Sergio Aguero – awans czy stagnacja?

redakcja

Autor:redakcja

19 lipca 2011, 15:26 • 3 min czytania

Jest z nim trochę jak z Fabregasem. Wybitny piłkarz, ale… No właśnie, „ale”. Czegoś mu brakuje. Konkretnie – transferu do wielkiego klubu i, co za tym idzie, sukcesów. W ciągu najbliższych dni powinno się to zmienić. W grze jest kilka uznanych firm, cały czas trwa przekrzykiwanie, ale efektu zero. Co zrobi Sergio Aguero? Jedno jest pewne. Po ostatnich deklaracjach na pewno nie zostanie w Atletico.
– Nie będę kłamał, chcę odejść. Nie widzę siebie w tej drużynie – wypalił w zeszłym tygodniu, po czym dodał, że jeśli jest jakiś klub, z którym się utożsamia, to jest to Independiente, a nie Atletico. Takimi deklaracjami narobił sporo szumu. Podpadł i kibicom, i działaczom „los Colchoneros”. – Jego słowa mówią same za siebie. Nie trzeba tego dodatkowo wyjaśniać. Klub ponad wszystkim i interes klubu jest najważniejszy – zaznacza jeden z dyrektorów Atletico, Clemente Villaverde.

Sergio Aguero – awans czy stagnacja?
Reklama

Takich haseł nikt na Estadio Vicente Calderon nie będzie tolerował. I nie będzie naginał zasad, aby pójść Kunowi na rękę. Chcecie go kupić? 45 milionów i basta. Nie ma zmiłuj. A że nikt do tej pory takiej kwoty nie przelał, to Argentyńczyk ma się pojawić 24. lipca na pierwszym treningu. I zapewne wróci stara zasada – z niewolnika nie ma pracownika. Choć, jak twierdzi menedżer Aguero, do klubu wpłynęły już trzy oferty – z Realu, Juventusu i najlepsza finansowo – z Manchesteru City. Tam miałby zastąpić odchodzącego do Corinthians Teveza.

– Kun zrobił wiele ważnych rzeczy dla Atletico. Przed rokiem, gdy był wolnym zawodnikiem, podpisał nowy kontrakt. Rozegrał 200 meczów, przez dwa lata nie miał wakacji – wylicza reprezentujący go Hernan Reguera. – Na początku działaczom było ciężko zaakceptować tę decyzję, ale w końcu przyjęli ją do wiadomości. Kun chce odejść, żeby rozwinąć się sportowo. Nie chodzi o pieniądze – dodaje. W tym przypadku chyba ma rację.

Reklama

Był lipiec 2003. Legenda argentyńskiej piłki, Oscar Ruggeri przeprowadzał testy dla najzdolniejszych juniorów Independiente. Miał za zadanie wybrać najlepszych. Takich, którzy nadawaliby się do pierwszego zespołu od zaraz. – Powiedzieli nam, że w niższych kategoriach jest fenomen. Zaprosiłem go i to potwierdził. Przekonał nas, żebyśmy dali mu szansę – opowiadał Ruggeri. – Chłopak nie miał jakichkolwiek obaw w walce z weteranami, którzy nie mogli go zatrzymać. Prywatnie był dobrze wychowany i szanował zasady. Słuchał starszych. Obserwowaliśmy go na kolacji przed pierwszym meczem, siedział cichutko…

Aguero w seniorach Independiente zadebiutował w wieku 15 lat. Pobił przy okazji rekord ligi, należący wcześniej do… jego obecnego teścia, Diego Maradony. Po trzech latach wywalczył transfer do Atletico. Tam z miejsca stał się gwiazdą. – Nigdy nie grałem z piłkarzem takiej klasy. Jeśli ostatecznie zdecyduje się zostać, kibice nie będą mu mieli czego wybaczać – podkreśla Antonio Lopez, jeden z nielicznych graczy Atletico, których te spekulacje transferowe nie męczą.

Pozostali narzekają w prywatnych rozmowach z hiszpańskimi dziennikarzami. Nie wiedzą, z kim będą grać, mówią, że komplikuje im to przyszłość. Jedynie Alvaro Dominguez wypowiada się pod nazwiskiem. – Jeśli Kun odejdzie do Realu, pokaże swoją nielojalność. Nikomu się to nie podoba. Zaskoczyło nas, kiedy powiedział, że nie jest z Atletico. Ale widocznie chciał wywrzeć presję – tłumaczy 22-letni obrońca.

Sam Aguero też jest tym wszystkim zmęczony. Stoi w miejscu i czeka na decyzje klubów. Podczas Copa America, Messi non stop wypytywał go o najbliższe plany. Nie usłyszał odpowiedzi. – Myślałem, że o tej porze będę już wiedział, gdzie mam grać – żali się zawodnik.

Jeśli zdecyduje się zostać, może stać się jednym z największych przegranych roku. Wystarczy podać przykład Tomasa Ujfalusiego, który zamienił stolicę Hiszpanii na Galatasaray. Chciał w końcu zdobyć jakieś mistrzostwo. Kun, wracający właśnie z pustymi rękami z Copa America, raczej postąpi podobnie. Odejdzie. Na Vicente Calderon zawsze będą na niego krzywo patrzeć. Bo kibice pamiętają, jak jeszcze kilka miesięcy temu obiecywał, że zostanie do 2014. Ale dla Kuna ważniejsza jest walka o mistrzostwo. Nieistotne, czy z Realem, czy z City, czy z Juventusem.

TOMASZ ĆWIĄKAفA

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Ekstraklasa

Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę

Braian Wilma
7
Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama