Ostatnio wrzuciliśmy fragmenty meczu Borussii Dortmund z Mainz, żeby pokazać, jak aktualnie prezentuje się Eugen Polanski i czy naprawdę to lepszy piłkarz niż „drewniak” Kaźmierczak. Ale wiadomo – to był tylko sparing. Prestiżowy, ale sparing. Teraz wybraliśmy WSZYSTKIE jego zagrania z pucharowego spotkania z siódmą drużyną ligi rumuńskiej, Gaz Metanem Medias. No i cóż – niestety względem tamtego sparingu zmiany jakościowej nie widać. Polanski zawalił gola, a ponadto grał przede wszystkim do najbliższego zawodnika. Znowu potwierdziło się też, to nie jest jest bull terrier środka pola, tylko raczej „stojanow”.
Spójrzcie na filmik poniżej. Polanski gra w czerwonym stroju z numerem 7 na plecach. Na początku daliśmy trzy najważniejsze akcje: zawalony gol, niecelny strzał, jedyne dobre, ofensywne podanie w całym spotkaniu. Dalej zwróćcie uwagę, jak pan Eugen „walczy” w środku pola, co momentami przypomina słynny pressing Macieja Iwańskiego. Nie jest to facet, który pomysłowo rozegra piłkę albo który rozerwie pomoc przeciwnika jakimś niespodziewanym rajdem, prawda? No i nie jest to zawodnik nie do przejścia.
I jak wrażenia?
Mamy zamiar dalej monitorować występy Polanskiego, żeby sprawdzić, czy powołanie do reprezentacji Polski dostał za darmo i tylko dlatego, że jest… Niemcem. Na dziś wygląda nam właśnie na takiego kota w niemieckim worku.
Ale żeby było jeszcze ciekawiej, to odgrzebaliśmy stare wywiady Polanskiego – takie, których udzielił jeszcze w czasach, gdy był zawodnikiem hiszpańskiego Getafe i mógł sobie pozwolić na nieskrępowaną szczerość. Dziennikarz „elEconomista” zapytał Polanskiego, czy bardziej wzoruje się na Deynie i Bońku, czy na Matthaeusie i Schusterze. Na to Polański odpowiedział: – Jestem niemieckim piłkarzem, a nie polskim. Skupiam się na szkole niemieckiej, Matthaeusa i Schustera.
I dalej pada pytanie uściślające: – Jesteś polskim czy niemieckim piłkarzem?
A Polanski na to: – Nie wiem zbyt wiele o Polsce. Spędziłem 20 lat w Niemczech, a w Polsce trzy. Nie pamiętam Polski, zawsze szkoliłem się w Niemczech. Jestem niemieckim piłkarzem.
Och, jak pięknie prosił, by nie łączyć go z naszym krajem, jak się ładnie wypierał, nawet jednego dobrego słowa nie znalazł dla „nowej ojczyzny”, nawet nie zająknął się, że czuje do Polski jakikolwiek sentyment. Ł»ycie pisze niesamowite scenariusze.