Reklama

Sneijder jak Lewandowski? No to Messi jak Kuba!

redakcja

Autor:redakcja

07 grudnia 2010, 00:05 • 4 min czytania 0 komentarzy

Można dyskutować, czy Sneijder powinien pokonać Iniestę w wyścigu o “Złotą Piłkę”, ale chyba nie ma nikogo, kto nie widziałby go w trójce najlepszych piłkarzy w 2010 roku… Hmm, nikogo? Właśnie sęk w tym, że najwidoczniej jest takich osób całkiem sporo – nie ma sensu szukać teorii spiskowych, “Złota Piłka” przyznawana jest nie w przez sponsorów, nie przez Blattera i nie przez żadne tajemne gremium, tylko na podstawie jawnego głosowania, w którym biorą udział dziennikarze oraz przede wszystkim trenerzy i kapitanowie 208 reprezentacji. Wkrótce okaże się, na kogo głosował Franciszek Smuda.
Niewątpliwie finalny efekt głosowania jest nieszczególny – zabrakło miejsca dla piłkarza, który w 2010 roku awansował do finału MŚ, został królem strzelców MŚ, wygrał Ligę Mistrzów oraz zdobył mistrzostwo Włoch i Puchar Włoch. Jest natomiast w trójce Messi, który 2010 roku nie zaliczy do udanych – na mundialu nie zdobył gola, nie wygrał Ligi Mistrzów. Wszystko inne zgarnął, ale co to znaczy “wszystko inne”? Wszystko inne bez MŚ i LM to nic.

Sneijder jak Lewandowski? No to Messi jak Kuba!

Odwieczny problem – czy wybierając najlepszego piłkarza świata, wybieramy rzeczywiście najlepszego (tak ogólnie), czy tego, który w danym roku osiągnął najwięcej i grał najrówniej? Wiadomo, że Messi jest lepszym piłkarzem od Sneijdera. Ale wiadomo też, że w 2010 roku jeśli ktoś wznosił ku górze trofea, to był to Holender, a nie Argentyńczyk. Selekcjonerzy najwyraźniej wyszli z założenia, że pytani są o to, kogo najbardziej podziwiają i kogo chcieliby mieć u siebie, kto najwięcej potrafi zrobić z piłką, a to chyba błąd – chyba nie na tym do tej pory ten plebiscyt polegał.

O ile Messi jest absolutnym geniuszem i o ile kibice będą pamiętać o nim za 20 czy 30 lat, a o Sneijderze nie, o tyle nawet historycy uznają rok 2010 rokiem klęski Argentyńczyka. To paradoks, że został sklasyfikowany wyżej niż piłkarz, któremu naprawdę niewiele brakowało do “kompletu”, czyli wygrania wszystkiego, co tylko możliwe. To przeoczenie selekcjonerów i kapitanów reprezentacji z całego świata jest trudne do zaakceptowania, ale też skłania do zastanowienia się, jak niewymierny jest futbol. Okazuje się, że nawet najwięksi fachowcy – bo to jednak fachowcy – często na piłkę patrzą bardzo romantycznie i suche wyniki schodzą na dalszy plan. Sami piłkarze i trenerzy przyznają, że gorszy przy odpowiednim splocie okoliczności może nawet kilka razy pokonać (naj)lepszego. Ale i tak ciągle będzie tym gorszym. “Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko” – tak to można podsumować. Nie statystyki, nie medale, tylko emocje zdecydowały o wyborze.

Ale znajdujemy w tej całej sprawie polski wątek.

Otóż nie można JEDNOCZEŚNIE oburzać się, że Messi wyprzedził Sneijdera i jednocześnie nie oburzać się, że Jakub Błaszczykowski został “Piłkarzem Roku” i zdystansował Roberta Lewandowskiego. To są postawy, których po prostu nie da się połączyć, ponieważ pachniałoby to schizofrenią. Ma rację Wojciech Kowalczyk, że w 2010 roku wszystko to, co osiągnął Jakub Błaszczykowski, osiągnął także Robert Lewandowski, natomiast da się znaleźć przykłady tego, co osiągnął Robert Lewandowski, a co nie udało się Jakubowi Błaszczykowskiemu. Mówiąc krótko – nie można mówić, że Błaszczykowski wygrał zasłużenie, bo jest po prostu lepszym piłkarzem, a jednocześnie marudzić, że Sneijder nie wyprzedził Messiego, mimo że zdobył więcej trofeów.

Reklama

Lewandowski zdobył więcej trofeów od Błaszczykowskiego. Prosta sprawa – albo, albo. Albo jesteśmy za Błaszczykowskim i Messim, albo za Lewandowskim i Sneijderem. Inne konfiguracje to efekt braku konsekwencji.

Wybór Messiego do trójki za rok 2010 pokazuje mimo wszystko, jak genialny jest to piłkarz i jak bardzo wymyka się ogólnym kryteriom. Do niego po prostu przykłada się inną miarę. Cannavaro nigdy nie zdobyłby “Złotej Piłki”, gdyby nie sięgnął po mistrzostwo świata. Messiemu można wybaczyć dużo, może przegrać prawie wszystko, ale i tak towarzyszyć mu będzie aura kogoś unikalnego, wyrastającego ponad cały piłkarski świat.

Ł»al Sneijdera, bo jeśli w tym roku nie zdołał przebić się przez Leo, to znaczy, że już nigdy mu się to nie uda.

Jeśli zapytacie nas, czy Messi jest najlepszy na świecie, to odpowiemy – tak, jest. Jeśli zapytacie, czy Messi był najlepszy na świecie w 2010 roku, to odpowiemy – tak, to był i pewnie jeszcze będzie przez jakiś czas najlepszy piłkarz na świecie. Ale jeśli zapytacie, czy powinien dostać “Złotą Piłkę” za rok 2010, to odpowiemy – nie, absolutnie. Bo żeby sięgnąć po tę nagrodę, potrzebna jest ta niesamowita mieszanka talentu, magii i SUKCESÓW. Bez tego ostatniego składnika dostaniemy tylko niedoprawioną maź.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...