Dzisiaj padamy przed Legią na kolana! Co za mecz!

redakcja

Autor:redakcja

25 sierpnia 2011, 19:10 • 2 min czytania

Ależ kochamy się tak mylić! Napisaliśmy zaraz po losowaniu – Legia odpada! Bo jakże można w ogóle porównywać dwa kluby, jeśli jeden ściąga piłkarzy skąd chce i za ile chce, a dla drugiego rekordem jest milion euro wydany na Ivicę Vrdoljaka? Jak można myśleć, że walkę o środek pola wygrać może Ariel Borysiuk z holenderskim wicemistrzem świata? Jak zestawiać drużynę z ligi rosyjskiej, z drużyną z ligi polskiej? A jednak można! Wszystko można. Cuda się zdarzają! To był cud, ale cud, na który cała Legia fantastycznie zapracowała. Od 0:2 do 3:2 na Łużnikach dla zespołu Macieja Skorży: warszawska drużyna była dzisiaj WIELKA.
Jeszcze żaden awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej nie smakował tak, jak ten. To nie będą rozgrywki pocieszenia, ale turniej marzeń. Legia dwa razy nie była faworytem – bo ani w dwumeczu z Gaziantepsporem, ani w dwumeczu ze Spartakiem – a od obu drużyn okazała się lepsza. Cztery piekielnie trudne mecze, z których stołeczny zespół nie przegrał ani jednego.

Dzisiaj padamy przed Legią na kolana! Co za mecz!
Reklama

Maciej Rybus strzela prawą nogą z trzydziestu metrów w samo okienko. Janusz Gol nabiega i uderza bardzo precyzyjnie głową, z kilkunastu metrów. Cuda, cuda ogłaszają! Ale cudowne było w ogóle oglądanie tego spotkania – bo jeśli ktoś się bał, to bali się przeciwnicy. Jeśli komuś drżały łydki, to im. Legia ten mecz wygrała walką, zaangażowaniem, ale też – Alleluja! – umiejętnościami. To nie było spotkanie APOEL-u z Wisłą, kiedy to nasz zespół porażał bezradnością i nawet nie próbował grać w piłkę. Tu mieliśmy jedenastu piłkarzy, którzy naprawdę niczego się nie bali. Od tyłu trzymał wszystko doskonały Michał Ł»ewłakow, z przodu szalał Rybus, który niby jest lewym pomocnikiem, ale w obu meczach ze Spartakiem zagrał na prawym skrzydle. W Warszawie asysta, tutaj udział przy bramce i piękny gol. Niechże ten chłopak się na dobre obudzi, bo ostatnie dwa lata przespał. Niech ten mecz będzie dla niego nowymi narodzinami. Kiedy przed meczem zapowiadał „jedziemy na wojnę z Ruskimi”, to trudno było się nie uśmiechać – gdzie ten mikry chłopaczek i wojna? Chyba że jako pielęgniarka. Ale dzisiaj był nie do zatrzymania. Wziął na plecy karabin większy niż on sam i ruszył na wroga.

Maciuś, czyżbyś stał się mężczyzną?

Reklama

Rzadko nam się to zdarza, by podniecać się występem polskiego zespołu. Dzisiaj trzeba. Trzeba! Legia zagrała PO PROFESORSKU, nie miała słabych ogniw. Kucharczyk zawalił gola? Ale też strzelił. Wawrzyniak zawalił gola? Ale też dograł. Borysiuk zrobił głupiego karnego (po co machać nogą, jeśli piłki nie ma w pobliżu)? Ale potem odebrał milion piłek. Gol miał trochę strat? Ale ile biegał! I jeszcze ten gol, bajeczny.

Legia odpada? Z olbrzymią radością odszczekujemy. Hau-hau-hau!

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama