Jeśli informacja przekazana przez PZPN jest prawdą i Sebastian Boenisch naprawdę zdecydował się na grę w reprezentacji Polski, to jesteśmy:
1. mile zaskoczeni jego decyzją
2. pełni uznania dla Franciszka Smudy, że dopiął swego
Zarazem punkt drugi oznacza, iż jesteśmy jeszcze bardziej zniesmaczeni lenistwego późnego Beenhakkera. Ale dajmy już spokój dziadkowi, niech teraz pozoruje pracę w Holandii. Cieszmy się z wyboru Sebastiana, bo na boku obrony powinien wnieść całkowicie nową jakość. A “Franz” dostaje od nas pierwszego, dużego plusa.
Komunikat PZPN brzmi tak: “Dzięki staraniom Polskiego Związku Piłki Nożnej i selekcjonera reprezentacji Polski Sebastian Boenisch otrzymał tymczasowy paszport, dokument poświadczający polskie obywatelstwo. Po długich rozmowach z przedstawicielami PZPN oraz sztabu reprezentacji lewy obrońca Werderu Brema zgodził się na występ w kadrze Polski. – W reprezentacji brakowało nam lewego obrońcy. Sebastian to młody, rozwijający się zawodnik. Staraliśmy się i udało nam się go przekonać do gry. Umiejętności, które posiada na pewno będą dużym wzmocnieniem dla naszej reprezentacji – mówi Franciszek Smuda, selekcjoner reprezentacji Polski. Zawodnicy grający w polskich klubach zostaną powołani 23 sierpnia”.
PS Z jakimś większym tekstem wstrzymany się do momentu, aż Boenisch naprawdę zagra dla Polski.