Śląsk Wrocław dobrze zaprezentował się w meczu z Dundee United i wygrał 1:0, chociaż prawdę o tym spotkaniu poznamy… po rewanżu. Trudno nam było nie odnieść wrażenia, że mecz toczył się w taki, a nie inny sposób dlatego, że Szkoci obejrzeli kilka płyt z występami Śląska i celowo zagrali bardzo głęboko. Nie chcieli, by wrocławianie mieli możliwość przeprowadzania kontrataków i po prostu postanowili „zabić” ten mecz bronią rywala. Uznali, że w okolicach własnej szesnastki jakoś sobie poradzą.
Mecz był specyficzny. Śląsk zdecydowanie swobodniej operował piłką, zawodnicy byli ruchliwi, świetnie wychodzili na pozycje, natomiast… dwie jedyne czyste sytuacje mieli goście. Przed przerwą Russell minął nawet bramkarza, ale nie trafił do siatki, z kolei Goodwillie bramkarza minąć próbował, ale mu się nie udało. Śląsk, wobec skomasowanej obrony, próbował strzałów z dystansu i wrzutek, ale bez specjalnego powodzenia. Najgroźniej uderzał Diaz, ale raz obok, a raz obronił Pernis.
Szkoci trochę przeliczyli się z tym, że w obronie jakoś sobie poradzą. Jedynego gola strzelił Johan Voskamp, który dostał piłką w głowę od Waldemara Soboty. Chwała mu za to, że tej głowy nie schował, tylko wykonał odpowiedni ruch ciałem.
1:0 to wynik, który niczego nie przesądza. Nie odważymy się wskazać faworyta…
PS Wyślij smsa: „Czy Śląsk jest mistrzem Polski?”. W ten oto sposób loteria przepoczwarza się w durny quiz… Obchodzenie prawa na każdym kroku.