Auschwitz na Legii, czyli haniebne, obrzydliwe śpiewy

redakcja

Autor:redakcja

30 kwietnia 2011, 03:32 • 5 min czytania

Zaglądamy na znany i lubiany serwis legionisci.com, gdzie zamieszczono „relację z trybun”, z meczu Legia – Widzew. Różne okrzyki skandowali fani stołecznego klubu – lepsze, gorsze, bardziej i mniej błyskotliwe, niektóre zabawne. Na przykład „Marka Jóźwiaka wyślemy do pośredniaka” nam się podobało, bo ma i rytm, i treść, i to „coś”.
Ale potem ręce nam opadły. Ręce, nogi, szczęka, wszystko. Wszystko nam opadło.

Auschwitz na Legii, czyli haniebne, obrzydliwe śpiewy
Reklama

„Waszym klubem Auschwitz jest, cała Polska o tym wie…” – przerażające. PRZERAŁ»AJÄ„CE. To porażka całej Polski, całych pokoleń Polaków – ojców, matek, dziadków, babć – że kilkadziesiąt lat po największym mordzie w historii ludzkości są ludzie, którzy podśpiewują sobie o Oświęcimiu, jakby tam w latach czterdziestych organizowano piknik muzyki country, a nie obóz zagłady. Przerażające, że w Warszawie jest aż tylu ludzi, którym przechodzi przez gardło śpiewanie o Auschwitz w takim właśnie tonie. Miało być śmiesznie? Pomysłowo? Zaczepnie? O co chodziło? Czyim klubem jest Auschwitz? Budki, Mielcarza, Dżalamidze, Sernasa i Panki, czy może łódzkich kibiców? Czyim?

Auschwitz jest klubem kilku milionów wymordowanych, spalonych, otrutych, zarżniętych czy zagłodzonych Polaków, Ł»ydów, Romów, Rosjan… Auschwitz jest klubem kilku milionów normalnych ludzi, których wyciągnięto z domów, a potem wagonami wysłano na śmierć. Auschwitz jest ostatnim klubem tych, których zmuszano do katorżniczej pracy, tych, na których prowadzono eksperymenty medyczne i tych, których tłuszcz użyto do produkcji mydła. Kto śpiewa takie podłe pioseneczki, świadomie lub nie fetuje to, co się w Oświęciu działo. A jeśli nie fetuje, to w pewien sposób bagatelizuje i oswaja. Są słowa, których nie wypada wypowiadać w niewłaściwym kontekście, z niewłaściwą intonacją, w niewłaściwy sposób. Słowo „Oświęcim” właśnie takie jest. Kiedyś na polskich stadionach śpiewano „zrobimy z wami, co Hitler zrobił z Ł»ydami”, ale wydawało się, że to już nie wróci. Niestety, wraca. Wraca, co jest porażką wszystkich Polaków – porażką w tym sensie, że żyją koło nas ludzie, którzy albo zupełnie nic nie wiedzą o historii swojego kraju, albo też są wyzbyci podstawowych wartości. Lub też są skrajnymi debilami, którzy nie rozumieją, co śpiewają. Porażką jest to, że brakuje edukacji – albo na poziomie merytorycznym, albo etycznym.

Reklama

Pisaliśmy kiedyś, że kibice wycierają sobie gęby narodowymi bohaterami. Powstanie Warszawskie – pierwsi do składania wieńców, robienia okolicznościowych choreografii, skandowania wzniosłych haseł. Ale mija tydzień i ci sami ludzie wyzywają innych warszawiaków, tylko dlatego, że tamci kibicują innemu zespołowi piłkarskiemu. Mijają dwa tygodnie i chcą się bić z innymi Polakami tylko dlatego, że tamci Polacy urodzili się dwieście kilometrów dalej. Dzisiaj składam kwiaty powstańcom, jutro leję w mordę za szalik innego klubu. To jest hipokryzja i to jest właśnie wycieranie gęb polskimi patriotami – ci patrioci nie umierali w walce z sąsiadem z bloku obok, który wolał jak piłkę kopie Staszek, a nie Kazik, tylko umierali w walce o kraj i szli ramię w ramię przeciwko mordercom…

Mijają kolejne tygodnie i ci, którzy jednego dnia oddają hołd bohaterom Warszawy, następnego śpiewają „Waszym klubem Auschwitz jest…”, rytmicznie podskakując. Aż trudno uwierzyć.

Nie chodzi o to, by kibiców Legii karać, bo ci, którzy to śpiewali, żadnej kary i tak nie zrozumieją. Chodzi o to, by ich edukować. Chodzi o to, by w szkołach uczyć, że słowo Ł»yd nie jest pejoratywne, że Ł»ydzi to naród, który został niezwykle ciężko doświadczony i że Auschwitz to miejsce szczególne w dziejach Polski i świata. Chodzi o to, by uczyć, że Ł»yd to nie jest jakiś tam podstępny złodziej, który tylko czeka, by zabrać Polakowi kamienicę, tylko, że jest to normalny człowiek, który ma swoje radości i smutki i który prawdopodobnie w makabryczny sposób kilkadziesiąt lat temu stracił rodzinę w krematorium. W tym samym krematorium, w którym zapewne palono rodziny także tych, którzy w piątek przy فazienkowskiej rozkosznie sobie śpiewali…

Tak, trzeba edukować, bo zmierzamy w stronę zbydlęcenia. Czasy mamy takie, że dziś więcej pożytku przyniosłoby obowiązkowe puszczanie w szkołach „Listy Schindlera”, kosztem „Pana Tadeusza”. „Pan Tadeusz” to jakiś tam długawy wierszyk, po którym – bądźmy szczerzy – nic specjalnie wartościowego w głowie nie zostaje, natomiast po „Liście Schindlera” już tak. Może każdy powinien mieć obowiązek przeczytania ze zrozumieniem „Medalionów” Zofii Nałkowskiej, bez względu na to, czy to zawodówka, czy liceum? O wycieczkach do Oświęcimia nawet nie wspominamy…

Wiemy, co to jest doping na stadionie i wiemy, co to jest wspólnota grupy. Wiemy, że kiedy wszyscy śpiewają, czasami człowiek po prostu się nie zastanawia i też śpiewa. Ale, kibicu, miej swój rozum. Są granice, których ktoś przyzwoity nie przekracza. Za chwilę usłyszymy, że „to tylko taka piosenka” i że „nie chodzi o antysemityzm” i że „to są tacy żydzi w sensie piłkarskim, to takie nasze wewnętrzne nazewnictwo, natomiast nie chodzi o prawdziwych Ł»ydów”. I w ogóle, że to nie o to chodziło i że my tego nie zrozumiemy, bo pewnie jesteśmy z „Gazety Wyborczej”.

Legia to klub wojskowy. Na tej samej zasadzie kibice innych klubów mogliby śpiewać: „Waszym klubem Katyń jest…” To takie fajne? To jest inteligentne? Melodyjki o strzelaniu w potylice? Józef Piłsudski powiedział kiedyś: – Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości.

Odsapnijcie. Następny mecz z Widzewem w przyszłym sezonie. Czas zmądrzeć.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama