Sorry, że dopiero teraz. Dobrze wiemy, że taki przegląd prasy zamieszczany pod wieczór to się zda psu na budę, ale… dziwny dzień za nami. Nieważne. Wrzucamy, żeby była jakaś ciągłość. A docelowo wiadomo, że ma to być rano i najlepiej koło dziewiątej…
PRZEGLĄD SPORTOWY
W „Przeglądzie Sportowym” dziś wielkie zmiany. Przede wszystkim nowa makieta lub też – jak kto woli – nowy layout. Wygląda to… Hmm… Wygląda to chyba dobrze! Jest ładniej i przejrzyściej niż do tej pory, nowocześniej, atrakcyjniej.
Strony 3-5. Sprawozdania z Legii i Śląska. A jak sprawozdania, to czytamy raczej w ostateczności. Rzuciliśmy okiem na noty. Ćwielong – 5. Tyle samo, co Elsner. Ciekawe… Ile razy trzeba spieprzyć wymarzoną sytuację, żeby dostać na przykład 2?
Strony 6-7. Zapowiedź sezonu ekstraklasy – rzut oka na transfery i na to, kto powinien błyszczeć w nowym sezonie. Trochę można odnieść wrażenie, że powinien błyszczeć każdy, kogo udało się kupić, bo wymieniono aż dwunastu zawodników. Zdaniem Grzegorza Mielcarskiego najbardziej zachwycą nas Polacy. Kolejno: Kosowski, Baszczyński, Saganowski. Doświadczenie uczy jednak, by w przypadku powrotów do polskiej ligi zachować sceptycyzm.
Strony 8-9. Nawet przyjemny wywiad z Markiem Saganowskim plus zapowiedź meczu ŁKS – Lech.
Strony 10-11. Sporo o Polonii Warszawa. Józef Wojciechowski obawia się sędziów i mówi, że gdyby nie ich pomyłki, to… Janas dalej pracowałby w Polonii. Halo, ten sam Janas, którego tak przeczołgał? To on go czołgał za nieróbstwo, czy za wpadki arbitrów? Prezesowi Polonii dosrywa trochę Dariusz Dziekanowski: – Nowobogaccy zwożą do domu drogie antyki wozami, nie zrywają z nich metek z cenami. Ale to, czy pasują stylem i kolorystyką, nie ma znaczenia. W efekcie antyki lądują obok mebli z IKEA.
Strona 12. Strata czasu.
Strona 13. Pierwsza liga, bez fajerwerków.
Strona 14. Trochę o buncie najbogatszych klubów i planach utworzenia Superligi. „To czysta utopia” – komentuje Zbigniew Boniek.
No i jest dziś dodawany do „Przeglądu Sportowego” „Skarb Kibica”. Jak zawsze sporo treści, jak zawsze dziwią nas wyceny piłkarzy. W zasadzie, nie rozumiemy, o co w nich chodzi. Ł»e niby tyle za tych zawodników trzeba zapłacić? Czy na tyle dziennikarz wycenia ich aktualną wartość sportową? Weźmy takiego Krzysztofa Nykiela – niezły piłkarz, miał dobre mecze. Ale prawda jest taka, że to piłkarz darmowy. Można mieć go za friko. Zgłosiła się Cracovii, więc gra w Cracovii. Generalnie jednak – jakie 800 tysięcy? Albo Kosowski – 1,7 miliona. Przecież on non-stop zmienia kluby za darmo, to skąd 1,7 miliona? Marcin Ł»ewłakow – 1,5 miliona. A Michał Ł»ewłakow – 2 miliony. A czasem nie 0,0?
Paradoksów jest mnóstwo. Wiadomo przecież, że na wycenę zawodnika na rynku transferowym w pierwszej kolejności wpływa wiek. Taki Hermes z Jagiellonii za chwilę będzie miał 40 lat, ale… według „PS” warty jest 300 000 złotych, czyli… o 200 000 złotych więcej niż młodziutki napastnik Milik z Górnika i dokładnie tyle samo, co np. Paweł Olkowski, obiecujący obrońca zabrzańskiego klubu. A jak już przy Górniku jesteśmy… Jest tam bramkarz, Mateusz Sławik, facet co już ze dwanaście razy kończył karierę i ostatnio to grał w Górniku, ale… Górniku Wesoła. I on jest wyceniany na 200 tysięcy złotych. A młody, obiecujący Jakub Słowik z Jagiellonii – też na 200 tysięcy! No to jak?
Szkoda też, że cykl produkcyjny „Skarbu” trwa tak długo, bo to jednak obciach, że tydzień temu doszło do zmiany trenera w Białymstoku, a dziś kibiców na nowy sezon zaprasza Michał Probierz…
FAKT
W „Fakcie” idą według schematu. Jak trzeba coś dać w miarę nośnego, to dają ranking najlepiej zarabiających piłkarzy w lidze – no i taki ranking chodzi tak ze cztery razy do roku. Dzisiaj, skoro startuje liga, jest oczywiście ponownie. Według „Faktu” wygląda to tak:
1. Ljuboja – 2 miliony złotych
2. Rafał Murawski – 1,6 miliona
3. Euzebiusz Smolarek – 1,6 miliona
4. Manuel Arboleda – 1,5 miliona
5. Kew Jaliens – 1,5 miliona
6. Ivica Vrdoljak – 1,2 miliona
7. Ivilica Iliev – 1,2 miliona
8. Michał Ł»ewłakow – 1,2 miliona
9. Manu – 1 milion
Nie radzimy przywiązywać się do tych kwot, ponieważ poprzedni ranking krezusów „Fakt” zamieścił w maju i wtedy o dziwo Arboleda zarabiał 1,8 miliona rocznie. Czyli to wszystko trochę na zasadzie „a mnie się wydaje”. Raz 1,8, raz 1,5, za chwilę 1,2 albo 2,2. Jak z Gargułą, który w tych zestawieniach na przemian pojawia się i znika.
SPORT
„Sport” graficznie – jeśli go porównamy z „PS” czy też z najładniejszym na rynku „Faktem” – to dziś wygląda jak gazeta z lat 80. I może dlatego tak ciężko się go czyta i nawet najlepsza treść wydaje się nudna i przytłaczająca. Dzisiaj trochę meldunków z klubów ekstraklasy, ale z tymi meldunkami to jest tak, że w 90 procentach pozbawione są zaskakujących treści. W klubach to coś ciekawego dzieje się raz na dwa tygodnie, a jak ktoś chce robić czołówkę strony dzień w dzień, to poniekąd rzeźbi w gównie.
Podoba nam się natomiast tytuł do relacji z meczu Śląsk – Lokomotiw: „Stoi w szesnastce Lokomotywa”. Pomysłowe.
Dalej są dwie strony z okazji rocznicy zdobycia przez polskich juniorów mistrzostwa Europy. Ale wiecie, jak rzucimy okiem na dzisiejszego Pawła Strąka, to nam przechodzi ochota do świętowania.
GAZETA WYBORCZA
W zasadzie tylko wywiad z Andrzejem Juskowiakiem. Poprawny, ale nie czytaliśmy go z rozdziawioną gębą. Jak pogadacie o piłce z kolegą z bloku, wyjdzie mniej więcej na to samo.
RZECZPOSPOLITA
O, tu ostatnio dostaliśmy zjebkę od dziennikarza jednej z gazet. Mówi: – Nas tak lejecie, a Rzeczpospolitą przejrzeliście tylko raz. Musi być codziennie, żeby było fair.
No to OK – niech będzie fair. „Rzepa” jak zwykle nudna. Na stronach sportowych najwięcej naszej uwagi przykuło obwieszczenie zarządu Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Zamościu (przetarg nieograniczony na nieruchomość przy ulicy Sadowej).
SUPER EXPRESS
Rozmówka z Kamilem Kosowskim, materiał o nowych twarzach w lidze (Ljuboja), do tego zdjęcie zakochanej pary: Pato i córki Berlusconiego (na zdjęciu powyżej). Wszystko – może być. Ale dział sportowy „SE” – naprawdę mocny i pomysłowy – stać na więcej.
Jest też coś w rodzaju „Skarbu Kibica”. O ile pisaliśmy wczoraj, że aż tak wielka i niesłabnąca popularność „skarbów” nas zaskakuje, o tyle zupełnie nie mamy pojęcia, po co „Super Express” wchodzi w paradę „PS”. Przecież wiadomo, że „Skarb Kibica” dodawany do „Przeglądu Sportowego” i „Sportu” jest nie dziesięć, tylko sto razy lepszy. Po co więc rywalizować, nie mając najmniejszych szans na zwycięstwo, ani nawet na nawiązanie walki? Czy nie lepiej od razu uznać – oni niech robią „Skarb”, a my pstrykniemy zdjęcie Smudzie na golasa?






