– Probierz podpisał na siebie wyrok. Powinien być teraz kandydatem na nowego trenera kadry, a będzie musiał długo pracować, by odpuszczono mu tę wpadkę. Przylgnie do niego łatka tego, który odpadł z piątym zespołem z Kazachstanu. W 99 procentach to jego wina i nie powinien czekać na decyzję osób, które w Białymstoku dają pieniądze, a na piłce się nie znają, tylko odejść samemu. Wtedy zachowa odrobinę klasy. Nawet, jeśli ma nie znaleźć pracy przez kilka miesięcy, jeść suchy chleb i popijać wodą. Jak zostanie, to znaczy, że chodzi mu tylko o kasę – mówi Jan Tomaszewski.
Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia.
A pucharowy blamaż Jagiellonii Białystok?
Futbolowe gówno w tym kraju już dawno przestało mnie interesować. Głównie przez reprezentację, pełną przestępców i z niedouczonym trenerem, czy Engela i Piechniczka. Obaj opracowali taki program szkolenia młodzieży, że dziś przegrywamy wszystko, co jest do przegrania. Dostajemy od drugiej kadry Litwy, Qarabagu, Lewatywy Tallin. Spytajmy ich, jakim cudem Plizga, szkolony w kraju od 20 lat, nie umie trafić do pustej bramki? Na trzy próby nie trafia ani razu… Pewnie wielu się oburzy, ale cieszę się, że Jagiellonia odpadła. Smuda niedawno wpadł na idiotyczny pomysł, aby zatrudnić w kadrze Frankowskiego, czołowego zawodnika Jagi. Kogoś tu akuszerka pierdolnęła w łeb przy urodzeniu dla wywołania krzyku. W profesjonalnym futbolu taka propozycja nigdy nie mogłaby mieć miejsca. Wyobrażacie sobie, że Rooney zostałby teraz trenerem napastników w angielskiej młodzieżówce? Poza tym, wywołuje to retorsje w zespole. Jeden trenuje ciężko, a drugi jedzie z reprezentacją na wakacje. Drużyna się buntuje, atmosfera pada. Jagiellonia była mistrzem jesieni, miała być mistrzem ligi, a ledwo załapała się do pucharów. Zamieńmy trenerów miejscami – niech Probierz prowadzi reprezentację, a Dyzma – Jagiellonię. Trener kadry zabiera na kilkudniowe zgrupowania podstawowego napastnika. Wyobrażacie sobie reakcję i zachowanie Dyzmy? Aha, jeszcze jedno, jak się nazywa zespół, z którym przegraliśmy?
Irtysz Pawłodar.
A gdzie to jest? Ja na mapie tego nie znalazłem. Jak się dowiedziałem, że to piąta drużyna w Kazachstanie, to co by, kurwa, było, gdyby dorwał nas mistrz? To nie jest porażka, która nas kompromituje. To jest hańba dla narodu! Kilkanaście lat temu, gdy byliśmy w pierwszej 20. światowego rankingu, zapowiadałem, że nadchodzi katastrofa. Ludzie się śmiali i pytali, co za głupoty pieprzy ten oszołom. Dziś jesteśmy prawie na 70. miejscu. Nikt się z nami nie liczy. Jestem pewien, że trener Kazachów powiedział piłkarzom: „Słuchajcie, to jest Polska, która kiedyś zdobywała medale na mistrzostwach świata, naprawdę coś znaczyła. Jak pokonacie tych frajerów, których ciśnie druga kadra Litwy, przejdziecie do historii”. Sukcesy polskich klubów, paradoksalnie, są naszym przekleństwem. Wszyscy wspominamy Widzew za czasów Grajewskiego, Wisłę z Kasperczakiem i ostatnio Lecha. W normalnym cywilizowanym kraju kluby często dochodzą co ćwierćfinałów, a u nas? W której rundzie odpadamy?
Jagiellonia odpadła w pierwszej kwalifikacyjnej…
Do pierwszej normalnej nie doszła. Jak komuś, często przypadkiem, uda się zajść dalej – choćby do fazy grupowej – to ci pieniacze z PZPN krzyczą: „Czego wy od nas chceta? Przecież są sukcesy!”. Przez rok jechali na wyniku Lecha. Jak Wisła przejdzie Łotyszy czy zajdzie trochę dalej, to ogłoszą święto narodowe. A Wisła i trzy polskie zespoły muszą przejść te pierwsze rundy, bo złapały frajerów.
Jagiellonia też musiała. Zresztą, hasło „musi” w polskiej piłce przestało już chyba dawno obowiązywać.
Każdy normalny klub coś musi. Manchester United od dawna musi wygrywać i na ogół wygrywa. U nas raz na kilka lat komuś dopisze szczęście i jeden zajdzie trochę dalej. Reszta odpada bardzo szybko… Winię za to nie tylko PZPN, ale i nasz rząd. Kiedyś, gdy słynny hazardzista Miro D. wycofał kuratora z PZPN, powiedziałem, że rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe w polskiej piłce. Teraz pogrzeb mamy co chwilę. Mam w dupie ludzi z PZPN, którzy doprowadzili nie tylko reprezentację, ale cały polski futbol do śmierci klinicznej. Przegrać z piątą drużyną z Kazachstanu? Kurwa jego mać… Ile tam jest w ogóle zespołów?
Dwanaście.
O, ja pierdolę. Ciekawe, czy mają tam drugą ligę.
Mają.
Kazachstan, tak? O, jak fajnie… Nic, tylko siąść i płakać.
Pan mówi, że reprezentacja to drużyna przestępców. Jagiellonia wcale nie lepsza – Hermes, Grzyb, Bartczak, do niedawna Lato.
Polski rząd, a konkretniej minister Giersz, jeden z Tuskoludków, zalegalizował w Polsce korupcję. Po finale Pucharu Polski wręczył złote medale trzem zawodnikom oskarżonym o ustawianie meczów. 40-milionowy naród zaczęli reprezentować więc przestępcy. Taka sprawa mogła by mieć miejsce tylko w dzikim kraju… Albo nie, tam pewnie też by nie miała miejsca.
7 lipca, godzina 17:00. Pierwszy polski zespół już poza pucharami. Tak wcześnie to chyba nigdy nie odpadliśmy, nie licząc Intertoto.
Dlaczego? A Lech z Terekiem Grozny?
Odpadł trochę później, w sierpniu. Jagiellonii nie ma w pucharach na trzy tygodnie przed startem ligi.
A jakie ma znaczenie termin egzekucji? 7 lipca czy 7 sierpnia – jaka jest różnica? Egzekucja i tak następuje bardzo szybko. Mówimy tu o 40-milionowym państwie, którego reprezentacja zdobyła dwa medale na mistrzostwach świata, trzy na olimpiadzie, a piłkarze byli w dziesiątce najlepszych na świecie na danej pozycji. Jak można było doprowadzić do tego, że polski klub ogrywają jakiś Irtysz Pawłodar czy Qarabag? Jak mawiają, ryba śmierdzi od głowy. Z PZPN powinni odejść wszyscy – od prezesa po sprzątaczkę.
Każdą wpadkę w pucharach jakoś tłumaczyliśmy, szukaliśmy różnych wymówek i sami siebie oszukiwaliśmy. Ale dziś chyba nikt już nie powinien mieć wątpliwości, bo – jak powiedziałby Grzegorz Skwara – jesteśmy kurwa beznadziejni.
Drużyna, która miała być mistrzem Polski, przegrywa z piątym zespołem z Kazachstanu. Co by pan pomyślał o piłkarzu tej drużyny, który mówi: „Panie, nie czepiaj się. Piłka jest okrągła, a bramki są dwie”? Idiota! Ale pewnie tacy by się teraz znaleźli…
Polscy piłkarze są zbyt pewni siebie, mają o sobie zbyt wysokie mniemanie?
Niech pan zapyta o to grabarza Engela i grabarza Piechniczka, którzy szkolą trenerów. Jak pan totalnie zawali robotę, to natychmiast przyjdzie do pana szef. Albo pana opierdoli, albo pana wypierdoli. A u nas? Afery bunga-bunga, ogólne pijaństwo i wszyscy w PZPN to tolerują, a gdyby nie media, to nikt by o kilku skandalach nie wiedział. Jeśli teraz któryś polski klub osiągnie jakikolwiek sukces w pucharach, to w PZPN znowu wszyscy powiedzą: „Halo! Ale wszystko jest w porządku!”. Zresztą, ostatnio błysnęła dwójka od propagandy sukcesu – panowie Szpakowski i Trzeciak z TVP – którzy wciskali ludziom kit, że Argentyna wystawiła przeciwko Polsce gwiazdy światowego formatu. Na głowy upadli czy inny mecz oglądali? Takiej propagandy sukcesu, jaką stosuje telewizja publiczna, nie było nawet za Gierka. Dziś ludzie powinni zastanawiać się, czy warto płacić abonament. Do płacenia namawiają za to Szpakowski z Szaranowiczem, którzy szukają pieniędzy za ten lipny towar, który wciskają nam od kilku lat. Ale kto oglądał ostatnie mecze kadry? Ludzie mają dosyć. Ja też. A prezes Lato ma się dobrze, bo jedyne i ostatnie pytanie, jakie zadał Mielcarskiemu, gdy chciał go wziąć na dyrektora sportowego kadry, brzmiało: ile chcesz zarabiać?
Wróćmy do piłki klubowej. Mladen Kascelan po meczu z Irtyszem powiedział „Teraz skupiamy się na lidze i Pucharze Polski”. Po prostu brak słów.
Najlepiej byłoby, gdyby piłkarze, włącznie z kierownictwem klubu, poprosili w Kazachstanie o azyl. Niech tam zostaną, niech nie wracają. Jeśli jakiś kopacz, który ma poprzewracane w głowie, po takiej hańbie mówi, że skupia się na lidze, to ja mam w dupie taką ligę. Poziom każdej ligi weryfikowany jest przez wyniki w europejskich pucharach. Tak się zastanawiam, czy mistrzowi Polski jest dziś bliżej do mistrza Hiszpanii, czy do mistrza San Marino?
Pytanie retoryczne.
No właśnie. Dlatego taka liga przestaje mnie interesować. Wszyscy kibice Jagiellonii, jeśli kupili jakieś karnety, powinni je jak najszybciej oddać. Wszyscy powinni przez pół roku bojkotować ten klub, nie przychodzić na mecze. Mam w dupie piłkarza Jagiellonii, który mówi: „Chodźta na stadion zobaczyć, jak my o mistrza walczymy”. On nie ma sodówki, on ma w głowie saturator… Jestem też pewien, że jak Dyzma spieprzy Euro, to powie: „Teraz szykujemy się do mistrzostw w Brazylii. Od dawna budujemy po to zespół”.
To dlaczego wszyscy gadają takie głupoty zamiast zejść na ziemię, solidnie walnąć się w pierś, wziąć się naprawdę do roboty, a jak nie, to zmienić zawód?
Bo mają za dobrze, są przecież bezkarni. Rząd wycofuje kuratora – zastanówcie się kiedyś dlaczego go wycofano – i zgadza się, żeby w klubach grali przestępcy. Wystarczy włączyć Canal Plus i posłuchać większości, choć nie mówię o wszystkich, przygłupów, komentujących naszą ligę. Cóż za fenomenalny strzał, cóż za kapitalna wymiana podań, cóż za wyśmienita akcja, co za nieziemski rajd… Kurwa, gdzie oni to wszystko widzą?! Ja widzę tenis nożny – dwa podania na własnej połowie i przerzut na drugą połowę. Ha, zobaczymy, kto pierwszy popełni błąd!
Ci, którzy dostali od Kazachów, zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.
Pieniądze leżą na trawie, trzeba je tylko podnieść. PZPN powinien współpracować z klubami, przekazywać sobie pełne informacje i ustalić, jak powinien wyglądać budżet, jaka jego część może być przeznaczona na pensje. Niech piłkarze będą uzależnieni od tego, ilu kibiców przychodzi na stadion. Bo dziś gówno ich interesuje, czy przyjdzie ich tysiąc, czy czterdzieści cztery tysiące. Są takie przypadki, że jeśli budżet to sto procent, to wydatki na pensji – sto trzydzieści procent. Ci wszyscy Dyzmowie, prezesi polskich klubów, dają się na to nabierać.
Czyli dla pana największych frajerem jest Wojciechowski.
Tak. Ale to jego pieniądze, nie moje. Za moją, pana i kibiców kasę to jest reprezentacja. Taki Wojciechowski to mógłby kupić sobie telebim wielkości stadionu, puścić mecz Ligi Mistrzów, który sam by komentował, a ludziom sprzedawałby bilety. Ze swoją kasą niech robi, co chce. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że deprawuje całą polską piłkę. Mam do niego pytanie – kto go namówił, aby dać najwyższą pensję w lidze Smolarkowi, który przez dwa lata praktycznie w ogóle nie grał?
Ściągnął też Pietrasiaka i Rachwała. Dał im dwukrotnie wyższe pensje, niż mieli wcześniej.
Co roku opowiada, że będzie grał o mistrzostwo i co roku broni się przed spadkiem. Skoro jest deweloperem, to powinien zatrudnić jakiegoś inspektora nadzoru, prawdziwego doradcę, który na chłodno wskaże mu, kogo kupić. Bo teraz to on kupuje wszystkich, bez jakiegokolwiek sensu. Jak chce, to niech ośmiesza się dalej, ale za swoje pieniądze. Kiedyś Kaligula wprowadził konia do senatu.
Wróćmy do Jagiellonii. Co teraz powinien zrobić zarząd? Wyrzucić Probierza?
Szanuję Michała, ale podpisał na siebie wyrok. Powinien być teraz kandydatem na nowego trenera kadry, a będzie musiał długo popracować, żeby odpuszczono mu tę wpadkę. Przylgnie do niego łatka tego, który odpadł z piątym zespołem z Kazachstanu. To mu było niepotrzebne. Poza tym, z Jagiellonii zeszło powietrze, Probierz tam już nic nie ugra. Powinien sam odejść. I to teraz.
Ale teraz pracy by nie znalazł. Jest niewielu trenerów, którzy sami z siebie świadomie rzuciliby robotę, wiedząc, że od razu na pewno nie znajdą nowej.
Coś trzeba najpierw stracić, żeby coś potem zyskać. Jeśli Probierz zostanie teraz w Białymstoku, to znaczy, że chodzi mu tylko o kasę. Gdzie wtedy podziałaby się jego ambicja? Odchodził już jeden raz, drugi raz i niech teraz, za trzecim podejściem, odejdzie naprawdę. Całkowitą odpowiedzialność za porażkę z Irtyszem ponosi Michał. 99 procent to wina trenera, 1 procent – zawodników.
Nie przesadza pan?
Nie. Mówimy, że zawodnicy za dużo zarabiają, ciągle piją, uderzyła im sodówka, ale kto im na to pozwala, kto ich wstawia do składu? Probierz nie powinien czekać na decyzję osób, które w Białymstoku dają pieniądze, a na piłce się nie znają, tylko odejść samemu. Wtedy zachowa odrobinę klasy. Nawet, jeśli ma nie znaleźć pracy przez kilka miesięcy, jeść suchy chleb i popijać wodą.
Śląsk, Legia, Wisła… Kolejne pogrzeby polskiej piłki w najbliższych tygodniach?
Zdecydowanie tak. Już sobie wyobrażam, jak trener Dundee wchodzi do szatni i mówi: „Wy gracie z Polakami, którzy odpadli z Kazachami. Jak przegracie, to będzie taki wstyd, że to się w głowie nie mieści”. Założę się, że tak motywowali będą i w Szkocji, i na Łotwie.
A Maaskant nie zmobilizuje piłkarzy w taki sposób, że jeśli powtórzą wynik sprzed roku, to znów będą pośmiewiskiem na cały kraj? Tak, jak po meczach – jak pan to ładnie ujął – z Lewatywą Tallin czy Qarabiegiem.
Komu on ma to powiedzieć? Ilu tam jest Polaków? To są najemcy. Przeciętni, żeby nie powiedzieć słabi, piłkarze w europejskim futbolu. Oni mają w dupie interes Polski. Grają po to, żeby się wypromować. Typowy przykład – Boenisch. W debiucie z Ukrainą najlepszy na boisku. Ale najlepszy według śmieci dziennikarskich. Boenisch biegał sobie przecież po lewym skrzydle, jak mały samochodzik, i dryblował, żeby było fajnie. Gola zawalił, bo nie zaasekurował kolegów, ale nikt o tym nie wspomniał. W Lechu było to samo – kilku obcokrajowców kapitalnie grało w pucharach, a kompromitowali się w lidze. Mam więc spore wątpliwości, czy Wisła będzie tworzyła drużynę. Boję się, że farbowani wiślacy będą grali dla siebie.
A Śląsk Wrocław? I sposób, w jaki zdobył wicemistrzostwo Polski?
Grali antyfutbol.
I?
Śląsk był największą rewelacją ligi. Na początku rozgrywek mieli spaść z Ekstraklasy, tak słabo punktowali. Jak przyszedł Lenczyk, to w niemalże takim samym składzie personalnym zdobył wicemistrzostwo kraju. Pokazał, jak słaba jest ta liga. Wszystkich ośmieszył. Zobaczymy teraz, ile wart jest ten wicemistrz. Jak przejdą Dundee, to sensacji nie będzie. Jak odpadną – też nie. Bo w Polsce są, nie oszukujmy się, tylko trzy kluby przygotowane do podjęcia jakiejkolwiek rywalizacji w Europie. Legia, Wisła i Lech.
Lech?
Tak. To, że spieprzył sezon w lidze, to inna sprawa.
Legia wzięła natomiast dwójkę, która w Europie sobie poradziła, czyli Danijela Ljuboję i Michała Ł»ewłakowa. To będzie emerytura brzuchem do góry czy podniesienie poziomu sportowego?
Zdecydowanie to drugie. Przy tej dwójce młodzież może się wiele nauczyć. Według mnie, nie zostali oni kupieni po to, żeby wygrywali mecze, ale żeby pomogli ułożyć ten zespół. Legii życzę sukcesu bardziej, niż Wiśle.
Dlaczego?
Bo w Legii budują zespół z jakąś myślą, mają pomysł. Ta dwójka nie została sprowadzona przypadkiem. Jeśli chodzi o Wisłę, to sam już się pogubiłem, ilu mają w kadrze obcokrajowców.
Ljuboja nie będzie gwiazdorzył? Od dekady nie mieliśmy piłkarza o tak uznanym nazwisku w Europie, dostał też najwyższą pensję w lidze – pół miliona euro.
Myślę, że to pierwszy prawdziwy profesjonalista z zagranicy, który do nas przyjechał. Tacy nie rozmieniają się na drobne. On profesjonalizm ma już w genach.
W kilku skandalach jednak uczestniczył.
Brukowce zawsze zrobią aferę. Jak porównamy Ljuboję z tym, co odwalają nasi kopacze, to on jest aniołkiem. Idąc tym tropem, Ł»ewłakow też jest skandalistą, wydurniali się z Borucem w samolocie. A to przecież prawdziwy, ale nie światowej klasy, profesjonalista. Porządny, rozsądny człowiek.
Skoro rozmawiamy o polskich klubach, naszej ukochanej lidze, to jednego tematu, będącego ostatnio na czasie, nie możemy pominąć. Mianowicie, wprowadzenie od tego sezonu ogólnopolskiego zakazu wyjazdowego dla kibiców.
Tuskowi pomyliła się odwaga z odważnikiem. Chce ukarać wszystkich kibiców, żeby podczas jego prezydencji nie było burd na stadionach. Bo kto się będzie bił, jak będą kibice tylko jednego klubu? Ludzie Tuska nie zdają sobie sprawy, że żeby wyeliminować terrorystów i bandytów, na czym zależy wszystkim i prawdziwym kibicom też, powinno się ich wyłapywać jak najszybciej. Jak oni kogoś mają kogoś złapać i ukarać, skoro w ogóle nie będzie nikogo?
Rząd wybrał najprostszą metodę, aby zadowolić sporą cześć, nie interesującego się piłką, społeczeństwa.
Dokładnie. Mam więc do Tuska prośbę. Niech zamknie wszystkie drogi i sklepy monopolowe, bo w wypadkach samochodowych codziennie umierają dziesiątki ludzi. Przez tych, którzy jeżdżą po pijaku… Czy oni kurwa oszaleli? To tak, jak z aferą na Pucharze Polski w Bydgoszczy. Winny był PZPN, a sam ukarał Lecha i Legię. Powiem raz jeszcze: Donald, zamknij drogi, to będziesz miał wspaniałą prezydenturę.
Przynajmniej statystyki pójdą w górę.
O to przecież chodzi. O nic więcej. Ktoś doradził Tuskowi, bo nie wierzę, że sam na to wpadł, aby wypowiedział wojnę kibicom. Bandytów i terrorystów trzeba wygonić, ale nie prawdziwych kibiców! Kibicem kiedyś był przecież sam Tusk. Zapomniał wół, jak cielęciem był. Tusk mówi, że on w PO ma taką drużynę, jak Barcelona. Tak to się ma, jak śmierdząca spłuczka klozetowa do wodospadu Niagara. On porównuje siebie do Messiego, do Guardioli. Brak mi słów. Szczerze mu życzę, żeby walkę z kibicami przegrał z kretesem.
ROZMAWIAŁ PIOTR TOMASIK