Skorża wziął pełną odpowiedzialność, czyli…

Maciej Skorża ściągnął jakiegoś ogryzka z Cypru, czego efekty były dziecinnie łatwe do przewidzenia. Felix Ogbuke już przy Łazienkowskiej nie zagra.
Kiedyś napisaliśmy: Może Murzynów pomyliła Legia? Bo jak inaczej wytłumaczyć tak żałosny transfer? Wiadomo, że warszawski klub nie weźmie najlepszego piłkarza z ligi cypryjskiej, bo go nie stać, ale… wziąć AŁ» TAK słabego? Maćku, czym się sugerowałeś, kupując ten sweter tego chłopaka? Biega równie śmiesznie jak Beto, czy co? Do końca nie chciało nam się wierzyć w ten transfer, bo spodziewaliśmy się, że ktoś nagle powie: – Dobra, pożartowaliśmy sobie… Sądziliśmy, że przebudzi się papa Walter i poinformuje zebranych: – Wolę wydać tę kasę na cygara.

Skorża wtedy odpowiadał: – Biorę pełną odpowiedzialność za ten transfer! I ta regułka, „pełna odpowiedzialność”, padła z jego ust kilka razy.

Tak się teraz zastanawiamy – na czym polega „pełna odpowiedzialność”? Rozumiemy, że coś się za tym hasłem kryje, skoro Skorża aż tak często go używał. Czyli co – skoro pełna odpowiedzialność, to z własnej kieszeni pokryje zarobki Ogbuke? Zwróci do klubowej kasy kwotę, jaka wpłynęła na konto piłkarza? Skoro „pełna” odpowiedzialność, a nie „częściowa”, to chyba tak? Rozumiemy też, że to Skorża z własnej kieszeni opłaci koszty wypożyczenia Ogbuke.

W końcu wziął PEŁNÄ„ odpowiedzialność. Powinna istnieć różnica między PEŁNÄ„ odpowiedzialnością i BRAKIEM odpowiedzialności.

Kiedyś zabraliśmy babcię na wycieczkę do Rzymu. Wystarczyło ją spuścić na chwilę z oka, od razu coś kupowała. Pięćdziesiąt metrów spaceru w okolicach Watykanu i już miała dziesięć medalików, czternaście różańców, trzydzieści pocztówek. Wszystko to było oczywiście największym, tandetnym gównem, jakie dało się tam nabyć. Dlatego trzeba było za babcią chodzić i cały czas powtarzać: – Nie kupuj, nie warto. Nie kupuj, już takie masz. Nie kupuj, przed chwilą kupiłaś identyczne.

Za Skorżą też powinien się ktoś pokręcić.