Wielkie porządki w Andaluzji

redakcja

Autor:redakcja

23 lipca 2011, 11:43 • 4 min czytania

Losy Sevilli FC w ostatnich latach przypominały drogę mitycznego Syzyfa. Zawsze, gdy była blisko szczytu, czegoś brakowało i znowu staczała się w otchłań przeciętności, by od początku dźwigać wielki kamień oczekiwań. Użycie słowa „przeciętność” niezbyt jednak pasuje do drużyny, która w przeciągu ostatnich pięciu lat zanotowała dwa triumfy w Pucharze UEFA, dwukrotnie wznosiła Puchar Króla, czy zdobyła skromnie wyglądający w tym dorobku, Superpuchar Hiszpanii.
Sęk w tym, że Primera Division coraz bardziej upodabnia się do odległej gatunkowo Scottish Premier League. Tak jak w Szkocji, gdzie liczą się tylko dwa zespoły, tak w Hiszpanii cała uwaga skupia się na rywalizacji Realu Madryt z FC Barceloną. Reszta ekstraklasy traktowana jest jako dodatek oraz mięso armatnie, które czasami sprawi niespodziankę, zabierając punkty dwójce krezusów. Był okres, w którym wydawało się, że do grona wielkich może wskoczyć Sevilla, ale od przeszło dwóch lat drużynie zarządzanej przez Jose Marię del Nido nie udało się zakończyć rozgrywek na podium.

Wielkie porządki w Andaluzji
Reklama

Najemnik na ławce trenerskiej

Gregorio Manzano, pomimo kłopotów ze składem, ukończył sezon na piątym miejscu w tabeli. Ambitny prezes Del Nido oczekiwał jednak awansu do Ligi Mistrzów. Z takim zadaniem pracę rozpoczął Marcelino Garcia Toral. Jedna z ciekawszych osobowości w hiszpańskim futbolu.

Reklama

Marcelino imał się zajęć głównie w mało zamożnych klubach, z którymi osiągał wyniki ponad stan, ale z każdego rezygnował po otrzymaniu lepszej finansowo oferty. W każdym miejscu wytrzymywał maksymalnie dwa lata, więc ciężko obiektywnie ocenić, czy odnoszone sukcesy nie były jednorazowym wyskokiem.

Na szerokie wody wypłynął w Recreativo Huelva, z którym w 2006 roku awansował do Primera Division. W debiutanckim sezonie zajął wysokie, ósme miejsce. Nie dane mu było jednak przeżyć „syndromu drugiego sezonu”. Postanowił rozwijać się w Racingu Santander. Z zespołem z północy Hiszpanii zajął sensacyjnie szóstą lokatę, co dało awans do europejskich rozgrywek. Jednak dla Marcelino, perspektywa pokazania się w Europie okazała się gorsza od… pracy w drugiej lidze. Wychowanek Sportingu Gijon postanowił skorzystać z hojności Realu Saragossa, podpisując lukratywny kontrakt i mając za zadanie powrócić z nową drużyną do pierwszej ligi. Cel został zrealizowany, lecz po fatalnej grze, już na pierwszym froncie, podziękowano Marcelino i nasz bohater pozostał niemal przez dwa lata na bezrobociu. Pomocną dłoń podał mu jego były zespół z czasów kariery piłkarskiej oraz trenerskiej, Racing Santander. Popracował tam kilka miesięcy po czym…odszedł właśnie do Sevilli, gdzie czeka na niego prawdopodobnie najważniejszy sezon w karierze. Bo dopiero w wieku 46 lat dane mu będzie poprowadzić mocną kadrowo i rozpoznawalną na piłkarskiej mapie świata ekipę. Ale… czy futbolowy najemnik nawet uzyskując świetny wynik, nie zechce sprawdzić się w jeszcze bogatszym otoczeniu?

Młodzi gniewni

Do zmian doszło też w samej kadrze. Najbardziej wzmocnione zostaną płuca drużyny, czyli środek pola. Ivan Rakitić gra w Andaluzji już pół roku i dał się poznać z dobrej strony. Teraz do pomocy 23-letniemu grajkowi przyjdzie Piotr Trochowski, mający stworzyć wraz z Jesusem Navasem skrzydła marzeń. Odejście Didiera Zokory nie powinno mieć wpływu na jakość drugiej linii, bo pozyskany zimą Gary Medel wydaje się być znacznie bardziej utalentowany od nieco topornego i wybitnie defensywnego reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej.

Lata lecą, zawodnicy przychodzą i odchodzą, a bramki niezmiennie strzeże Andres Palop, legenda i najbardziej utytułowany gracz z obecnej kadry Sevilli. Doświadczony golkiper będzie musiał jednak zgrać się z całkiem nową defensywą. Wykupionego, a wcześniej wypożyczonego Martina Caceresa zdołał już poznać, ale z utalentowanym Coke, czy Emirem Spahiciem, przyjdzie mu się spotkać po raz pierwszy. Marcelino chce kompletnej przebudowy defensywy, więc wystosowano ofertę dla gracza TSG Hoffenheim, Marvin Comppera, który zaliczył nawet epizod w reprezentacji Niemiec.

Pomimo ogromnego potencjału w ofensywnie, były coach Racingu Santander chce jeszcze wypożyczyć z Tottenhamu Giovaniego Dos Santosa, który z powodzeniem mógłby występować obok lub za plecami Alvaro Negredo bądź Frederica Kanoute.

Jako uzupełnienie do ataku sprowadzono 20-letniego Hiroshiego Ibsuki. Japończyk od przeszło trzech lat tuła się po niższych ligach hiszpańskich i dopiero teraz dostał szansę w renomowanej firmie. Póki co, były gracz Girony będzie ogrywał się z rezerwami i od jego postępów w tej drużynie zależeć będzie, czy dostanie szansę w pierwszym zespole.

Jasna przyszłość w Andaluzji

Jeżeli nie dojdzie do rozprzedania gwiazd, Marcelino nie ucieknie przy pierwszej lepszej ofercie, to Sevilla może śmiało nawiązać do swoich najlepszych czasów. Dodatkowym smaczkiem będą derby Sevilli, uważane za najgorętsze w całej Hiszpanii, z powodu szczerej nienawiści pomiędzy oboma klubami. Betis po roku absencji powrócił do elity i nie zamierza zadowolić się samym utrzymaniem. Nadchodzą tłuste lata, jeśli chodzi o piłkę w Andaluzji. Tylko się cieszyć.

TOMASZ GADAJ

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama