CZWARTEK: przegląd prasy, czyli rozprawmy się z kolejnym mitem o APOEL-u

redakcja

Autor:redakcja

25 sierpnia 2011, 14:44 • 4 min czytania

Dzisiaj przegląd prasy będzie trochę nietypowy, bo skupimy się przede wszystkim na jednym zagadnieniu. Lektura gazet, ale też stron internetowych, doprowadziła nas do wniosku, że powstał dziwny mit zgranego i długo budowanego APOEL-u Nikozja. Dziś już niemal wszyscy w kółko powtarzają: mistrz Cypru gra w tym samym składzie od lat, dlatego jest tak bardzo zgrany. Pora więc, by ktoś w końcu napisał – to piramidalna bzdura.

CZWARTEK: przegląd prasy, czyli rozprawmy się z kolejnym mitem o APOEL-u
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

W „Przeglądzie Sportowym” Ivica Iliev mówi: – Walczyliśmy przez cały mecz, ale byliśmy słabsi od APOEL-u. Oni są ze sobą od wielu lat, znają się na wylot, mają większe doświadczenie na tym poziomie. Może właśnie tego Wiśle jeszcze brakuje.

Reklama

Z kolei w „Gazecie Wyborczej” znajdujemy taki oto fragment: „Ich siłą jest stabilizacja, bo od około trzech lat zespół się nie zmienia. Tym właśnie górują nad Wisłą – opowiadał Gazecie فukasz Sosin, były napastnik krakowian, który na Cyprze spędził osiem lat”. I jeszcze jeden: „A Basałaj tłumaczy to tak: – APOEL bazuje na zawodnikach, którzy dwa lata temu awansowali do LM”.

Przejrzyjmy kadrę APOEL-u. Boaventura – w klubie od roku. Marcinho – od roku. Manduca – od roku. Trickovski – od roku. Solari – od roku. Ailton – od roku. Jahić – od miesiąca. Oczywiście, są też w kadrze zawodnicy związani z klubem dłużej, tak jak są tacy także w Wiśle: Sobolewski, Małecki, Kirm czy Garguła. APOEL nie przeszedł aż takiej rewolucji, jak Wisła, to jasne, ale nie popadajmy w skrajność: to nie jest drużyna, która od trzech lat non-stop się zgrywa. Gdyby APOEL, tak jak niektórzy twierdzą, bazował na piłkarzach, którzy grali już w Lidze Mistrzów, to przeciwko Wiśle musieliby zagrać: Broerse, Haxhi, Kosowski, Mirosavljevic, Michael, Ł»ewłakow, Breska, Grncarov, Paulista… To są wszystko zawodnicy, którzy grali wtedy w Champions League, a których teraz już w Nikozji NIE MA.

I jeszcze jeden cytat z „GW”: „Cypryjczycy nie mają kosmicznych pieniędzy. Ich budżet nie przekracza 10 mln euro, Wisła ma 12-13 mln, choć krakowianie uważają, że to APOEL jest bogatszy. Różnica w umiejętnościach piłkarzy jest jednak kolosalna”.

Rozumiemy, że trwa poszukiwanie jak najlepszego wytłumaczenia bolesnej porażki, ale trzeba się jednak trochę bardziej wysilić. Ani ten APOEL bogaty, ani nie taki zgrany, jak się próbuje wszystkim wmówić.

Na koniec krakowskiego wątku, fragment wywiadu z Ilievem z „Super Expressu”…

– A pogoda utrudniła zadanie?

– Bardzo, bo praktycznie nie dało się oddychać! Jak tylko wszedłem na boisko, zacząłem się dusić. Tak samo było dwa lata temu, gdy grałem w Maccabi Tel Awiw. Ł»eby się przyzwyczaić do takiej pogody, potrzeba kilkunastu dni.

Czyli jednak opowieści pod tytułem „pogoda nam nie zaszkodzi” trzeba włożyć między bajki.

Image and video hosting by TinyPic

Co dalej w prasie? „Fakt” przypomina Tomasza Bandrowskiego.

Jeden z największych pechowców w polskiej lidze ostatni mecz w barwach Lecha rozegrał w grudniu ubiegłego roku. Od tamtej pory jego kariera praktycznie wisi na włosku, a zamiast spędzać czas na treningach, Bandrowski tułał się po szpitalach i gabinetach lekarskich. Wiosną zawodnik znowu przeszedł operację, a niemiecki specjalista Michael Dienst po raz kolejny operował jego chore biodro. Mimo dwóch operacji Bandrowski nadal nie rozpoczął nawet rehabilitacji.

– W mojej sytuacji pośpiech nie jest wskazany. Dlatego podchodzę do wszystkiego z dystansem i chcę dać sobie trochę czasu. Powrót do gry dla biodra oznacza spore obciążenie. Na razie mam założoną szynę i zakres ćwiczeń, które mogę wykonywać, nie jest zbyt szeroki – opowiada nam Bandrowski. Przybity problemami zdrowotnymi piłkarz o przedwczesnym zakończeniu kariery nie chce głośno mówić, ale zdaje sobie sprawę, że jego sytuacja nie rokuje zbyt dobrze. – Stan pooperacyjny ma to do siebie, że każdy minimalny ruch sprawia mi ból. Na razie cały czas trwa okres gojenia się, przez co nie mogę jeszcze wejść w rehabilitację – wyjaśnia.

A w „Sporcie” natrafiliśmy na zdanie, które sprawiło, że uśmiechnęliśmy się pod nosem: „Prezes Ruchu nabyła 1500 akcji za łączną cenę 1690 złotych”. Faktycznie, inwestycja życia. Ale w „Sporcie” na łopatki rozłożył nas rysunek pana Kożusznika. Jego prace są notorycznie aż tak czerstwe, że zęby bolą. Czy ktoś nam może wytłumaczyć, co w tym śmiesznego?

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama