Niesamowity wręcz wylew optymizmu obserwujemy w mediach po przegranym spotkaniu z AUSTRALIÄ„. Jakich to czasów doczekaliśmy. Nawet selekcjoner się cieszy. Niedługo powie, że po takim meczu kiedy zatrzymywał się samochodem na światłach, to mu ludzie mówili: “Dziękujemy”.
Jakoś nikt nie wspomina, że zazwyczaj zbieranie batów w meczach towarzyskich jest tożsame z późniejszą kompromitacją turniejową. Aktualnie mamy serię sześciu spotkań bez zwycięstwa (na pocieszenie – Engel na początku swojej pracy miał identyczną) i na przełamanie się nie zanosi. Nasz terminarz wygląda następująco:
– USA (w USA)
– Ekwador (w Kanadzie)
– Wybrzeże Kości Słoniowej (w Polsce)
– Turcja (w Turcji)
– Grecja (w Grecji)
– Niemcy (w Polsce)
Hmmm, to jaki jest aktualnie rekord w meczach bez zwycięstwa? Smuda, który przechwalał się, że “kadrę poukłada w pięć minut” faktycznie może przejść do historii. To znaczy jest szansa, że jedno z tych spotkań uda się wygrać, ale jeszcze większa szansa – że się nie uda. Najbardziej liczylibyśmy na to, że Drogbie i jego kolegom nie będzie się chciało grać w sparingu (Drogba w Chelsea będzie miał wówczas bardzo napięty terminarz; nieaktualne – Didier zrezygnował z gry w kadrze), ale na to samo liczyliśmy, jak przyjechał Kamerun. A tu nagle Samuelowi Eto’o się grać zachciało i dostaliśmy baty. Poza tym Ukrainie też się nie chciało, a jakoś nie przegrała.
Terminarz kadry nie jest kompletny, między meczem z Grecją i Niemcami coś jeszcze wpadnie. Spodziewamy się rywala na poprawę nastroju – kogoś w stylu Irlandii Północnej, tylko trzeba uważać, żeby ten rywal na poprawę nastroju nie doprowadził do prawdziwej żałoby.
Smuda mógłby już na poważnie zabrać się za budowanie, a nie klecenie drużyny i łatanie dziur czym/kim popadnie. Jak słyszymy, że czas na stworzenie prawdziwego sztabu dopiero nadejdzie na rok przed Euro, to nas krew zalewa. Dlaczego na rok przed, a nie teraz? To tak jakby ktoś miał zasadzić piękny żywopłot. Wkopałby sadzonkę i powiedział: – Na razie niech rośnie jak chce, za dwa lata przyjedzie ogrodnik, podleje, może wyprostuje, poprzycina… Na konferencjach pada pytanie o stałe fragmenty gry – nie było czasu. Pada pytanie o treningi strzeleckie – nie było czasu. To na co był? Kadra jest aktualnie puszczona samopas, a w całym sztabie Smudy nie ma nikogo, kto mógłby w rzeczywisty sposób wpłynąć na jakość przygotowań do turnieju. Kazimierski? Zieliński? Małowiejski? Kto tam jeszcze jest? A może to już komplet? Między nimi ma odbywać się burza mózgów?
Na rok przed Euro, drogi Franiu, to jak tak dalej pójdzie nie będziesz zatrudniał nowych członków sztabu, tylko szukał zatrudnienia dla samego siebie. Sparingi sparingami, ale to aktualnie jedyna możliwość sprawdzenia naszych możliwości i zarazem twojej pracy. Dlatego dedykujemy ci stare przysłowie: “Myślał indyk o niedzieli, a w sobotę łeb ucięli”.