Znamy już potencjalnych rywali polskich drużyn w pucharach. Nie żeby nas to jakoś specjalnie emocjonowało, bo jeszcze niczego tak naprawdę nie rozstrzygnęliśmy i nigdzie nie awansowaliśmy, ale kilka zdań można napisać. Ogólnie – nie jest źle. Wisła wylosowała zwycięzcę meczu Litex Łowecz – Mogren Budva, Legia zagra z Gaziantepsporem lub FK Mińsk, a Śląsk Wrocław, jeśli uda mu się wyeliminować Dundee, pojedzie do lepszego z pary Lokomotiw Sofia – Metalurg Skopje. Strachu wielkiego więc nie ma, ale spokoju też nie.
Całkiem dobrze wylosował Śląsk. Ominął Fulham, PAOK Saloniki i Broenby, czyli drużyny które mają trochę lepszych środkowych obrońców niż Dariusz Pietrasiak i trochę skuteczniejszych napastników od Piotra Ćwielonga. Dla wrocławian mamy jednak jedną radę – nie podniecajcie się zbytnio. Najpierw pojedźcie do Szkocji i zagrajcie z Dundee. Choć w czwartek kopaliście nieźle, coś nam mówi, że za tydzień tak łatwo już nie będzie. Zwłaszcza, że Goodwillie i reszta mają mieć w końcu własne piłki.
Jeśli chodzi o Lokomotiw Sofia i Metalurg Skopje to pierwsi zajęli w tamtym sezonie czwarte miejsce w lidze bułgarskiej, a drudzy nie są najlepsi nawet w Macedonii, wyprzedziła ich Skendija 79. Drużyny więc bardzo przeciętne, zaglądaliśmy w ich kadry, ale nie będziemy udawali, że kogoś tam znamy. To znaczy jest Vladimir Manczew, który kiedyś miał podbić ligę francuską, ale facet ma dziś ten problem, że w ciągu ostatnich czterech sezonów nie strzelił nawet dziesięciu goli.
Z Bułgarami zagra też pewnie Wisła, bo Litex w pierwszym meczu ograł Mogren (ich przydomek to czarnogórska Chelsea. Brzmi absurdalnie, ale co zrobić) 2:1 i teraz ma jeszcze mecz u siebie. Rywal taki sobie. Ani dobry, ani zły. Chyba trochę słabszy od Slovana Bratysława, więc nie ma co narzekać. W dodatku odpadał ostatnio z europejskich pucharów po meczach z Debrecenem, Ziliną i BATE, a to już powinno coś o nim mówić. Kiedyś pewnie napisalibyśmy, że jest do wciągnięcia nosem, dzisiaj lepiej takich sądów nie rzucać, bo to praktycznie ten sam level. Jest kilku Francuzów, Brazylijczyków, mają też reprezentantów młodzieżówki i zawodników, którym przypatruje się Lothar Matthaeus.
Najgorzej ma Legia, choć do końca sami nie wiemy, co myśleć o tym Gaziantesporze (zakładamy, że to oni awansują). Niby to czwarty zespół ligi tureckiej, niby rok temu wydał dziesięć milionów euro na transfery, a w kadrze ma Argentyńczyka Sosę i Brazylijczyka Wagnera, ale do tej pory był to przeciętniak. Dopiero niedawno wypłynął; po tych wszystkich newsach, z których wynika, że pół ligi było ustawione, jakoś nas nie przekonują. Podobno to drużyna własnego boiska, zwłaszcza teraz, gdy od kilku tygodni temperatura waha się tam w okolicach czterdziestu.
W sumie więc lepiej było trafić na Turków niż na taki, dajmy na to, Rennes. Legia, która nie miała wcześniej żadnego przetarcia, po której nie wiadomo, czego się spodziewać, mogłaby tego nie udźwignąć.