Sygnalizowaliśmy niedawno, że wyjazd do USA w trakcie sezonu dla wielu piłkarzy może skończyć się nie najlepiej. Dzisiaj bardzo ciekawy artykuł na ten temat napisał Robert Błoński z “Gazety Wyborczej”, który porozmawiał z doktorem Robertem Pietruszyńskim. Poniżej kilka fragmentów…
– Futbol to zobowiązania, piłkarze muszą potraktować wyjazd jak zadanie do wykonania. Będą jednak mieć małe szanse na dobry wynik i pokazanie wszystkich umiejętności. Po powrocie do Europy organizm może “zachorować” na obniżenie formy nawet na miesiąc – mówi “Gazecie” i Sport.pl dr Robert Pietruszyński, kardiolog, lekarz misji olimpijskiej w Atenach i Pekinie.
Kiedy przedstawiam mu harmonogram wyprawy do Stanów i Kanady, kręci głową z niedowierzaniem. Najbardziej zaskoczony jest tym, że z Amerykanami zagramy w sobotę, czwartego dnia po przylocie. (…)
– Przy siedmiu godzinach różnicy z Warszawą organizm potrzebuje na adaptację minimum trzech dni – mówi Pietruszyński. – Na czwartą dobę przypada największy spadek formy. Aby być w optymalnej dyspozycji, piłkarze powinni zagrać z marszu, czyli przylecieć w piątek, wyspać się i wieczorem miejscowego czasu wyjść na boisko. Albo polecieć trzy dni przed pierwszym treningiem, czyli najpóźniej w niedzielę. (…)
Drużyna Smudy poleciała bez przesiadki. – Mam nadzieję, że nie spali w samolocie. Dobrze, że dotarli do Stanów przed zmierzchem. Jeśli wytrzymali i zasnęli dopiero w hotelu, to może uda im się nadrobić sen stracony w samolocie – mówi dr Pietruszyński. – Biada tym, którzy skusili się na drzemkę. Cena jest słona: nogi jak z waty, wilczy apetyt nad ranem, wczesne wybudzenie i poobiednie osłabienie. I obniżenie szans na sukces nawet o kilkadziesiąt procent. (…)
Wydaje mi się, że w nocy z soboty na niedzielę wyjdzie z nich zmęczenie. Mogą być apatyczni i osowiali. Odbije się to na koncentracji i szybkości decyzji podejmowanych na boisku. Piłkarze bazują na wydolności, której poziom spadnie. Stracą parametry wytrenowane, czyli m.in. szybkość. Mniejsza będzie też koncentracja. No ale jeśli coś się nie uda, przynajmniej będą mieli usprawiedliwienie. Nie mówię tego złośliwie, inaczej po prostu się nie da.