Znane są już twarze Euro 2012. Wybór PZPN bardzo dyskusyjny, żeby nie napisać, że do bani.
Lech Wałęsa – w porządku.
Maryla Rodowicz – sorry, babcia z gitarą, specjalistka grania do kotleta, zupełnie anonimowa poza Polską? Będziemy zabawiać Europę melodiami sprzed trzydziestu lat, śpiewanymi przez otyłą ex-gwiazdę estrady? Futbol, futbol, przeżyjmy to, jeszcze raz?
Józef Młynarczyk – druga wąsata twarz, a nie dość, że wąsata, to jeszcze taka, z której można nie jedno wyczytać. Przydałby się w to miejsce Jerzy Dudek, który ma tę przewagę nad Młynarczykiem, że aktualnie ktoś w Europie ciągle go zna (a przy okazji nie ma wąsów, umie się ubrać, wysłowić i ogólnie wygląda, że tak się wyrazimy, zdrowiej).
Robert Korzeniowski – kompletna pomyłka, aż trudno znaleźć chociaż jeden argument, żeby ten specjalista od sportów głupich miał promować turniej piłkarski. Z nim zawsze kojarzy nam się historia, jak w jednym tabloidzie wymyślano tytuł do tekstu, że Korzeniowski porzucił żonę. Najlepsza propozycja: “Wyszedł z domu i nie wrócił”. Już lepszy byłby Robert Kubica. Niewiele lepszy, ale lepszy…