ekip Włoch miał pokierować Francesco Guidolin, jak się później okazało ulubieniec „szalonego” prezesa. Znów błyszczał Toni, który tylko rozglądał się za lepszym zespołem. Mimo względnie dobrych (by nie powiedzieć bardzo dobrych) wyników show musiał trwać.

Reklama

– Nie zapłacę im już nic! Mam ochotę kopnąć każdego z nich w dupę! – grzmiał po remisie z Treviso.

Czy swoje pragnienia spełnił nie było dane się nam dowiedzieć. W jeszcze barwniejszy sposób docinał swoim zawodnikom jeszcze w drugoligowych czasach: – Poucinam im wszystkim jaja i zjem w mojej sałatce!

Prawda, że pieszczotliwie? Słysząc takie słowa gracze poważnie musieli wziąć się do roboty, w końcu parę lat później mieli być na ustach całej Europy.

Pierwszy od lat sezon w Serie A zakończył się sporym sukcesem. Sycylijczycy finiszowali na szóstej pozycji i „Zampa” triumfował. Toni trafił w końcu do Fiorentiny, przy czym nasz złotousty prezes zrobił z tej transakcji prawdziwy pokaz. W tzw. międzyczasie z pracą po raz pierwszy pożegnał się Guidolin. Zamparini powoli zaczął przebąkiwać o Lidze Mistrzów, bynajmniej nie żartując. Nie żartował również zmieniając trenerów niczym rękawiczki. Drużyna jednak była zupełnie inna niż jej sternik – stabilna. W kolejnych dwóch sezonach zajmując miejsca tuż za ścisła czołówką ligi. Nie było specjalnych wyskoków, ani specjalnych wpadek, nastrój rollercoastera obecny był jedynie w głowie Maurizio.

Image and video hosting by TinyPic

Prezes cholernie nie lubił sędziów. No i Interu. Porównanie do Juventusu raczej nie godziłoby w nikogo, a dla większości ekip stanowiłoby nie mały zaszczyt. Oczywiście jeśli nie dodalibyśmy do tego porównania faktu afery „Calciopoli” i pretensji o cztery nie przyznane rzuty karne, a właśnie w ten sposób swoją metaforę wzbogacił „Zampa” po przegranej 2-1 z ekipą grającą w roli gospodarza w Mediolanie.

Kiedy indziej porównał angielskie kluby do piratów, stwierdzając, iż podkupywanie młodych, włoskich zawodników leży zdecydowanie zbyt blisko abordaży. Oczywiście nie przejmował się ewentualną karą finansową, po prostu było go stać na jej zapłacenie, a jego majątek odczuł to podobnie jak czołg odczuwa uderzenie źdźbła trawy. Przynajmniej było weselej.

Zmienność nastrojów Zamapriniego najlepiej odczuł Guidolin. Zatrudniany trzy razy i tyleż razy zostawał ponownie bez pracy. Dziwne było to o tyle, że raczej szło mu lepiej niż gorzej, przychodził jednak jakiś kryzys, który w większości innych zespołów zostałby uznany za przejściowy. W Palermo urastał do niebotycznych rozmiarów i kończył się zwolnieniem. Z łatwością przypomina się Józef Wojciechowski z Jackiem Zielińskim. Parafrazując Prachetta największymi wrogami wczorajszych sukcesów są dzisiejsze porażki i obaj ci trenerzy przekonali się o tym nadzwyczaj dobrze.

Nie przejmując się specjalnie chronologią idealnie w tym miejscu pasują cytaty odnośnie Delio Rossiego. Najpierw jawił się jako wybitny fachowiec, do którego taktyki boss miał słabość, a później można było usłyszeć, że:

– Palermo ma trenera bez jaj.

Upadł po „popisie” swoich podopiecznych w meczu z Udinese:

Wrócił błyskawicznie, bo już po czterech tygodniach. U Zamapriniego był to swego rodzaju standard, gdyż najwyraźniej hołduje zasadzie „do trzech razy sztuka”. Nie można jednak zapomnieć, że Maurizio jest przede wszystkim geniuszem. Zwłaszcza biznesowym. Świetnie rozegrał sprzedaż jednej z ówczesnych gwiazd zespołu – Amauriego. Piłkarza dobrego i raczej nic poza tym upchnął w Juventusie za 23 miliony euro. Czy na pewno zawodnik, który strzela 17 bramek w 71 meczach powinien kosztować tak wiele? Pewne jest natomiast to, że na ten transfer w Palermo i Turynie patrzą zupełnie inaczej.

W ostatnim okienku transferowym prezes sycylijskiego klubu również postanowił zostać największą gwiazdą. Wszem i wobec ogłosił, że Javier Pastore (mimo nienajlepszego sezonu) jest wart bagatela 40 mln euro. Kłamstwo powtarzane setki razy tym razem stało się prawdą, mimo, iż większość ekspertów wypowiadała się, że taka wycena jest wysoce przeszacowana, kontrahent się znalazł. Włoch wiedział do kogo uderzać – „chorujące na Katar” PSG było idealne. Wynegocjował nawet więcej, bo 43 mln euro, szumnie zapowiadając, że w przeciągu dwóch-trzech lat młody Argentyńczyk odejdzie z Francji za dwukrotnie większą sumę. Naprawdę świetnie wyszło mu to klepanie po plecach nie znających rynku nuworyszy.

Image and video hosting by TinyPic

Forma sportowa zespołu stoi gdzieś obok i ma się bardzo dobrze. Piąte miejsce w tabeli po pierwszych kolejkach nastraja niezmiernie pozytywnie. Obecnie zespołem zawiaduje szerzej nieznany Devis Mangia co sugeruje nam, iż niedługo usłyszymy o jego zwolnieniu. Ekipę ma niezmiernie ciekawą. W bramce nie uświadczymy już sprzedanego Salvatore Sirigu, lecz znalazł on godnego następcę. Alexandros Tzvoras przez lata broniący dostępu do bramki Panathinaikosu wydaje się odpowiednim kandydatem.

W pomocy robiący szalone postępy Ilicic wspierany przez znanego Edgara Barreto i równie utalentowanego Erana Zahaviego, plus doświadczony Fabrizcio Miccoli w ataku. Jednak jeśli przyrównywać by ciekawość kadry do prezesa to piłkarze nie mają najmniejszych szans.

Pisząc tekst o Zamperinim nie można skończyć inaczej, niż o sędziach, on niczym Kato Starszy, kończący każde wystąpienie słowami „Trzeba zniszczyć Kartaginę” przy każdej okazji powtarza swoją mantrę o rozjemcach. – Trzeba wsadzić wszystkich sędziów do więzienia – Maurizio Zamparini po przegranym meczu z Cagliari.

KACPER GAWفOWSKI

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Piłka nożna

Quiz świąteczny 2025 w starym stylu: Paczul, Białek, Piela, Górski i Ptaszyński

Wojciech Piela
0
Quiz świąteczny 2025 w starym stylu: Paczul, Białek, Piela, Górski i Ptaszyński
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama