Made in Japan

redakcja

Autor:redakcja

20 lipca 2011, 15:44 • 3 min czytania

Pamiętacie Kimitoshiego Nogawę z Górnika Zabrze? Japońskiego podróżnika, który przedstawiał się jako piłkarz i nabrał na swoje skośne oczy Marka Koźmińskiego? Miał być drugim Nakatą, szybszym od Niedzialana i Sikory, a potem się okazało, że umiejętnościami bliżej mu jednak do pana Staszka Sętkowskiego, który w Górniku jest odpowiedzialny za wręczania koguta dla zawodnika meczu. Piłkarsko był strasznie surowy, więc zagrał trzy mecze, a następnie spakował plecak i ruszył dalej w świat. Ostatnio natknęliśmy się na jego zdjęcie z wycieczki do Kamerunu. Uwaga, znajdźcie niepasujący element:

Made in Japan
Reklama

Na miejscu Nogawy teraz obralibyśmy kurs na Niemcy. Może nie na Bundesligę, raczej na jakąś ligę regionalną. Tam go nakarmią, porobią sobie z nim zdjęcia, a jak dobrze pójdzie, to jeszcze go skauting Widzewa wypatrzy.

Reklama

***

Pisząc jednak już zupełnie poważnie, to Niemcy oszaleli na punkcie japońskich piłkarzy. W Kickerze ostatnio nie ma dnia bez tekstu o Japończyku. Dzisiaj kontrakt z Borussią Moenchengladbach podpisał 21-letni Yuki Otsu z Kashiwa Reysol, dołączając tym samym do swoich ośmiu rodaków, którzy za dwa tygodnie rozpoczną sezon w Bundeslidze. Większa kolonia piłkarzy z tego kraju jest tylko w Tajlandii i Singapurze. Tyle, że w tym ostatnim to zasługa jednej drużyny – Albirex Nigata Singapore, która zatrudnia aż 23 zawodników spod Tokio, ma japońskiego trenera i prezesa. Skąd więc ta moda na piłkarzy z Kraju Kwitnącej Wiśni?

Odpowiedź jest prosta. Shinji Kagawa. To on nakręcił koniunkturę. Kosztował Borussię mniej, niż Kamil Wilczek Zagłębie Lubin. Przychodził do Niemiec jako zupełny anonim, a mimo to w ciągu pół roku zwrócił na siebie uwagę Manchesteru United, Interu Mediolan, Realu Madryt i paru innych klubów, o których przeczytacie w Bravo Sport. Po pół roku gry w Borussii jego wartość skoczyła z 350 tysięcy euro do około 10 milionów. I kto wie, gdzie byłby dzisiaj gdyby nie ciężka kontuzja, odniesiona w Pucharze Azji.

Nic więc dziwnego, że teraz każdy klub chce mieć swojego Kagawę. To po prostu się opłaca. Japończycy potrafią grać w piłkę, nie są specjalnie drodzy, a i przyciągają na stadion tabuny turystów z aparatami w dłoniach. Czysty biznes. Jeszcze żeby tylko każdy z nich grał jak Kagawa… A z tym bywa różnie.

***

Od porównań do piłkarza Borussii Dortmund nie uciekł także nowy zawodnik Bayernu Monachium – Takashi Usami, 19-latek, wypożyczony na rok z Gamby Osaka. Ten oto młokos uchodzi za największy talent japońskiej piłki obok piłkarza Arsenalu – Ryo Miyaichiego. Na boisku, w barwach Bayernu, jeszcze nie zdążył błysnąć, ale na konferencji prasowej owszem, witając dziennikarzy swojskim: – Servus, mein Name ist Takashi Usami. Na pytanie o Shinjego Kagawę odpowiedział w jednym zdaniu, już po japońsku: – To mój dobry kumpel.

W Bayernie ma być zmiennikiem Robbena i Ribery’ego.

Japońscy piłkarze w Bundeslidze:

BAYERN MONACHIUM
Takashi Usami
ur. 06.05.1992
pomocnik

BORUSSIA DORTMUND
Shinji Kagawa
ur. 17.03.1989
pomocnik/napastnik

SCHALKE GELSENKIRCHEN
Atsuto Uchida
ur. 27.03.1988
prawy obrońca

VFB STUTTGART
Shinji Okazaki
ur. 16.04.1986
napastnik

VFL WOLFSBURG
Makoto Hasebe
ur. 18.01.1984
pomocnik

FC KOELN
Tomoaki Makino
ur. 11.05.1987
obrońca

BORUSSIA MOENCHENGLADBACH
Yuki Otsu
ur. 24.03.1990
pomocnik/napastnik

SC FREIBURG
Kisho Yano
ur. 05.04.1984
napastnik

FC AUGSBURG
Hajime Hosogai
ur. 10.06.1986
pomocnik

JAKUB POLKOWSKI

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama