Smuda zamiast oddać kasę, bredzi o jabłkach

redakcja

Autor:redakcja

19 października 2011, 10:05 • 4 min czytania

Niektórzy mawiają, że kradzione nie tuczy, ale to nie jest takie pewne. Niektórych tuczy. Franciszka Smudę tuczy. Facet, który zarabia miesięcznie około 150 tysięcy złotych, ani myśli oddawać premii, którą dostał na skutek ustawionego meczu Cracovia – Zagłębie (chodzi o niespełna 100 tysięcy złotych). Wziął kasę – i w nogi! W ogóle mu nie wstyd, że te pieniądze wpadły mu do kieszeni DZIĘKI KORUPCJI i że tak naprawdę pochodzą z przestępstwa. Czyli nadążajmy za jego logiką – on się korupcją brzydzi, za to hajs bardzo chętnie przyjmie, a i piłkarza z zarzutami przygarnie, o ile jest dobry. Bo niby dlaczego nie?
Oto cytaty z „Piłki Nożnej” (nie, nie kupiliśmy – czytelnik przysłał)…

– Tyle, że na razie jest konsekwentny, bo złożył doniesienie do prokuratury w dwóch kwestiach – oprócz pańskiego wykształcenia także premii za mecz, którym skutecznie zainteresowała się prokuratura – Zagłębia z Cracovią z 2006 roku.

– No proszę darować, ale to jakieś głupkowate zarzuty. Przecież gdybym poszedł na targ i w dobrej wierze kupił kilogram jabłek, a po tygodniu okazałoby się, że były kradzione, to co miałbym oddać i komu? Przecież dawno bym zdążył je zjeść, potem strawić a nawet… spuścić wodę. A mniej więcej tak jest z moją premią za wywalczenie miejsca w pucharach przez Zagłębie Lubin.

Głupkowate zarzuty…

Smuda zamiast oddać kasę, bredzi o jabłkach
Reklama

Głupkowate to jest pitolenie o jabłkach, bo tu nie o jabłka chodzi, tylko o dużą sumę pieniędzy, której wielokrotność Smuda dalej posiada. Chwytając się jednak logiki „Franza”, o ile w wypadku tego człowieka można mówić o jakiejkolwiek logice, to będzie tak… Nie kupiłeś żadnych jabłek, tylko dostałeś je w prezencie od złodzieja. Teraz pada pytanie, czy oddasz te jabłka właścicielowi, czy będziesz udawał, że już je zjadłeś, chociaż tak naprawdę leżą w piwnicy? Wybór należy do ciebie.

Człowiek, który dobrał się do sejfu PZPN dzięki gadaniu o tym, jak bardzo jest niezależny, niezłomny i jak bardzo nienawidzi korupcji, mógłby zachować się honorowo i po prostu oddać równowartość swoich zarobków z zaledwie TRZECH TYGODNI. Nie chodzi tu już konkretnie o działanie w oparciu o konkretne paragrafy, chociaż nasz czytelnik twierdzi, że „Franz” mógłby odpowiadać art. 416 k.p.k. w zw. z art. 52 k.k. tj. jako podmiot, który uzyskał korzyść majątkową, w wyniku przestępstwa popełnionego przez oskarżonego (czyli piłkarzy). – Dla powstania takiej odpowiedzialności konieczne byłoby jednak udowodnienie, że oskarżeni piłkarze działali w imieniu Smudy (z informacji przez was podawanych wynika, że nie miało to miejsca) albo chociaż w jego interesie (tutaj już można byłoby podjąć pewne próby argumentacji) – napisał.

Reklama

Ale to nieistotne, nie szukajmy paragrafów, szukajmy PRZYZWOITOŚCI.

Pisaliśmy i będziemy pisać dalej – po pierwsze błąd popełnił PZPN, bo nie zweryfikował tabeli za sezon 2005/06, ponieważ mecz ustawiony nie może (nie może!) zaliczać się do oficjalnych wyników. Mówimy przecież o spotkaniu, w którym drużyny umówiły się na remis, wyszło na jaw, że się umówiły, ten remis padł i obie skorzystały. Teraz ta ustawka miałaby zostać zalegalizowana przez związek? Przyklepana? Bez dwóch zdań w takim wypadku należy się obustronny walkower.

A jeśli należy się obustronny walkower – Franciszkowi Smudzie przepada prawo do premii, ponieważ cel sportowy NIE ZOSTAف ZREALIZOWANY. I w tym momencie nikogo nie obchodzi, czy Franiu te pieniądze zjadł i wysrał, czy też trzyma je w skarpetce.

Smutne, selekcjoner miał być poczciwy, uczciwy i bezkompromisowy, a jest pazerny i chciwy. Nie interesuje go, że korzysta na korupcji i że posiada brudne pieniądze. Facet nie ma zasad, ma tylko pęd do kasy. Ł»enująca postać. Absolutnie żenująca od A do Z. Udław się tymi srebrnikami.

* * *

A teraz creme de la creme. Hipokryzja „Franza” zaczyna powoli irytować nawet zawodników, którzy brali udział w tym nieszczęsnym meczu. Wiecie, jakie wskazówki dawał nasz boski selekcjoner Ibrahimowi Sundayowi, gdy ten w 87 minucie wchodził na boisko?

Ł»adnych. Pytał się za to: – Wszystko wie? Wszystko wie?

Oczywiście z pewnością chodziło o sposoby rozgrywania stałych fragmentów gry w ofensywie. Wie, wie, Franiu, wszystko wie. Rogalem na krótki słupek.

Najnowsze

Hiszpania

Lewandowski potwierdził szokującą historię. „To zostało w głowie”

Wojciech Górski
0
Lewandowski potwierdził szokującą historię. „To zostało w głowie”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama