Michalski też uważa, że Wisła poleciała na Cypr… za wcześnie

redakcja

Autor:redakcja

26 sierpnia 2011, 23:06 • 2 min czytania

Pisaliśmy niedawno, że nie brakuje osób, które uważają, że Wisła Kraków zrobiła błąd, lecąc na Cypr dwa dni przed meczem, a nie dzień przed – ponieważ zazwyczaj krytyczna jest ta trzecia doba i lepiej jest wyjść na boisko niemal z marszu niż próbować się aklimatyzować, co w tak krótkim czasie nie jest możliwe. Zwolennikiem tej teorii jest między innymi Jerzy Engel. Dzisiaj podobnie wypowiedział się Radosław Michalski. Oto fragment wywiadu z „Gazety Wyborczej”.
– Grał pan na Cyprze w Apollonie Limassol, zna i chwali rozwój tamtejszego futbolu. Ale czy spodziewał się pan, że APOEL aż tak zdominuje Wisłę?
– Najpierw się cieszyłem, że dojdzie do konfrontacji polsko-cypryjskiej, bo nie spodziewałem się, że Wisła będzie tak bezradna, że APOEL tak ją zdeklasuje. W czasie meczu dostawałem SMS-y od zaprzyjaźnionych ludzi z Omonii Nikozja, którzy liczyli, że Wisła spierze ich ziomków. Pisali, co za patałachów im „przysłałem” i było mi wstyd.

– Wisła jest słabym mistrzem?

– Na pewno ten mecz pokazał, że nie jest wielką europejską drużyną. Oczywiście fatalna postawa mogła być po części także efektem jednodniowej niedyspozycji wynikająca ze złej aklimatyzacji. Wiślacy dotarli na Cypr już w niedzielę, a lecąc na mecz w tropiki, lepiej przylecieć dzień przed meczem. Ale to nie może wszystkiego tłumaczyć. Wisła była słabsza, wolniejsza, powiedziała rywalom „chodźcie tu”, a powinna zagrać bardziej ofensywnie, bo obrona to najsłabsze ogniwo APOEL-u.

Michalski też uważa, że Wisła poleciała na Cypr… za wcześnie
Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama