Aparycja dżentelmena – dobrze skrojony garnitur lub elegancki, kaszmirowy sweterek, lśniące lakierki. Wyraz twarzy i spojrzenie poczciwego, spokojnego wujka, czasem tylko przemieniającego się w natchnionego dyrygenta wspaniałej orkiestry. Dyrygenta, który nawet w muzycznym amoku zachowuje dostojność. Wszystko to uzupełnione kurtuazyjnymi, pełnymi szacunku i pochwał dla każdego, choćby najsłabszego rywala („Biała Gwiazda to zespół, który gra bardzo dobry futbol”), wypowiedziami.
„Za Guardiolą pójdziemy w ogień”, „Guardiola nauczył mnie cieszyć się grą”, „Guardioli zawdzięczam zdobycie Złotej Piłki” – przytoczone słowa Daniego Alvesa, Valdesa oraz Messiego to tylko kropla w morzu pochwał płynących z ust podopiecznych. Gdyby jeszcze dodać do tego wypowiedzi rywali – zarówno piłkarzy, jak i szkoleniowców, ekspertów w studio, niezależnych obserwatorów i innych tego typu – morze to przybiera rozmiar oceanu.
Powyższe dwa akapity możnaby właściwie przepisać z pierwszego lepszego artykułu na temat szkoleniowca z Santpedor. Nuda. Film oglądany 10 raz. Bełchatów – Arka.
A więc ideał? Chyba jednak nie…
Większość mediów przemilczała wypowiedź Bojana Krkicia, który na swojej pożegnalnej konferencji prasowej wyraził żal do Guardioli, który miał nie rozmawiać z nim od czasu majowego finału Ligi Mistrzów. Słowa te musiały zaskoczyć kibiców Barcelony, którzy już od miesiąca wiedzieli, że w przypadku pozytywnego zakończenia telenoweli pt. „Alexis Sanchez”, wychowanek z serbskimi korzeniami trafi do Rzymu pod skrzydła Luisa Enrique. Wydawało się oczywistym, że szkoleniowiec w prywatnej rozmowie podziękował mu za grę i poinformował o chęci jego sprzedaży. Tak się jednak nie stało. Cóż, zachowanie bardzo niemiłe względem ulubieńca katalońskich nastolatek, który pomimo młodego wieku rozegrał w pierwszym składzie ‘Dumy Katalonii’ cztery sezony i jest barcelonistą z krwi i kości. Od razu na myśl przychodzi telewizyjny show Pawła Janasa, za pośrednictwem którego poinformował Dudka i ‘Franka’, że zostają w domach na Mundial.
Jak już jesteśmy przy Janasie, to od którejkolwiek strony by na niego nie patrzeć, za nic w świecie nie przypomina Guardioli. Innego zdania może jednak być Zlatan Ibrahimović, który po ubiegłorocznym burzliwym rozstaniu z Blaugraną przyznał, że nie wie, dlaczego Pep tak bardzo chciał się go pozbyć, gdyżâ€¦ przez pół roku z nim nie rozmawiał. Zapachniało trochę Pawłem, nie zaprzeczycie.
Podobna sytuacja spotkała rok wcześniej Samuela Eto’o, który „w nagrodę” za zdobycie 36 goli w sezonie został sprzedany do Interu. Dlaczego? Ponoć dlatego, że Guardiola zagiął parol na dwóch innych napastników (Villa, Ibrahimović), którzy bardziej niż Kameruńczyk mieli pasować do jego koncepcji gry. Dlaczego ponoć? Bo Pep nigdy publicznie nie odpowiedział na pytanie o motywy sprzedaży czarnoskórej gwiazdy, a jak twierdzi sam „Samu”, o tym, że jest w klubie niechciany, dowiedział się z gazet. Oczywiście dlatego, że od czasu ostatniego meczu – wygranego finału Ligi Mistrzów, w którym strzelił nawet gola – Guardiola z nim nie rozmawiał. Pożegnania i uścisku dłoni też nie było…
Gdy jeden facet ma do drugiego jakiś problem, to mówi mu to prosto w twarz. Tak przynajmniej powinno być. Szczególnie jeśli jest to szef mający problem do podwładnego. Tak czy nie?
Guardiola to perfekcjonista. A perfekcjoniści bywają niebezpieczni. Szczególnie, gdy przestaje im iść po ich myśli. Pep nałożył na siebie maskę dżentelmena, faceta z klasą. Jaki jest naprawdę? Tego nie wiemy. Czy laudacje dla jego osoby wygłaszane przez podopiecznych są czystą kurtuazją? Ciężko w to uwierzyć. Czy niesympatyczny sposób, w jaki pożegnał się z Bojanem wpłynie na morale zespołu w nadchodzącym sezonie? Barcelona nie jest kolosem na glinianych nóżkach, więc chyba jednak nie. Lecz z pewnością pozostanie niesmak, skaza na diamencie.
WANDAU
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]