Prawie 2,5 roku minęło, odkąd Majdan, Świerczewski i Chwastek starli się z policjantami w Mielnie. 2,5 roku, a sprawa… ciągle jest w toku. Dzisiaj sąd apelacyjny oczywiście odroczył ogłoszenie wyroku. Uwaga, smaczny cytat: “Powodem odroczenia ogłoszenia wyroku – jak powiedział przewodniczący składu orzekającego sędzia Sławomir Przykucki – jest obszerny charakter sprawy”.
Obszerny charakter sprawy… Czy chodzi o rozwikłanie oscylatora ekonomicznego, wymyślonego przez Bogusława Bagsika? Czy o zabójstwo Marka Papały? Może o porwanie Krzysztofa Olewnika? Nie, chodzi o zwykłą uliczną szarpaninę. “Powodem odroczenia ogłoszenia wyroku – jak powiedział przewodniczący składu orzekającego sędzia Sławomir Przykucki – jest obszerny charakter sprawy”. Przecież to się nadaje do kabaretu. Jeśli ta sprawa jest obszerna, to jaka byłaby dostatecznie prosta, by sądy wszystkich instancji mogłby się wypowiedzieć w ciągu miesiąca? A, nie, w ciągu miesiąca to się nie da, no co pan, przeciążeni jesteśmy.
No, kurwa, wiadomo, że są przeciążeni, skoro w kółko wyciągają jakąś teczkę, a potem ją odkładają z powrotem do szafy (odroczenie), potem kolejną i kolejną. Spraw zamiast ubywać – przybywa. Gdybyście sprzątali skarpetki z podłogi metodą przerzucania ich w inną część pokoju, to też byście nigdy nie zaprowadzili porządku.
Nawet jeśli uznacie, że przenudzamy i że się powtarzamy – będziemy pisać o tym non-stop. Polskie sądownictwo jest sparaliżowane, niewydolne i gdyby z dnia na dzień przestało istnieć, trudno byłoby zauważyć różnicę. Przecież wyroki i tak nie zapadają. Politycy mają się świetnie, na ich szczęście jakiś szaleniec zabił członka PiS, dzięki czemu uda się przegadać kolejne pół roku, a takie pół roku to sześć wysokich pensji za nic. Teraz problemem kraju jest “język debaty politycznej”. Oglądamy telewizję, a tam wypowiedź posła: “Będziemy musieli usiąść i porozmawiać na ten temat”.
Porozmawiać to sobie możecie po pracy, a na razie – do roboty! Czy dla was problemem Polski jest “język debaty politycznej”? Nie, problemem Polski jest w ogóle występowanie “debaty politycznej”, zamiast rozwiązywania realnych problemów, z którymi dzień w dzień spotykają obywatele.