Zacznę od kwestii Genkowa, bo niektórym niedługo już zwieracze puszczą. Tak, pomyliłem się co do niego, nazywając go drutem. Myślałem, że strzeli góra 3 w całym sezonie, a on strzelił 4 w trzy tygodnie. Już wyprzedził reprezentacyjnego asa Kucharczyka i ma spore szanse na wyprzedzenie Macieja Małkowskiego. Jaki ten Genkow jest? Ano nijaki. Nie chodzi o to ile mógł tych goli strzelić, ale ile powinien. Kto zmarnował lepsze okazje w tej kolejce? Ł»eby jarać się grą Genkowa w meczu z Bełchatowem, trzeba chyba oglądać ligę w telegazecie.
Dlaczego Robert Lewandowski jest krytykowany chociaż strzelił już kilka goli? Bo Niemcy mają trochę rozumu w głowach i wiedzą, że Freiburg nie gra w Lidze Mistrzów. Nikt tam Robercikowi nie będzie rozdawał prezentów. Bełchatów też w Lidze Mistrzów nie zagra. Tam jak Genkow nie wykorzysta takiej okazji, to drugiej mieć nie będzie. Jeśli Wisła nie kupi lepszego napastnika, to jedyną ligą w jakiej zagra będzie liga polska. Od piątku się głowię, czy Genkow jest lepszy niż myślałem, czy jednak przeszacowałem naszą ligę i to ona jest jeszcze gorsza niż myślałem. Wyszło mi, że pół na pół.
Muszę chyba zdementować też pewną obiegową opinię. Mam ostatnio wrażenie, że Legia to polska Barcelona. Wszędzie żale, że taka dobra drużyna przegrywa, że ma styl, ale nie wyniki. Rzeźniczak zdziwiony porażką bredzi o jakości sytuacji, Kaziu Węgrzyn bredzi, że Legia była piłkarsko lepsza, Skorża niedługo zacznie się rozpływać nad grą swoich pierdół po porażce 0:4, a Mielcarski napisał, że „żal mu Legii, bo ma pecha”. Na czym polega ta wirtualna rzeczywistość, w której Legia gra fantastyczny futbol? Czy Kotorowski zagrał mecz życia? Nie, nie musiał, bo na piłkarską jakość Legii składają się cztery celne strzały, w tym jeden groźny. Z niecelnych też jeden groźny. No to rzeczywiście futbol totalny!
Hasło klucz: posiadanie piłki. Dlaczego jak Piechniczek i Majewski mówią o większej liczbie rzutów rożnych to można się śmiać, ale jak Legia ma 70% posiadania piłki w przegranym meczu to już jest piłkarsko lepsza? Trzymanie piłki dla samego jej trzymania, to nie jest Barcelona, ani nawet żadna sztuka dla sztuki, tylko gra na czas. Ogólnie do posiadania piłki przez Legię nie powinno się zaliczać żadnego kontaktu Manu, Chinyamy i Ogbuke. Jeden bez sensu biega, drugi bez sensu strzela, trzeci bez sensu kiwa. Drodzy eksperci, punkt w pięciu meczach w tej lidze to nie pech. Równie dobrze można mówić, że fart, bo gdyby Stasiak się nie machnął, to Zagłębie pewnie nie straciłoby gola po rzucie rożnym i wygrało. Legia niech lepiej poszuka w internecie czy są mistrzostwa świata w posiadaniu piłki albo w byciu piłkarsko lepszym.
Muszę wziąć w obronę sędziów. Są słabi, beznadziejni i powinni poszukać sobie innego zajęcia. Dlaczego są słabi? Bo sędziują słabym piłkarzom w słabej lidze. Lepsi sędziowie sędziują lepszym piłkarzom w lepszych ligach. Piłkarze udają, że grają, więc sędziowie udają, że sędziują. Niedojdy z gwizdkami nijak nie zaniżają poziomu ligi. Są właśnie tam gdzie powinny być. Wśród innych niedojd. Tak to właśnie działa, że dla piłkarzy, którzy mają problemy z kopnięciem prosto przeznaczeni są sędziowie, którzy mają problemy z oceną sytuacji. Jeśli Bartczakom i Wróblom nie podoba się u nas, to niech pójdą do Bundesligi. Tam jest lepsze sędziowanie, ale w zamian trzeba być lepszym piłkarzem.
MIROSŁAW SŁOMKOWSKI
Kopanina.wordpress.com