Sebastian Szałachowski: – Dałem się wodzić za nos

redakcja

Autor:redakcja

25 lipca 2011, 17:18 • 3 min czytania

W Legii nie zrobił kariery, jaką mu wróżono. Po części przez kontuzje, po części przez brak umiejętności, a ostatnio – jak sam mówi – faworyzowanie obcokrajowców przez Macieja Skorżę. Po sześciu latach pożegnał się więc z Warszawą. Dziś Sebastian Szałachowski podpisał roczny kontrakt z ŁKS فódź.
Zamiast transferu do francuskiego Racingu Lens, jest zaledwie transfer do beniaminka naszej Ekstraklasy.

Dlaczego zaledwie? فKS to klub z wielkimi tradycjami i dużymi perspektywami. Patrząc po składzie, jestem dużym optymistą. Wierzę, że nieźle namieszany w lidze.

Francja to jednak inny świat. Pan też chciał tam grać.

Bardzo mi zależało na tym transferze. Myślę, że niepotrzebnie siedziałem tam na testach aż dwa tygodnie, dałem się wodzić za nos. Początkowo miałem zagrać tylko w jednym sparingu, potem namówili mnie na jeszcze jeden. W tym drugim meczu kontrolnym – przeciwko belgijskiemu Kortrijk – spisałem się akurat bardzo dobrze, zaliczyłem asystę i liczyłem, że zostanę. Powiedzieli, że zadzwonią z decyzją. No to czekałem, czekałem i… chyba nadal jeszcze czekam.

Testy w Lens to zapewne zasługa menedżera. Bo swoją grą w Legii to raczej nie przyciągnął pan Francuzów na Łazienkowską.

Testy zorganizował mi francuski agent, który chwilę wcześniej załatwił Legii Daniela Ljuboję.

Słychać żal w pana głosie.

Nie będę ukrywał, jestem rozczarowany. Miałem nadzieję, że zostanę we Francji. Dziś żałuję też, że tak długo siedziałem tam na testach.

Za długa była też chyba przygoda z Legią. Przez sześć lat nie nagrał się pan zbyt wiele.

W Warszawie zdobyłem mistrzostwo kraju, dwukrotnie wicemistrzostwo i dwukrotnie Puchar Polski. Dostałem też powołanie do kadry Leo Beenhakkera na mecz eliminacyjny do Euro z Belgią. Wyglądało to nie najgorzej. Ostatnie pół roku z trenerem Skorżą było jednak kompletnym nieporozumieniem. Nawet, jak w jednym meczu zdobywałem bramkę, to w następnym siadałem na ławce. Skorży nie wspominam zbyt dobrze.

Mieliście konflikt?

Nie. Ale okresu, kiedy prowadził Legię, nie będę miło wspominał, bo nie chciał na mnie stawiać.

Sebastian Szałachowski: – Dałem się wodzić za nos
Reklama


Kontuzje w Legii pana nie omijały.

W Warszawie na powrót do zdrowia straciłem blisko dwa lata. To bardzo dużo.

Lekarze klubowi panu nie pomogli?

Jak pojechałem na leczenie do Austrii, to nagle wszystko zaczęło lepiej się układać. W Polsce szło to bardzo opornie, ale nie chcę robić nikomu złej reklamy.

Kontuzje to tylko jeden z powodów, dlaczego pana pobyt w Legii wypadł znacznie poniżej oczekiwań. Jakie są pozostałe?

W klubie mieli straszne parcie na obcokrajowców. Ściągali ich za naprawdę duże pieniądze i miały być to wielkie gwiazdy. Na początku sezonu każdemu, zwykłemu zawodnikowi, w tym mnie, ciężko było zdobyć zaufanie Skorży, bo on faworyzował obcokrajowców. Piłkarzom z zagranicy znacznie częściej i chętniej dawał szansę. To było z jego strony nie fair.

Do Warszawy przychodził pan jako bardzo utalentowany piłkarz, potencjalna gwiazda drużyny.

Sześć lat temu byłem na fali. Byłem wówczas regularnie powoływany do reprezentacji młodzieżowej, miałem pewne miejsce w składzie Górnika فęczna i często trafiałem do siatki. Pierwszy rok w Legii też był udany, bo kilka goli zdobyłem i wygraliśmy ligę. Potem przyszła kontuzja…

W فKS może być problem, żeby z marszu wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie.

Zdaję sobie z tego sprawę. Trener Pyrdoł ma już na pewno wybraną grupę piłkarzy, którzy są typowani do wyjściowej jedenastki na mecz z Lechem. Ufa im, bo zna ich od kilkunastu miesięcy. Ja w drużynie jestem nowy, na treningach muszę pokazać swoją wartość.

ROZMAWIAف PIOTR TOMASIK

Reklama

* * *

Nowym piłkarzem فKS został też 18-letni Przemysław Kita, który podpisał trzyletnią umowę. Na konferencji prasowej zabłysnął tym, że nie tylko nie wie, jak na imię ma jego pierwszy trener w Włókniarzu Pabianice, ale i również ten ostatni, z którym pracował jeszcze kilkanaście dni temu. Mamy dobre serce, pomagamy na przyszłość – trener twojego nowego klubu nazywa się Andrzej Pyrdoł.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama