Franciszek Smuda udzielił wywiadu portalowi interia.pl i jak zwykle trochę w nim poczarował. Może i te jego gadki bywają ciekawe, ale niestety wartość merytoryczna mizerna i z grubsza wszystko sprowadza się do wójcikowego “rąbać, siekać i uciekać”.
“Franz” na przykład mówi tak: – Lech Poznań wziął 4,5 miliona euro za Lewandowskiego, ale przecież za awans do Ligi Mistrzów można było zarobić co najmniej 7 milionów euro. Na dzień dobry! Wystarczyło wyeliminować Spartę, a teraz Ł»ilinę. Przecież łatwiejszą drogę do Ligi Mistrzów trudno sobie wyobrazić…
Hmm, takie słowa może wypowiedzieć laik, ale od selekcjonera reprezentacji Polski wymagamy więcej – raczej prostowania błędnych wypowiedzi, a nie powielania głupot. Lech Poznań, gdyby wyeliminował Spartę Praga, na pewno nie zagrałby przeciwko Ł»ilinie, ponieważ Sparta była w losowaniu rozstawiona, a Lech by nie był. Dlatego tekst, że droga do LM była łatwa, bo po ograniu Czechów na mistrza Polski czekali Słowacy jest oznaką ignorancji.
Kontynuując wątek klubowo-pucharowy, mamy taką oto wymianę zdań.
– Może rozwiązaniem problemów polskich klubów jest zaciąg zagraniczny, jaki w ostatnich tygodniach zrobiły Legia i Wisła?
– Zagranicznymi zawodnikami można się posiłkować, ale nie może być tak, że jest ich kilkunastu w kadrze, jak w Legii i Wiśle.
– Jakie widzi pan proporcje w czołowym polskim klubie?
– Myślę, że w kadrze sześciu-siedmiu zawodników z zagranicy, to góra. Czterech, pięciu w podstawowym składzie. Ciekaw jestem, ilu z tych piłkarzy Legii czy Wisły się sprawdzi? Taki Antolović kosztował 500 tysięcy euro, Bunoza 400 tysięcy. Ciekawe, naprawdę ciekawe…
Tak, naprawdę ciekawe, zwłaszcza, że jak “Franz” prowadził Lecha, to stwierdził, że u niego mogą grać nawet sami Eskimosi, byleby tylko potrafili kopać piłkę. I kolejno wyglądało to tak:
1. sezon 2006/07 – 3 obcokrajowców w kadrze jesienią (genialny transfer Fernando Bonjoura), 5 obcokrajowców wiosną.
2. sezon 2007/08 – 8 obcokrajowców w kadrze jesienią, 8 obcokrajowców w kadrze wiosną.
3. sezon 2008/09 – 9 obcokrajowców w kadrze jesienią, 12 obcokrajowców w kadrze wiosną.
Podsumujmy – Franciszek Smuda twierdzi, że NIE MOŁ»E być kilkunastu obcokrajowców w kadrze klubu, a kiedy sam prowadził Lecha Poznań to w ciągu trzech lat liczbę obcokrajowców pomnożył przez cztery, zwiększając ją z 3 do 12 (byłoby 13, ale Smuda wolał pozbyć się Iljana Micanskiego). Przecież to jakiś szczyt hipokryzji. “Franz” dodaje też, że 4-5 może grać, ale w meczu Lecha z Cracovią, ostatnim, w jakim prowadził “Kolejorza”, wystawił siedmiu, a ósmy wszedł z ławki rezerwowych. Czy to nie śmieszne? Ile warte są porady Smudy, skoro sam się do nich nie stosuje? Już nie będziemy wspominać o tym, że Smuda może raczej doradzać, jak budować za wielkie pieniądze drużynę, która NIE ZDOBĘDZIE mistrzostwa Polski, a chyba nie o to Legii i Wiśle chodzi.
Dalej święty Franciszek wypowiada się na temat Artura Boruca: – Hm, powiem inaczej – jeśli Boruc będzie numerem “jeden” w Fiorentinie, będzie zbierał dobre recenzje, to ma szanse. Jak każdy. Z tym, że jedno piwko na kadrze i wyleci z hukiem! Ja nie toleruję takich rzeczy…
Dodać należy – nie toleruję, ale u innych.
Czytamy, co jeszcze powie Smuda. No to mamy: – Obok Ł»ewłakowa przeciwko Kamerunowi zagra Wojtkowiak. Dla mnie to urodzony środkowy obrońca.
Urodzony środkowy obrońca, ale jak Franciszek Smuda prowadził Lecha Poznań, to zawsze wystawiał go na prawej obronie. Na środku wolał np. Zlatko Tanevskiego. To jak to jest, “Franz”? Wojtkowiak jest urodzonym środkowym obrońcą, a ty przez trzy lata tego nie dostrzegałeś?
Przez moment zapachniało trudnym pytaniem, ale niestety wątek nie został należycie pociągnięty. Dziennikarz Roman Kołtoń pyta: – Jeszcze jedno pytanie muszą zadać – co z tym Eugenem Kamińskim? A Smuda na to: – Jakim Kamińskim? Tym menedżerem?
No, Franiu, a z iloma Eugeniuszami Kamińskimi się przyjaźnisz? Ten Kamiński, z którym zrobiłeś sporo transferów, w większości nieudanych. I ten, przez którego w Lechu doszli do wniosku, że muszą założyć “komitet transferowy” i odebrać transferową władzę szkoleniowcowi, bo na koniec zostaną ze zbędnym balastem.
I jeszcze taki nasz mały apel. Franiu, tyle tych wywiadów udzielasz, tyle klapsów rozdajesz. Opowiedziałbyś kiedyś o meczu ostatniej kolejki sezonu 2005/2006, kiedy to prowadzonemu przez ciebie Zagłębiu Lubin wystarczał remis z Cracovią do zajęcia trzeciego miejsca i ostatecznie udało się osiągnąć rezultat 0:0? Prosimy, tak bardzo prosimy.
NA ULICY LEŁ»Y 150 ZŁOTYCH,
SCHYLISZ SIĘ PO TAKĄ KWOTĘ?
TAK / NIE