Być może wyjaśniła się sprawa dziwnej relacji z meczu Dolcan – Wisła. Przypomnijmy, że dziennikarz sport.pl (a na co dzień reporter “GW”) opisał gola, który nigdy nie padł. Dzisiaj dostaliśmy maila od innego przedstawiciela mediów, który był na stadionie w Ząbkach:
Widziałem, że Weszło zainteresowało się relacją Sport.pl z meczu Dolcan – Wisła. Tak się składa, że byłem na tym spotkaniu i domyślam się skąd się mógł wziąć ich błąd. Redaktor Szadkowski przybył na mecz mocno spóźniony i dopytywał się ludzi naokoło jaki jest wynik. Ktoś musiał mu rzucić, że 1:1, a on to wziął za pewnik. Co ciekawe, gdy pojawił się na stadionie wszystkie miejsca w dziennikarskiej loży były już zajęte, dlatego usiadł w takim miejscu z którego nie mógł widzieć tablicy świetlnej z wynikiem.
Cóż, redaktorowi Szadkowskiemu możemy wybaczyć tylko pod jednym warunkiem – że spóźnił się na mecz, bo był zajęty goleniem brody.