– Wiele razy słyszałem i czytałem, że Dawid negocjuje z polskimi klubami, choć nie wolno mu tego robić. Pewnie pośredniczy w tym jego menedżer. Takie praktyki są irytujące i nie powinny mieć miejsca. Zastanawiamy się, czy sprawy nie zgłosić – powiedział “Gazecie Wyborczej” prezes PGE GKS Jacek Zatorski.
Dalej dziennikarz informuje: “Przepisy są takie, że negocjacje z piłkarzem bez zgody macierzystego klubu można rozpocząć najwcześniej na pół roku przed wygaśnięciem kontraktu. W przypadku Nowaka jest to 1 lipca (jego umowa wygasa z GKS-em z końcem roku)”.
Ktoś tu zapomniał o jednej podstawowej informacji – Dawid Nowak ma w kontracie z Bełchatowem wpisaną sumę odstępnego. A to z kolei oznacza, że Bełchatów w sprawie jego transferu nie ma nic do gadania. Jak sobie działacze tego klubu to wyobrażają? Ł»e ktoś przelewa im na konto pieniądze, a dopiero potem dzwoni do Nowaka i pyta: – Przyszedłbyś do nas pograć?
A może ewentualny kontrahent miałby kontaktować się z prezesem Zatorskim i rozmawiać z nim mniej więcej tak…
– Dzień dobry, chcemy wpłacić kwotę odstępnego, ale najpierw musimy zapytać piłkarza, czy chce do nas przyjść. Wyraża pan zgodę?
– Nie.
– Aha, to trudno. Szkoda.
Nie, tak to nie działa.