Nie ma sensu krytykować Probierza. Zrobił to, co zrobiłby każdy na jego miejscu…

redakcja

Autor:redakcja

04 listopada 2011, 02:03 • 5 min czytania

Wielokrotnie krytykowałem Michała Probierza, ale tym razem nie mam zamiaru. Dziwne jest jego rozstanie z ŁKS-em, ale nie znowu takie niespotykane w piłkarskim świecie. Podobnie – z dnia na dzień, tuż przed ligową kolejką – odchodził przecież z Bredy Robert Maaskant. Trenerów nie obowiązuje okno transferowe, z czego skwapliwie korzystają, zmieniając pracę tak, jak się zmienia w każdej „zwykłej” branży. Ale co ich różni od piłkarzy – zwolnieni też mogą zostać w każdym z dwunastu miesięcy w roku.
Zdania na temat tej nagłej wolty są podzielone, nawet wewnątrz Weszło. Dopuszczalna i całkiem naturalna zmiana posady gorszej na lepszą czy jednak nieprzyzwoita wśród szkoleniowców nielojalność? Hmm, sam zarzucałem Probierzowi nielojalność i zwykły cynizm kilka razy – np. wówczas, gdy na konferencji prasowej opowiadał, że nie ma zamiaru ruszać się z Jagiellonii, ponieważ „dał słowo piłkarzom”, podczas gdy prawda była zupełnie inna: chciał z dnia na dzień odejść do Górnika, ale prezes „Jagi” kazał mu się puknąć w głowę i schować flaszkę przyniesioną na pożegnanie. Przykłady można mnożyć, a ja sam mam do Probierza podejście – nazwijmy to – nieufne. Wiem, że jest bardzo inteligentny i bardzo charyzmatyczny, co tworzy dobrą trenerską mieszankę, ale wiem też, że to trochę pozer, że bywa nieszczery, że nie zawsze szanuje ludzi i bywa zabójczo wręcz bezwzględny. Zdanie na jego temat zmieniam średnio sześć razy dziennie, co nie jest u mnie normalne: zazwyczaj bywam przesadnie stały w uczuciach, mam sprecyzowane poglądy. Moim zdaniem Probierz w mistrzowski sposób opanował autopromocję, ponieważ sprawia wrażenie człowieka, który kompletnie o nią nie dba i który o tani poklask nie zabiega, a wręcz nim gardzi, podczas gdy jest zupełnie odwrotnie. Pamiętacie, jak opowiadał, dlaczego przyjął pracę w Łodzi? Ponieważ – co dla niego z przyczyn rodzinnych bardzo istotne – chciał mieć blisko do Zabrza, a z Łodzi jest dobry dojazd. Był ktoś, kto mu nie uwierzył? Pewnie nie, brzmiało przejmująco. Tymczasem zdaje się, że z Salonik dojazd jednak tak dobry nie jest, a mimo to nagle rodzinny argument przestał być aż tak istotny…

Nie ma sensu krytykować Probierza. Zrobił to, co zrobiłby każdy na jego miejscu…
Reklama

Kity małe i duże, zgrywanie kozaka ponad miarę. Normalka. Dzień jak co dzień.

Gdy Probierz coś mówi, zapala mi się lampka kontrolna – trudno, już tak mam, zbyt wiele słyszałem. Natomiast, mimo wszystko, tym razem ją wyłączam. Z całym szacunkiem dla فodzi, której urok kiedyś zdefiniował Cezary Pazura w filmie „Nic śmiesznego” – kto z was nie wolałby mieszkać w Salonikach?

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

No więc – ja bym wolał! Wolałbym mieszkać w Salonikach, wolałbym trenować Aris niż فKS i wolałbym zarabiać trzy razy więcej niż trzy razy mniej, nawet gdybym na pieniądze miał przez jakiś czas zaczekać (czego nie można wykluczyć także w Łodzi). Oczywiście, praca trenera opiera się na zaufaniu i o ile różne nieprzyzwoitości z łatwością wybaczamy piłkarzom, o tyle wobec trenerów wymagania natury czysto ludzkiej są jednak wyższe. Mimo to – nie znajduję powodu, by Probierza krytykować. Nie wydaje mi się, by miał on jakikolwiek dług wdzięczności względem فKS. Jeśli ktoś komuś robił łaskę – فKS Probierzowi, że go zatrudniał lub Probierz فKS-owi, że propozycję przyjął – to jednak moim zdaniem Probierz فKS-owi. Wziął ten zespół na moment, wyciągnął z dna, zostawił w sytuacji o niebo lepszej. I co, dalej miał tam tkwić, honorowo odrzucając propozycję, na jaką polscy trenerzy czekają całe życie (a większość nigdy się nie doczekuje)?

Niesmaczne było, gdy Szatałow porzucał Polonię Bytom na rzecz Cracovii, kilka dni przed meczem pomiędzy tymi drużynami. Kiedy jednak Probierz przeskakuje do Arisu Saloniki, nie potrafię go piętnować. Nie potrafię, bo wiem, że zrobiłbym to samo. Każdy z was by zrobił to samo, nawet jeśli jeszcze o tym nie wiecie. Zresztąâ€¦ Trenerzy potrafią być lojalni wobec klubów, ale jak często kluby w Polsce są lojalne wobec trenerów? Dzisiaj wyrzucasz do kosza propozycję z innego klubu, ale już jutro wyrzucają ciebie. Potem sądzisz się o zaległe pieniądze i je po dwóch latach dostajesz, o ile akurat pracowałeś w klubie, który nie ogłosił upadłości.

Ł»ycie jest za krótkie, by nie chwytać tych nielicznych okazji mogących skierować cię na inne tory. Probierz niczego nie ryzykuje – tzn. niczego przegrać nie może i jego pozycja w polskiej piłce wciąż będzie postrzegana przez pryzmat wyników w naszej ekstraklasie, natomiast może sporo wygrać, jeśli odniesie w Grecji sukces. Szczerze mu tego życzę – niech mu się tam wiedzie. Może nie zachował się tak honorowo, by go stawiać za wzór młodzieży, ale też nie jakoś obrzydliwie, by go piętnować. Zachował się… normalnie, logicznie, rozsądnie. O – normalnie, najlepsze słowo, żadne inne nie jest już potrzebne. Zmienił pracę na lepszą, korzystając z przysługującego mu według umowy wypowiedzenia. Kontrakt pozwalający mu odejść w takim właśnie trybie jak rozumiem został podpisany przez działaczy فKS świadomie i bez przymusu.

A piłkarze? Czy czują się porzuceni? Oni najlepiej Probierza rozumieją. Na jego miejscu, już by w Empiku kupowali przewodnik po Grecji, a w Peek&Cloppenburg jakieś kolorowe spodenki. Co bardziej naiwni mają nadzieję, że Probierz ich weźmie ze sobą.

KRZYSZTOF STANOWSKI

PS Napisaliśmy w jednym tekście, że nie można lekceważyć informacji greckich dziennikarzy, ponieważ oni mylą się bardzo rzadko (tym bardziej mnie więc dziwi, że nawet nasza prasa branżowa – „PS” – zlekceważyła teksty Greków, które tu zamieszczaliśmy). Z doświadczenia mogę powiedzieć, że w żadnym innym kraju prasa sportowa nie jest równie wiarygodna, a dziennikarze z żadnego innego kraju tak irytujący – ci potrafią dzwonić sto razy dziennie, żeby się dopytać o jakiegoś polskiego ogórka, który ma iść do OFI Kreta czy innego Levadiakosu. Podobnym poziomem wiarygodności moim zdaniem pochwalić się mogą jeszcze Turcy i chyba nikt więcej. Natomiast nigdy nie wierzę w informacje transferowe zamieszczane w Anglii i we Włoszech. Ale przede wszystkim w Anglii. Jeśli widzicie, że ktoś się powołuje na angielską prasę, pamiętajcie – tam dziennikarze nie mają żadnego dostępu do informacji. Taka wskazówka, jak selekcjonować wszystkie te plotki, którymi raczą nas codziennie wielkie portale.

Najnowsze

Anglia

Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach

Braian Wilma
0
Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama