Reklama

Czapki z głów nie przed Rudnevsem, przed Lechem!

redakcja

Autor:redakcja

16 września 2010, 20:39 • 3 min czytania 0 komentarzy

Fantastyczny wynik i fantastyczny mecz Lecha Poznań. Gdy było 3:2 dla Juventusu Turyn i gdy Włosi już trochę się bawili, czekali na ostatni gwizdek sędziego, to chcieliśmy napisać, że “Kolejorz” i tak zasługuje na wielkie brawa, bo i tak, mimo wszystko, osiągnął maksimum. Aż tu nagle piłkę wziął Rudnevs i wbił gwoździa. Jezu, co to był za gwóźdź, co za uderzenie! Del Piero też strzelił cudownego gola, ale ten napastnika Lecha Poznań był chyba jeszcze piękniejszy. Czapki z głów, bo takiego wyniku – trzech goli zdobytych na wyjeździe – nikt się chyba nie spodziewał.
Bez dwóch zdań – to nie był najsilniejszy skład Juventusu i przez większość meczu (za wyjątkiem momentu, kiedy Włosi gonili wynik) to nie było maksymalne zaangażowanie zawodników “Juve”. Ale co tam, to nieistotne. Spotkały się drużyny z dwóch różnych piłkarskich światów. Zespół “Starej Damy” jest w przebudowie, ale daj Boże wszystkim przebudowę za 50 milionów euro. Lech – patrząc realnie – nie miał prawa podjąć walki nawet z taką wersją “Juve”. A jednak ją podjął i osiągnął wynik absolutnie ponad stan. Kiedy w Turynie Juventus podejmuje “Kolejorza”, to na dziesięć meczów wygra dziewięć i jeden zremisuje. Cała sztuka polega na tym, by trafić w ten jeden.

Czapki z głów nie przed Rudnevsem, przed Lechem!

Można gdybać – Kotorowski to, Arboleda tamto. Bez sensu. Gole zazwyczaj padają po błędach, te dla Lecha też padły na skutek pomyłek obrońców Juventusu. “Kolejorz”, jako całość, funkcjonował na tyle dobrze, na ile polski zespół może funkcjonować w starciu z dobrym włoskim zespołem. Brawa należą się Jackowi Zielińskiemu, który już ostatecznie odsadził Franciszka Smudę w kwestii dokonań w Poznaniu (tzn. zrobił to już wcześniej, ale teraz odebrał argumenty wyznawcom obecnego selekcjonera). I fajnie było w końcu zobaczyć tego akurat trenera, że naturalnie cieszy się z wyniku, zamiast burczeć do mikrofonu: – I co? I co teraz? I co?! Może minie mu syndrom olbężonej twierdzy…

Przy okazji, bez żadnych złośliwości – oczywiście nie jest prawdą, co powiedział Zieliński, że nigdy w historii polski zespół nie zremisował we Włoszech. Zdarzało się to już wcześniej i to w starciach z zespołami silniejszymi niż obecny Juventus.

Podsumowując – świetnie zaczęłą się ta faza grupowa. Z jeszcze większą niecierpliwością czekamy teraz na kolejne spotkania w LE. Z tego zbierania doświadczenia przy odrobinie szczęścia może zrobić się całkiem przyjemne zbieranie punktów.

PS
Pytanie do Polsatu – od kiedy nie tłumaczy się wywiadów z języka rosyjskiego? Rozumiemy, że panowie w studiu wszystko zrozumieli, ale może warto jednak pomyśleć o – dajmy na to – dwóch milionach młodych ludzi, którzy oglądali ten mecz, a rosyjskiego się w szkole nie uczyli?

PS 2
Ze zdrowiem Djurdjevicia, z tą jego głową, jest wszystko w porządku? Pytamy z troską. Jakieś dziwne ma te a-a-a ruchy.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...