Wszystkie media podają: „Stilić odrzucił oferty z Rosji i Turcji”. A powinno być przecież napisane inaczej: „Stilić MÓWI, Ł»E odrzucił oferty z Rosji i Turcji”. Jest to bardzo istotna różnica, taka mniej więcej jak między tym, że Krzysztof Król odrzucił ofertę z Newcastle United i tym, że Krzysztof Król mówi, że taką ofertę odrzucił.
Przestańmy już robić z ludzi debili. Stilić nie gra w Lechu z miłości do Poznania, tylko dla kasy i gdyby ktoś mu zaoferował dobre pieniądze w Moskwie, to właśnie piłby kawę na Placu Czerwonym. Jednak wysłannicy klubów ani z zachodu, ani ze wschodu jakoś o spotkanie z 24-letnim pomocnikiem nie zabiegają, a to z prostej przyczyny: chłopak nie nadaje się do dużego grania, bo to na Europę człapak, a nie piłkarz. Człapać można w naszej lidze, a nie w poważnych rozgrywkach. I z taką szybkością, jaką ma Stilić, to można roznosić mleko, a nie szturmować bramkę przeciwników.
Wszystko, co Stilić najlepszego robi na boisku, robi na stojąco, w miejscu. Oczywiście, nie jest to zły zawodnik, jest to nawet zawodnik na nasze warunki bardzo dobry, ale na pewno nie jest tak wybitny, by codziennie go pytać: – I co, kupuje cię ktoś?
Nie, nikt go nie kupuje.