Daniel Mąka – pamiętacie? Dziś jest… najmniej medialnym członkiem Klubu Kokosa.

redakcja

Autor:redakcja

26 lipca 2011, 14:08 • 5 min czytania

Jak sam przyznaje, miał taki okres, że nieźle „żarło”. Wydawało się, że już niedługo, dosłownie za chwilę, ten mikry chłopak może nieźle namieszać. Daniel Mąka – jedno z objawień sezonu 2008/09, w którym strzelił sześć goli. Może nic wielkiego, ale w naszej lidze nie zdarza się często 20-letnim młokosom. Najpierw trafił z Legią na Łazienkowskiej. Później przypomniał się hat-trickiem w Bytomiu, a na koniec jego bramka w meczu z Górnikiem dała Polonii europejskie puchary.
Nagle przepadł. Najpierw przeniósł się na prowincję do Niecieczy. Miał się odbudowywać, ale nawet tam na kolana nikogo nie rzucił. Tak szczerze… Gdyby nie trafił do „Klubu Kokosa”, pewnie mało kto pamiętałby, że żyje.

Daniel Mąka – pamiętacie? Dziś jest… najmniej medialnym członkiem Klubu Kokosa.
Reklama

Twierdzi, że znów chce się pokazać. Rozwiązać kontrakt lub pójść na wypożyczenie. A tymczasem biega po parkach z Kokosińskim i Smolarkiem. – Moja pensja w Polonii to śmiech na sali. To nie tak, że chcę siedzieć w Klubie Kokosa i odkładać do skarpety. Przecież ja nawet nie mam z czego – tłumaczy nam Mąka.

Na początek banalnie. Co będzie dalej?
Jezu, nie wiem, co dalej. Nie mam pojęcia… Miałem niedawno klub, który się mną interesował. Chciałem rozwiązać umowę z Polonią, ale mi nie pozwolono. A teraz, jak już temat się skończył i można powiedzieć, że jestem w czarnej dupie, to nagle mówią, że mnie puszczą. Tylko, że ja już w tym momencie nie chcę. Mógłbym pójść do Polonii Bytom, jest taki temat, ale jak mają mi tam przez rok nie płacić… Chyba lepiej poczekać na jakieś inne rozwiązanie, nie? Może pójdę na wypożyczenie. Mam nadzieję, że jakoś się dogadamy.

Reklama

Wcześnie był temat Wisły Płock.
No, tak. I bardzo by mi to pasowało. Wiedziałem, że mnie tam chcą. Poszedłem na rozmowy odnośnie rozwiązania kontraktu z Polonią, ale nic nie wywalczyłem. Stwierdzili, że prezentuję jakąś wartość i nie było gadania.

Tak na złość?
Mógłbym tak powiedzieć. Nie wiem. Nie miałem nawet szansy zaprezentowania się w Młodej Ekstraklasie. Jak drużyna wróciła ze zgrupowania, trenowałem z nią przez trzy dni, po czym dostałem telefon, że mam ćwiczyć z trenerem Bako. No, to stawiam się dwa razy dziennie.

Sama śmietanka: Mąka, Kokosiński, Smolarek.
Dokładnie! Prawdziwy Klub Kokosa. Także widzisz… Sytuacja nie jest fajna. Ale do Bytomia nie pójdę. Tam chyba różnie bywa.

Gorzej niż w Klubie Kokosa. No, ale opowiadaj – jak trenujecie?
Nic wielkiego. Zero piłki, tylko bieganie. Dziś, na przykład, biegaliśmy rano, a popołudniu byliśmy na siłowni. Każdy trening trwa półtorej godziny.

A gdzie słynne schody?
Może kiedyś były, ale ja tego nie doświadczyłem. Dziś biegaliśmy po parku, bo na boisku trenowali juniorzy. A tak, to zwykle jesteśmy na Polonii, robimy kółka po sztucznej murawie.

Czemu z twojego pobytu w Niecieczy wyszła taka lipa?
Biorę to na siebie. Na nikogo nie będę zwalał winy. Wiesz, jak to jest… Dziś skasowany jest zawodnik X, w innym zespole zawodnik Y. W Niecieczy padło na mnie. Słusznie, czy niesłusznie? Nikogo za to nie obwiniam. Widocznie tak musiało być.

Musiało? Kiedyś strzelałeś gole w Ekstraklasie. Wypadałoby się trochę przypomnieć.
Wiadomo. Ale myślę, że to kwestia zaufania do moich umiejętności. Popatrz na ten cały Klub Kokosa. Przecież my wszyscy wiemy, o co chodzi w piłce i nieraz to już udowodniliśmy. No, bo co? Ktoś powie, że Smolarek nie umie grać w piłkę? Wiadomo, że umie. Ale skoro nie chce się na coś tam zgodzić, to jest traktowany tak, jak jest.

Też podpadłeś przy renegocjacji kontraktów?
Nie, nie. Po wypożyczeniu trafiłem tu prawie od razu. To nie tak, że się na coś nie godzę. Nie chcę zejść z kontraktu, bo mam Bóg wie ile kasy. Co ty… Przecież teraz ta moja pensja w Polonii to jest śmiech na sali. Myślisz, że chcę zostać na siłę, bo mam dużo i będę sobie odkładał do skarpety? Nawet nie miałbym z czego. A i tak nie wiem, jaka jest przyczyna całej sytuacji.

Coś tu nie gra.
Naprawdę. Z moim kontraktem nie ma żadnych problemów. I tak z zarobkami jestem gdzieś na szarym końcu. Kontrakt podpisywałem dawno temu i się na niego godziłem. Ale teraz… Nagle dostałem telefon od trenera Bako. Nikt z zarządu, ani pierwszej drużyny nawet się nie odezwał.

Nie było rozmowy z Zielińskim?
Z nim akurat była. Zaraz po ostatnim meczu sezonu w Krakowie. Powiedział, że ma innych zawodników i wolałby mnie wysłać na kolejne wypożyczenie. Nie ma problemu. Przynajmniej sytuację miałem przedstawioną jasno.

Masz wysoką klauzulę odstępnego. Podobno ponad milion euro?
Jest wysoka, ale umowa była podpisywana akurat jak mi „żarło”. Na tamtą chwilę, gdybym utrzymał taką formę, pewnie nie była nie do przebicia. No, ale fakt… Na to, gdzie jestem teraz, to można się tylko za głowę złapać.

I w przeciwieństwie do Kokosińskiego, jak najszybciej chcesz coś zmienić.
To chyba jasne. „Kokos” jest tam już od dłuższego czasu, więc pewnie mu to pasuje. „Smolar” – wiadomo. Nie chcę się wypowiadać za niego. Ja cały czas próbuję znaleźć klub. Ale na razie to, co Polonia zaproponowała mi na wypożyczeniu, to jest śmiech. Kpina. Chcą się mnie pozbyć najmniejszym nakładem sił i kosztów. Umyć ręce, po prostu. Naprawdę nie wiem. Nie nadaję się? Aż tak zaniżam poziom? Nikt mi tego nie powie. Nawet nie mogę spotkać się z osobami zarządzającymi klubem, bo nie ma ich w kraju.

Do kogo uderzasz? Na samą „górę”?
Nie, nie. Dużo niżej. Chciałbym pogadać z kimś z zarządu. Podobno mają być w środę. Do prezesa Wojciechowskiego to ja nawet nie mam dojścia. Nie wiem, czy on w ogóle znalazłby czas, żeby się ze mną spotkać.

ROZMAWIAف PAWEف MUZYKA

Najnowsze

Ekstraklasa

Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę

Braian Wilma
3
Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama