Wiele osób naiwnie zakłada, że dzisiaj mecze już na pewno nie są ustawiane, a pomyłki sędziowskie wynikać mogą tylko ze specyfiki tego trudnego zawodu. W końcu – kto byłby tak głupi, by kręcić lody, gdy wokół biegają szaleni prokuratorzy? Kto byłby tak nierozsądny, by nie wystraszyć się poprzednich zatrzymań?
Historia sugeruje przecież, że należy zachować podejrzliwość.
Po pierwsze – tak, ludzie są nierozsądni i w ich naturze leży podejmowanie decyzji obarczonych dużym ryzykiem, często niezgodnych z prawem, głupich. Wczoraj zatrzymali sąsiada za jazdę po pijanemu, dzisiaj sam wsiadłeś do samochodu po dwóch piwach. Czy myślicie, że Dariusz Pietrasiak nie wiedział, że nie wolno prowadzić auta, mając alkohol we krwi? Wiedział. Ale ludzie tacy już są – zawsze liczą, że akurat im się upiecze. Dlatego właśnie koniec kariery jednego dealera narkotyków stanowi początek kariery drugiego, a kulka we łbie szefa mafii nie stanowi przestrogi, że to niebezpieczna zabawa, lecz jest obietnicą awansu. W każdej branży ludzie dzień w dzień wykazują się brakiem rozwagi i nie bez powodu najpopularniejsze przysłowie nad Wisłą to: mądry Polak po szkodzie.
Kiedy więc słyszymy, jak ktoś z PZPN mówi „nie wyobrażam sobie, by dzisiaj mecze były ustawiane”, to brzmi to tak samo śmiesznie jak moment, kiedy Roman Kosecki (poseł PO) stwierdza do kamery: „gwarantuję, że przy budowie stadionów ani jedna złotówka nie została zmarnowana”.
Rozsądny człowiek potrafiłby wyobrazić sobie sędziów ustawiających mecze nawet dzisiaj, tak jak rozsądny polityk nie gwarantowałby niczego za setki czy tysiące obcych mu osób, które pracowały przy budowie obiektów. Tylko dureń da sobie rękę uciąć, że nie zginęła złotówka (może zginęła, może nie – nie rolą Koseckiego jest to śledzić i nie jego rolą nadzorować) i tylko idiota będzie ręczył za uczciwość sędziów.
Jak świat światem – są wałki. Jeśli ojciec Rooneya, czyli facet, któremu kasy nie zabraknie do końca życia, próbuje sobie dorobić ustawiając mecze w Szkocji, to znaczy, że natury ludzkiej nie da się oszukać. Pokusa łatwych pieniędzy dla wielu osób jest po prostu niemożliwa do przezwyciężenia. Na widok wysokich nominałów dostają małpiego rozumu – nawet jeśli ich syn wyciąga dziesięć czy dwadzieścia milionów euro w rok.
Dlatego na pytanie, czy dzisiaj mecze w Polsce są ustawiane przez sędziów odpowiadamy – nie wiemy. Może tak, może nie. Pewnie raz na jakiś czas tak.
Oczywiście zazwyczaj w obronie arbitrów stają kibice drużyny, która na błędzie skorzystała. – A po co niby mielibyśmy kupować? Dlaczego mieliby nam pomagać? – pytają. Widząc atak na arbitra, odbierają go jako atak na swój klub. Ł»e niby to ten klub jest płatnikiem.
A przecież korupcja różne ma oblicza.
Czy naprawdę nikt z was nie zakłada, że sędzia obstawił zwycięstwo gospodarzy? Albo – że będzie czerwona kartka? Mógł to obstawić, przez znajomego na przykład? Oczywiście, że mógł. I bankowo niektórzy tak robią, ponieważ TAKA JEST LUDZKA NATURA. W gronie dwudziestu sędziów, znajdzie się minimum trzech czy czterech, którzy będą kombinować, jak zwielokrotnić swój majątek. Nie muszą więc gwizdać tak naprawdę ani pod gospodarzy, ani pod gości, ale po prostu pod siebie. Pod to, co obstawili. A mogli obstawić nawet to, że w meczu będzie więcej niż 5 żółtych kartek.
Niektórym nagle zaczęło się wydawać, że raz na zawsze staliśmy się zieloną wyspą na korupcyjnej mapie Europy. Ustawiają w Grecji, w Szkocji, we Włoszech, w Hiszpanii, a tylko u nas już nie. U nas wszyscy krętacze się wystraszyli. Przecież to podejście skrajnie głupie. Ostatnio trzech znanych arbitrów zostało zatrzymanych pod zarzutem skręcenia meczów, a reprezentant Polski został skazany za ustawkę w 2006 roku, czyli w czasie, gdy trwała wielka łapanka.
Korupcji nie zwalczy się raz na zawsze, korupcja zawsze będzie. Trzeba ciągle być czujnym i ciągle reagować. A powodów czy też sposób na ustawienie meczu może być mnóstwo.
Czy klub A strzeli gola? Tak – 1.45. Zamiast 3,5 tysiąca ryczałtu za mecz, sędzia ma 5 tysięcy. Niemożliwe? Naprawdę aż tak bardzo niemożliwe?