Chwilę po losowaniu na telefonie wyświetlił nam się zagraniczny numer – dzwoni Marcelo, zawodnik PSV Eindhoven. Zrobiliśmy więc krótki wywiadzik…
Jak nastrój po losowaniu?
No fajnie, wrócę do Polski, ale jestem trochę smutny, bo miałem nadzieję, że trafimy na Wisłę. To byłoby dla mnie najlepsze rozwiązanie. W klubie wszyscy są zadowoleni, bo unikniemy długich podróży. Do Polski i Rumunii leci się godzinę-dwie, do Izraela cztery. W tamtym roku, jak graliśmy z Sybirem, to lot trwał osiem godzin i był bardzo męczący. Nie mamy wyboru, ale to logiczne, że zawsze wolimy grać blisko domu, bo potrzebujemy też czasu na odpoczynek przed ligą. Więc ogólnie losowanie było korzystne.
Mecz z Legią będzie chyba dla ciebie wyjątkowy z powodu osoby trenera…
Nie mogę się doczekać. Skorża ściągnął mnie do Wisły, bardzo dużo się od niego nauczyłem. Ma podobną mentalność do mnie, jego celem jest rozwijanie się od najmłodszego wieku. To najlepszy trener, z jakim pracowałem w Polsce. Kiedyś poprowadzi waszą reprezentację. Zawsze będę powtarzał, że jestem mu bardzo wdzięczny, bo miał duży udział w sukcesie piłkarza Marcelo.
Co powiesz prasie holenderskiej, jak zapytają o Legię?
Niewiele, wszystko zdradzę trenerowi (śmiech).
Tobie zawsze dobrze się grało z Legią, nie?
Tak, ale to co innego, bo byłem jeszcze zawodnikiem Wisły, a dla niej każdy mecz z Legią to klasyk. PSV podejdzie do tego jak do każdego innego spotkania, ale dla mnie to będzie wyjątkowe, bo zagram pierwszy raz w Polsce, od kiedy wyjechałem. Nie wiem tylko, czy kibice Legii mnie lubią po tym, jak strzeliłem im gola w Krakowie. Mam nadzieję, że fani Wisły będą teraz kibicować PSV.
A widziałeś ostatnie mecze Legii?
Tak, kilka, ale ten ostatni, ze Spartakiem, był zadziwiający. Wpuścili dwa gole, ale zagrali wspaniale. Dlatego nie uważam, żeby nam było z nimi łatwo.
Ale i tak jesteście faworytem do wygrania tej grupy.
No, na papierze tak, ale nie zawsze drużyna z największymi nazwiskami wygrywa.
Mało brakowało, a nie rozmawialibyśmy dziś o Lidze Europy, tylko o Champions League.
Dokładnie. Mieliśmy dobry sezon, ale pod koniec wypuściliśmy z rąk mistrzostwo. W tym roku chcemy odzyskać tytuł.
Macie mocniejszy skład niż w zeszłym sezonie?
Odpowiem ci na to pytanie po zakończeniu ligi. Przed rokiem nasza kadra była bardziej doświadczona. Teraz ściągnęliśmy kilku młodych piłkarzy, kilku awansowało też z drużyny młodzieżowej. Zespół dopiero się kształtuje, ale z tego co wiem, to kogoś jeszcze mamy kupić.
Macie też nowego bramkarza.
Tak, Tytoń właśnie niedawno przeszedł do Wisły… To znaczy, do PSV (śmiech). Inteligentny chłopak i wspaniały bramkarz. Już się z nim zaprzyjaźniłem. Trzymamy się razem, cały czas rozmawiamy. Cieszę się, że w końcu mogę z kimś pogadać po polsku, bo trochę mi tego brakowało. Tytoń chwalił mnie, że nie zapomniałem języka i nawet sobie radzę.
Jakie on ma szanse na grę? Mówiło się, że jego główny konkurent, Andreas Isaksson zostanie sprzedany.
Tak, ale nie mam pojęcia co z tym transferem. Nie wypytuję o to w klubie.
Oglądałeś mecze Wisły w eliminacjach do LM?
Tak, te dwa z APOEL-em, drużyną z Izraela.
Z Cypru.
Tak, tak. Szkoda, że znowu nie udało się awansować. W Lidze Europy czekają ich ciężkie mecze z Fulham i Twente.
Właśnie miałem pytać. Jaka to drużyna? Sezon zaczęli świetnie, od kompletu punktów w trzech meczach.
Przed rokiem zdobyli wicemistrzostwo. Mają bardzo solidną defensywę z Brazylijczykiem Douglasem. Środek pomocy też jest dość silny. Będzie ciężko, ale Wisła ma warunki, żeby wygrać. Na papierze nie jest faworytem, ale ja bym jej nie skreślał.
Na koniec parę słów o tobie. Jak do tej pory radzisz sobie w Holandii świetnie. Błyskawicznie wskoczyłeś do pierwszego składu i nie oddałeś miejsca przez cały sezon.
To prawda. Ale jeśli wierzysz, że ci się uda i ciężko pracujesz, to musi się udać. W Polsce było tak samo. Nikt nie znał Marcelo, ale robiłem swoje, pracowałem, zaliczyłem dwa dobre sezony i to pozwoliło mi wyjechać do PSV. W Holandii też od razu spodobałem się trenerowi. Najważniejsze, żeby jak najszybciej się zaadaptować. Każdego dnia staram się być bardziej „holenderski”, muszę się upodabniać do tego stylu gry. Codziennie uczę się jakiejś nowej rzeczy. Jestem tu szczęśliwy, ale moim celem jest wejście na absolutny szczyt.
A co z reprezentacją Brazylii? Dzwonili już?
Jeszcze nie, ale spokojnie. Zadzwonią i zagram.
Rozmawiał TOMASZ ĆWIÄ„KAŁA