Dziś czas na drugą cześć wspólnego czytania wywiadu z Franciszkiem Smudą, zamieszczonego w „NL”. Kilka razy przewija się osoba Michała Ł»ewłakowa…
Najpierw Franek mówi coś o aferze bunga-bunga: – Ja się z tego śmieję. To był wolny czas i każdy mógł go spędzać indywidualnie, tak jak chciał. Jeżeli kilku zawodników spotkano w hotelu i zrobiono z tego aferę, że były tam panienki, to ja się pytam – czy widział ktoś hotel bez panienek i facetów? Różni ludzie przechadzają się po hotelach. I co w momencie, gdy wejdzie tam kilku piłkarzy? Innych gości, a w szczególności kobiety, należałoby z niego usunąć? Skończyła się w kadrze gorzała, skończyły się papierosy, to i skończyły się tematy dla burkowców. Pewnie z utęsknieniem czekają, by któryś z kadrowiczów zrobił kupę na ulicy, albo założył różowe buty. Dopiero mieliby gorący temat…
– Dlaczego nie pozwolił pan pójść piłkarzom na bankiem Michała Ł»ewłakowa, ale z drugiej strony wyraził zgodę, by Arkadiusz Głowacki mógł iść do Marcina Baszczyńskiego?
– W sytuacji, gdy każdy tylko czekał na jakiś skandal związany z reprezentacją, ustaliliśmy z drużyną, że nie damy pożywki brukowcom i nie pójdziemy na bankiet do „Ł»ewłaka”. Głowacki miał moje przyzwolenie, ponieważ jest bardzo odpowiedzialnym człowiekiem i wiedziałem, że nie zrobi nic, bym musiał później za niego świecić oczami.
Oto mamy logikę Smudy. Afery? Nie ma! Alkohol? Uporałem się! Papieroski? Zakazane! A potem stwierdza: – Nie mogliśmy iść na bankiet, żeby nie zrobić czegoś głupiego. Głowacki mógł sobie wyjść, bo jest rozsądny, ale całą resztę trzymać musiałem pod kluczem.
Czyli co – zespół jest już profesjonalny, czy tylko izolowany przed światem? Można nawet się zastanawiać, czy Smuda nie uważa prowadzonych przez siebie zawodników za bandę nieodpowiedzialnych debili, skoro z całej ekipy puszcza tylko Głowackiego (jego akurat byśmy trzymali w pokoju, żeby o coś łbem nie przywalił).
Nie ma co silić się na szczególne analizy. „Franz” po prostu nienawidzi Ł»ewłakowa. I tyle.
>>> FIFA 12 JUŁ» DO KUPIENIA, NAJNIŁ»SZA CENA – KLIKNIJ TUTAJ! <<<
Z tą niechęcią w ogóle się zresztą nie kryje, bo na sam koniec wywiadu zdobywa się na wyjątkowo bezczelną wypowiedź. Bezczelną.
– Co pan zrobi, gdy grający w Legii Michał Ł»ewłakow okaże się najlepszym środkowym obrońcą w polskiej ekstraklasie? Czy wówczas, pomimo „pospiesznego” pożegnania z reprezentacją, zostałby ponownie powołany do drużyny?
– Smuda jest taki, że szanuje decyzje innych. Michał Ł»ewłakow zakończył bogatą reprezentacyjną karierę i należy to uszanować.
Kiedyś był taki dowcip: – Co to jest szczyt bezczelności? Nasrać komuś na wycieraczkę i poprosić o papier… Dzisiaj ten szczyt został przebity.