Dostaliśmy ze sto maili z prośbą, żeby solidnie obsmarować Patryka “kim ty kurwa jesteś” Małeckiego. Wiślak – jak poinformował trener Henryk Kasperczak – odmówił gry w sparingu z Hannoverem. Ale… na razie nie obsmarujemy. Coś nam tu nie pasuje. Piłkarze, nawet najgłupsi i najbardziej zarozumiali, tak po prostu nie odmawiają gry. To znaczy zdarza się to raz na kilka lat, ale żeby ktoś aż tak robił sobie pod górkę przy okazji jakiegoś głupiego sparingu? Przecież odmowa gry to pierwszy krok do tego, by prezes odmówił wypłaty.
Zanim więc ostatecznie uznamy Patryka Małeckiego za ciężko chorego psychicznie, zaczekamy na jakieś bardziej szczegółowe wyjaśnienia, sami może popytamy tu i tam. Chłopak jest specyficzny, ale do tej pory pewnych granic nie przekraczał. Może więc – hmm, strzelamy – bolało go jądro i się wstydził przyznać? Albo dopadła go inna równie głupia dolegliwość, którą wolał zachować dla siebie? Może miał kaca-giganta? Może chciało mu się srać?
Dziwna sprawa. Wytłumaczenie, że on po prostu obraził się, iż zaczął mecz na ławce rezerwowych po prostu nie mieści nam się w głowach. To by przecież oznaczało, że w czasie następnych spotkań powinien być odsyłany do szorowania kibli szczoteczką do zębów.